Rozdział dziewiętnasty

241 8 0
                                    


Głowa mi pękała.

Sarah spała ze mną w łóżku, wszędzie były jej włosy.

Wstałam i zeszłam do salonu. Blondyn spał na kanapie, nie był nawet niczym przykryty, więc wzięłam kocyk i okryłam chłopaka.

Zrobiłam wszystkim na śniadanie jajecznicę.

Pierwsza wstała Sarah. Nie wyglądała, jakby to był jej dzień.

- ciężki poranek? - zażartowałam, ale dziewczyna w ogóle nie reagowała.

Po sekundzie wstał JJ. Byłam przerażona. Totalnie nie mam pojęcia, jak mam się zachować.

- sorry, że spałem u ciebie, ale długo zajęło mi ogarnięcie Sarah. - powiedział drapiąc się po karku. - Ale no, już spadam.

Blondyn założył na siebie koszulkę i ruszył w stronę wyjścia, ale jak zwykle, Kenzie musiała pokazać swoje.

- JJ, zostań, jeśli chcesz. Zrobiłam śniadanie, chociaż zjesz coś normalnego.

Chłopak przez chwilę analizował moją twarz, a po chwili usiadł obok Sarah, na stołku barowym.
Czułam na sobie jego wzrok, ale co poradzić mogę.

Jedliśmy w ciszy. Ale to nie była przyjemna cisza. To była cisza, wśród której słyszało się bicie serca i była okropnie niezręczna.

- dobra, Kenzie. Będę lecieć. Muszę w końcu pójść do domu, już pół mojej szafy jest w twoich ciuchach.

- Dobrze, sarah. Jakby coś się działo to dzwoń.

Objęłam dziewczynę na pożegnanie i wróciłam do stołu.

Jedzenia już nie było, a my dalej siedzieliśmy przy stole, przyglądając się sobie nawzajem.

- jesteś pewna, tego co wczoraj powiedziałaś...? Chcesz to wszystko przekreślić?

- Em...nie wiem, JJ to naprawdę skomplikowane. Z jednej strony, chce ci wierzyć. Ale z drugiej? Ona mówiła naprawdę przekonująco. Już sama nie wiem...

- Kenzie, ja wiem. Jesteś najlepszą osobą, jaką spotkałem w życiu. Nie chcę cię stracić, przez to co powiedziała, zakochana we mnie laska.

Jedynie patrzyłam na chłopaka. To trochę nie fair. Kiara to jego przyjaciółka, powinen bardziej się z nią liczyć, aczkolwiek działało to na moją korzyść, nie będę temu zaprzeczać. Liczyłam się dla niego tylko ja. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie.

- potrzebuje przerwy, JJ. Nie wiem na ile. Potrzebuje odpocząć od Kiary. Męczą mnie te jej miny, kiedy się przytulamy. Kocham cię, naprawdę, ale jeśli ma to być takim kosztem... Ja po prostu nie chce, żebyś cierpiał przeze mnie. Oni byli z tobą zawsze, a ja? Ja przyjechałam niecały rok temu. Rozumiesz, co mam na myśli?

Chłopak kiwał głową w zrozumieniu. Zadzwonił jego telefon.

- halo? Tak, jestem teraz z Kenzie, a jest Kiara? Okej. Zapytam i dam ci znać. Pa.

- Hm?

- John b prosił, żebyśmy przyjechali do pałacyku.
Kiary nie ma.

- To w takim razie, dobra. To chodź, pojedziemy moim autem.

****

Podjechaliśmy pod pałacyk, jednak nie wysiadaliśmy.

Miałam obawy, że mulatka jednak tam będzie, a naprawdę nie dam rady psychicznie, żeby jeszcze się z nią kłócić. Ostatnio po prostu mam ochotę z każdego powodu płakać.

My heart - outer banks Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz