Rozdział 5

78 8 107
                                    

- ...a potem zostanie tylko znaleźć kreację, kwiaty i dekoracje - mówiłam z uśmiechem. - Najważniejsze mamy z głowy - dodałam. - A co z listą gości? Macie już wybrane zaproszenia?

Przyszedł nowy tydzień, a wraz z nim kolejne zadania. Dzisiaj na przykład wypadło na wybranie menu i ciast.

Ashley znowu przyszła z Colinem.

Moi klienci dostali do spróbowania kilka różnych ciast i tortów, z których para młoda miała wybrać tylko te, które ich zdaniem były najsmaczniejsze. Ja w tym czasie załatwiałam sprawę z fotografem i kamerzystą.

- Witam, jestem DJ-em. - Niespodziewanie podszedł do nas Thomas. - Chciałaś porozmawiać - mężczyzna zwrócił się do mnie.

- Tak, to moi nowi klienci. Szukają zespołu na swoje wesele. Może... - przeciągnęłam, wpatrując się w jego piwne, błyszczące oczy. - Może znasz kogoś?

- Jestem DJ Thomas i jak na razie szło mi dobrze, więc... - Wzruszył ramionami. - Kiedy państwa ślub?

- Za dwa miesiące. - Ashley zaprzestała poprzednią czynność i skupiła się całkowicie na moim koledze. - Będzie pan wtedy wolny?

- Musiałbym sprawdzić w kalendarzu. - Podrapał się po karku. Nie tego się spodziewał. - To dość szybko na ślub... - dodał cicho.

- Thomas naprawdę jest świetny w tym co robi. Nikt nie skarżył się na niego i jego muzykę, więc zastanówcie się - powiedziałam.

- Zastanowimy się nad tym - głos zabrał Colin.

Mężczyzna po raz kolejny nie wyglądał na szczęśliwego. Byłam prawie pewna, iż to ja byłam tym powodem, dla którego Colin był chłodny, obojętny i poważny. Na zadane pytania odpowiadał jedynie krótkie "tak" lub "nie".

- W razie czego... - Wygrzebał z kieszeni jakąś malutką karteczkę. - Proszę wziąć moją wizytówkę. Jeśli się zdecydujecie, zrobię wszystko, by się pojawić na weselu.

Thomas był bardzo towarzyskim i pomocnym człowiekiem. Kochał muzykę i widać było, kiedy obserwowałam go na weselach, że czuje się jak ryba w wodzie w swojej pracy. Chociaż sama uważam, że miał naprawdę fajną pracę. Puszczał muzykę na weselach, czasami przy swoim sprzęcie sam trochę się poruszał, jak również po prostu uczestniczył na imprezie weselnej.

Często spotykaliśmy się na takich przyjęciach. Takie zabawy jak widać łączyły. Szczególnie, że kilka razy nawet udało się nam ze sobą potańczyć. Musiałam przyznać, iż Tommy umiał dobrze się ruszać.

- Dziękuję. - Ashley chwyciła wizytówkę.

- Naomi? - Piwnooki odwrócił się do mnie. - Możemy porozmawiać?

Uniosłam brwi w zaskoczeniu. Nie wiedziałam o co mu chodzi, dlatego też jeszcze bardziej się zaciekawiłam.

Oddaliliśmy się od moich klientów, by mieć odrobinę prywatności.

- Tak? Coś się stało? Wiem, że to może być mały problem z tym terminem, bo w końcu masz już masz rozpisany harmonogram i...

- Nie o to chodzi - wszedł mi w słowo. - Z tym jakoś sobie poradzę. - Machnął ręką. - Posłuchaj Naomi, wiem że masz dużo pracy i jesteś zajęta, ale może mogłabyś znaleźć chwilę, żebyśmy może któregoś dnia się spotkali? Wiesz, bardzo cię lubię i chciałbym chociaż raz się z tobą gdzieś wyjść, a nie tylko ciągle na tych weselach. Tam nie ma tyle czasu i ciągle tak naprawdę jesteśmy w pracy, a ja chciałbym porozmawiać, spędzić czas z tobą. Tylko z tobą.

Tego się nie spodziewałam.

- Jako przyjaciele czy... - przeciągnęłam ostatnią literę.

Chociaż...
Mogłam nie zadawać tego pytania.

Pomóż mi przetrwać - Seria: Pomóż mi #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz