5

97 40 52
                                    

Rumia, 13 września 2012

Weronika

Cichy jęk sprężyn materaca burzy otaczającą mnie ciszę, gdy po raz kolejny przewracam się z boku na bok. Już od trzech dwóch godzin bezskutecznie próbuję zasnąć. Uparcie zamykam oczy, ale nic to nie daje, bo pod powiekami migawki wspomnień mieszają się ze dawnymi koszmarami.

Byłam naiwna. Sądziłam, że rozmowa z Jakubowskim przyniesie mi odpowiedzi, ale tylko pomnożyła pytania, od których aż szumi mi w głowie. Jestem już zmęczona byciem podejrzliwą i ostrożną, ale nie umiem inaczej. Z jednej strony Mikołaj brzmiał szczerze, ale z drugiej głos rozsądku podszeptuje, że nie powinnam mu ufać. Ciągle męczy mnie przeczucie, że ten facet coś ukrywa...

Tak naprawdę, to nadal nic o nim wiem. Niby opowiedział mi jak się poznali z Wiki, ale nie wiem, jak dalej potoczyła się ich znajomość. On twierdzi, że byli tylko przyjaciółmi, ale ile w tym prawdy? Przecież to oczywiste, że musiał tak powiedzieć – nie znam jego daty urodzenia, ale dzieli nas co najmniej dziesięć lat, no i jest nauczycielem. Nawet gdyby mieli romans, to w życiu by się do tego nie przyznał. Co prawda nie uczył w Trójce kiedy Wiktoria jeszcze żyła, ale intymna relacja z uczennicą, która popełniła samobójstwo wystarczyłaby, żeby zrujnować jego szansę na karierę nauczyciela.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tylko on może udzielić mi odpowiedzi na te pytania. Tylko on i...

Odrzucam kołdrę na bok, pospiesznie wstając z łóżka. Moje serce zaczyna bić szybciej, jakby przeczuwało, co zamierzam zaraz zrobić. Nie zawracam sobie głowy zapalaniem światła. Srebrny blask księżyca sączy się przez szczeliny w żaluzjach, częściowo rozpraszając ciemność. Podchodzę do biurka i otwieram laptopa. Oddycham coraz szybciej, jakbym właśnie zaczęła bieg. Zaczynam też drżeć – oblewa mnie fala zimna, a gardło ściska strach. Mimo to, jak tylko komputer ożywa włączam przeglądarkę i wpisuję adres bloga Wiki. Jednocześnie zmuszam się do równych, głębokich wdechów. Kiedy strona się załaduje zjeżdżam w dół do rozwijanego paska z listą postów i klikam na drugi według chronologii wpis. Od razu zauważam, że Wiktoria dodała go zaledwie dzień po poprzednim.



Rumia, 2 stycznia 2012

Wiktoria

Nowy rok, nowa ja? Chciałabym. Gdyby tylko zmiana była taka łatwa...

Czasami nie poznaję samej siebie. Nie sądziłam, że jedna osoba może tak namieszać w moim życiu. I to ostatni człowiek, po którym bym się tego spodziewała... A z kolei ludzie, na których myślałam, że mogę liczyć ostatnio zawodzą mnie jak nigdy. No cóż, los bywa przewrotny.

Nawet nie mam z kim szczerze porozmawiać. Domie już nie ufam, z Werą od dawna nie jesteśmy blisko... Nawet nie zauważyłam, kiedy się od siebie oddaliłyśmy. Rodzice też nie pomagają. Mam już dość tych wiecznych porównań, licytacji: która jest bardziej aktywna, która ma wyższe oceny, lepsze zachowanie, więcej przyjaciół, niższe BMI, ładniejsze włosy... Nie dziwię się, że po takich komentarzach Wera nie ma ochoty ze mną gadać. Jak mamy być zgodne, skoro rodzina ciągle stawia nas na dwóch przeciwległych szalach wagi, nieustannie oceniając, która jest lepszą kopią drugiej? Tak się nie da budować zdrowych relacji. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się naprawić naszą więź...



Rumia, 13 września 2012

pod powiekamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz