Rodział 4- niespodziewani goście

75 3 6
                                    

Coo to miało być ja nie mogę -powiedziała Mia .
-Jeju spokojnie Mia nie wiem nad czym tak myślisz. Brown podszedł do mnie  zwyzwał i se poszedł nic trudnego do zrozumienia serio .
-A ty skąd go znasz -spytała podejrzliwie
-Mówię ci poznałam go sekretariacie bo dyrektor kazał mi go przyprowadzić i tyle- powiedziałam nie chciałam żeby Mia znała moją przeszłość.
-Mmh jasne bo ci uwierzę ale coś mi się wydaje że macie się ku sobie co -powiedziała wzruszając ramionami i sugestywnie ruszając brwiami.
-Ominełaś chyba część gdy nazwał mnie żmiją -powiedziałam.

A na samo to przezwisko przeszedł mnie dreszcz ale  nie ten ekscytacji, tylko obrzydzenia.
Jedna osoba na tym świecie mnie tak nazywała. I ta jedna osoba dogłębnie zniszczyła mi obraz na świat.
I nie mówię tu o Brownie.
A na samą to myśl parsknełam.
Zdecydowanie za dużo myślę o tym chłopaku.

W tej samej chwili zadzwonił mój telefon a gdy na wyświetlaczu zobaczyłam napis mama. Przeprosiłam Mię i odeszłam na bok.
- Co tam mamo -powiedziałam do słuchawki
- Cześć córciu słuchaj pewnie wiesz że Victor zaczął chodzić do waszego liceum a ja przyjaźnię się z jego mamą.- nie proszę tylko nie to zaczełam przeklinać  się za to  że o tym  nie pomyślałam .
Moja mama i mama Victora przyjaźnią się od podstawówki.
Chciały żebyś się z Victorem za przyjaźniły.
Ale jak widać średnio wyszło.

-Mamo nie ma opcji - powiedziałam stanowczym tonem.
-Nawet nie wiesz co chce powiedzieć -powiedziała jakby obruszona.
-I mnie to średnio obchodzi ten chłopak to wszystk co złe wiesz jak go nienawidzę ty wiesz jakie rzeczy on wyprawia. Naprawdę mam po dziurki w nosie tego dzbana do cholery mamo -powiedziałam i czułam jakby cała miała zaraz wybuchnąć. Dosłownie samo imię  tego chłopaka podnosiło mi ćsienie.

- Isabello Davies po pierwsze wyrażaj się to syn mojej przyjaciółki. Po drugie nie pytam cię o zdanie tylko cię uświadamiam w fakcie że Victor razem z Sydney zamieszkają u nas na dwa tygodnie. Za nim podpiszą umowę o mieszkanie. Do zobaczenia w domu.
-Kurna powiedziałam bo usłyszałam tylko dzwięk rozłączonego połączenia.

Nagle dostałam widomość na telefon z nieznanego numer. Zaczełam czytać z przerażeniem.
- Nie bój się nie będzie tak źle. Już niedługo się spotkamy,żmijo.

I to jedno słowo spowodowało że cała zaczełam się trząść że strachu.
Jak w amoku zaczełam się rozglądać moje nogi momentalnie zaczeły mi się trząść. Upadłam i podparałam się o ścianę nadal nie wiedząc co się dzieje.
Jak przez mgłę dostrzegłam jakieś brązowe tęczówki  które świeciły się w ciemności patrząc na mnie z paniką strachem ale i z współczuciem. Nie wiem kto to ale nagle poczułam że odrywam się od ziemi. I ostatnie co usłyszałam to szept
- Dowiem się kto ci to zrobił Izzy

Jak wam się podoba?
Następny rodział z perspektywy Victora Mam nadzieję że się podobało
Miłego dnia albo wieczoru :)















Nasze wspólne piekłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz