[______] poprawiła ostatni raz czarną, dopasowaną spódnicę, próbując uspokoić myśli i przyodziać jak najmniej wymuszony uśmiech. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze, widząc delikatny makijaż podkreślający urodę i rozpuszczone, idealnie ułożone włosy. Nie ukrywała, że stres koniecznie chciał przejąć kontrolę nad jej ciałem – w tym wypadku jednak każdy niewłaściwy ruch mógł skończyć się jej śmiercią. A powrotu nie było.
Opuściła łazienkę, wchodząc do przestronniej kuchni skąpanej w przepięknych zapachach. Samo wnętrze prezentowało się elegancko, ściany pokryte były białym marmurem, sprawiającym wrażenie eleganckiego wnętrza. Na sprzęt kuchenny, gdzie przygotowywane były wykwintne potrawy, składały się same najnowsze i najdroższe modele. Przy obróbce żywności stali najwyższej oceniani kucharze, dbający o każdy, nawet najmniejszy szczegół i detal.
— Wstawiam warzywa! — krzyknął jeden z gastronomów, łapiąc za duży garnek.
— Trzy minuty i ryż będzie gotowy. Tanaka, przejmiesz go ode mnie?
— Jasne, szefie!
Mimo panującego hałasu, wszyscy zdawali się mieć swoje wyznaczone miejsce i odnajdować się w całym harmiderze. Zamiast wpadać na siebie, ich ciała zgrabnie przylegały do kuchennych szafek, unikając bliskiego spotkania dań z podłogą.
— Mei!
Odwróciła się, słysząc nawoływanie. Kolejna fałszywa tożsamość, kolejne zmyślone imię. Powoli gubiła się kim tak naprawdę jest, z każdą kolejną maską zatracając pierwotne priorytety. Jedyną granicą próbującą oddzielić ją od szaleństwa były silne tabletki, które każdego dnia brała garściami. Jej głowa ciągle krążyła wokół słodkich pigułek Sanzu, na których myśl jej usta zapełniały się niezliczoną ilością śliny. Cholernie ich pragnęła.
— Przystawki gotowe, możecie je zanieść.
Dziewczyna skinęła głową, biorąc na ręce kilka białych, lśniących talerzy. Na samym środku znajdowała się pojedyncza tartaletka z cukinią, polana bliżej nieokreślonym sosem i ozdobiona paroma innymi składnikami; choć wyglądało to apetycznie, cena tak maleńkiej przystawki budziła szok. [______] starała się to zignorować, ustawiając w rzędzie wraz z pozostałą dwójką kelnerek, czekając na otwarcie czerwonych, wyszywanych skórą drzwi. Wejście rozsunęło się, a jej serce zabiło szybciej widząc pięknie zdobioną salę.
Wygląd restauracji zachwycał zarówno detalami, jak i ogólnym wystrojem. Ściany zdobiły oryginalne dzieła sztuki renomowanych artystów, a oświetlenie zostało starannie dobrane, tworząc subtelne refleksy na kryształowych elementach wystroju. Wysokie, przeszklone okna otwierały widok na malowniczy ogród z egzotycznymi roślinami, który tym razem skąpany był w ciemnościach nocy i białym śniegu prószącym z góry.
Oprócz tego wnętrze zdobiły wysokie kolumny z marmuru, a podłoga była wyłożona drogocennym drewnem. Stylowe meble wykonane z najwyższej jakości materiałów zapewniały wygodę, a stoły nakryte świeżymi kwiatami i elegancką porcelaną – wykonane z litego drewna mahoniowego, były misternie rzeźbione. Ich obrzeża zdobiły delikatne złocenia. Krzesła obite zostały miękką skórą najwyższej jakości, a każdy stolik posiadał własny, dyskretny punkt świetlny. Oszczędne, ale efektowne zastawy stołowe zostały wykonane ze szkła kryształowego. Obsługa kelnerska natomiast prezentowała się w eleganckich uniformach, utrzymanych w tonacji klasycznej bieli i czerni.
Atmosferę dopełniała delikatna muzyka w tle, tworząc niepowtarzalny klimat dla wyjątkowego doświadczenia kulinarnego. [______] rozejrzała się ostrożnie po sali, dostrzegając okrągły, rozłożysty stół po środku. Siedziało przy nim kilka par – wysoko postawieni biznesmeni wraz z ukochanymi małżonkami, żywo dyskutujący o własnych interesach. Wśród zebranych zauważyła jednego mężczyznę, który był jej celem na ten wieczór. Hitoshi Uchiyama, całkiem przystojny blondyn w średnim wieku, którego hipnotyzujący uśmiech przyprawiał o miękkie nogi.
CZYTASZ
𝓞𝓷𝓮 𝓦𝓪𝔂 𝓣𝓲𝓬𝓴𝓮𝓽 [rindō h.] ✔
FanfictionGdzie miłość przeplata się z nienawiścią. Słodko-gorzkie łzy ze śmiechem. A [______] balansuje na granicy życia i śmierci. „𝓞𝓱 𝓯𝓪𝓽𝓱𝓮𝓻, 𝓯𝓸𝓻𝓰𝓲𝓿𝓮 𝓶𝓮 𝓕𝓸𝓻 𝓪𝓵𝓵 𝓶𝔂 𝓼𝓲𝓷𝓼 𝓦𝓱𝓮𝓷 𝓘 𝓶𝓮𝓮𝓽 𝔂𝓸𝓾𝓻 𝓮𝔂𝓮𝓼 𝓣𝓱𝓮 𝓭𝓮𝓿𝓲𝓵...