Rozdział siódmy

539 5 0
                                    


Przebudziłam się jak zaczął dzwonić mój budzik.

Była godzina 6.00 musieliśmy po mału ogarniać się do johna b.

Założyłam luźny szary T-shirt i czarne krótkie spodenki. Włożyłam conversy i nasypałam rocky'emu karmy. Poszłam obudzić jj'a.

- Boże chyba miałem najlepszy sen w życiu. - wymamrotał.

- Myślę że to nie był sen jj. Chodź musimy się zbierać. Wstawaj, raz.

*******

Doszliśmy z rocky'm do johna. Weszliśmy do łódki i podpłynęliśmy do dziewczyn.

- John b? Mózg operacji co?

- Zawsze planuje. - powiedział z zadziornym uśmiechem. - ale nadal nas kochacie, co nie?

- Odegramy się, że nawet nie zauważycie.

- A pogodziłyście się?

- Nie. Ale powiedzmy, że tolerujemy swoje towarzystwo.

Dziewczyny przeszły na naszą łódkę i odpłynęliśmy.
Wszyscy zainteresowali się rocky'm i rozmawialiśmy, o tym co działo się na Łodzi.

********

Wszyscy pojechali ogarnąć coś związanego ze skarbem, a ja musiałam wracać, aby ogarnąć się na noc świętojańską.

Wybrałam sukienkę na grubszych ramiączkach, związywana w dekolcie i z rozcięciem na nogę. Była koloru brudnej bieli w delikatne różowe róże.
Do tego zestawiłam w takim samym odcieniu różu sandałki na dość wysokim obcasie.

Zrezygnowałam z wianka. Stwierdziłam że wsadzę sobie za ucho jakiegoś kwiatka z ogrodu.

*******

Po kąpieli dokładnie wysuszyłam włosy. Zakręciłam je na długi satynowy wałek. Nałożyłam maseczkę w płachcie i poszłam pogadać z rodzicami.

Pytali o moich nowych znajomych, o melody no i o noah.
Wróciłam do swojego pokoju i o mało nie zeszłam na zawał.

- Ty jesteś kurwa poważny?! - blondyn jedynie rechotał na moje słowa.

- Sorry. Widziałem przez okno, że byłaś z rodzicami w innym pokoju to postanowiłem się wkraść. Mam ci sporo do powiedzenia. A co ty masz na głowie?

- Mów co masz mi do powiedzenia. - burknęłam.

- Znaleźliśmy złoto. - chłopak powiedział szeptem z zadziornym uśmiechem. Rzuciłam się mu na szyję.

- Boże! Zrobiliście to! Nie wierzę!

********

Jj został na noc.
Rodzice raczej nie będą mieli problemu, jeśli już go nakryją.

Rozmawialiśmy chwilę o moim poprzedni związku. Dokładniej opisałam jj'owi, co było finalnym powodem rozstania.

Rano rozpuściłam włosy i poszłam ogarnąć się do łazienki. W trakcie mojego mycia zębów wszedł do niej jj, aby przepłukać twarz.

Nic świętojańska zaczyna się o 16, a mieliśmy 12. Musiałam jeszcze z płotkami podjechać do lombardu, aby sprzedać złoto.

Szybko się ogarnęłam i oznajmiłam rodzicom, że jj mnie odwiezie na imprezę. Zgodzili się bez problemu.

Zajechaliśmy po resztę. I weszliśmy do lombardu.
Ja i jj skierowaliśmy się do kasy, a reszta rozeszła się swobodnie po sklepie.

- mam dla pani taką ilość złota, że zryje pani beret.

My heart - outer banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz