Rozdział 30 my przeciwko światu

17 0 0
                                    

Nasza przeszłość nas kształtuje
Nasza historia nas buduje
Czasem niszczy nas od środka
Byśmy któregoś dnia wstali silniejsi, potężniejsi
Niby tylko kiedyś tak było, lecz gdzieś w środku się wyryło
Nasze cierpienie czy radości uniesienie
Buduje nasze charaktery, nasze osobowości i zniszczone wnętrzności
Niby to tylko wydarzenie lecz mogło zmienić tak wiele
Niby to tylko wypowiedziane słowa lecz gdy powiedziałeś je coś w środku zabolało mnie
Niby to tylko kawałek historii mej lecz ono czyni mnie tym kim dzisiaj jestem
Więc nie mogę nienawidzić jej bo wtedy z nienawidzę samą siebie
Już rozumiem czemu trzeba umieć upadać
Lecz trudniejszą rzeczą jest nauczyć się wstawać
Ale nie skupiajmy się na tym co było
Tylko dążmy do tego co może by było
Bo przez przypadek możemy zatracić się w przeszłości, żyć wspomnieniami
Uwierz nie chcesz zostać zamknięty w klatce przeszłości
Dlatego patrz na swoje drzwi teraźniejszości

Pov : Isabella
I gdy już wychodziliśmy usłyszeliśmy głos.
- Wszystko zaczęło się już dawno temu, na pewno dawniej niż myślicie. Twoja mama Isabello oraz twoja Victorze były przyjaciółkami , zgraną paczką. Nikt nie miał odwagi zajść im za skórę, bo mogło by się to skończyć to bardzo źle. Potem poznały twojego ojca Iso i stały się jeszcze silniejsze. Ale skoro były silniejsze miały też wrogów. Twoja mama Isabello zawsze była bardzo zawzięta nie dawała sobą pomiatać oj miała kawał charakteru . Ale pokłóciła się że złym towarzystwem tak to można określić. A twój ojciec chciał ją obronić byli w sobie zakochani choć na początku się nie lubili, niektórzy mówią że umarł w imię miłości. Umarł za ciebię i twoją mamę bo tak bardzo was kochał. Tak była wtedy z tobą w ciąży. Tego ojca którego poznałaś nie był twoim biologicznym twoja matka poznała go całkiem niedawno po twoich narodzinach.Nie chciała żebyś wchodziła w ten świat dlatego nie mówiła prawdy. Natomiast twoja mama Victorze bardzo wspierała twoją matkę Isabelli gdyż były najlepszymi przyjaciółkami a ja ich przyjacielem.Razem z Sydney chroniliśmy ciebie i twoją matkę Isabello przed mafią. Bo tak jak już może się domyśliłaś byliśmy jego częścią. Oboje jesteście spadkobiercami tego wszystkiego w tamtym świecie oboje macie nazwisko Evans. Jesteście nieznani chodź chodzą plotki o waszym istnieniu.
Wasze matki chciały was chronić o tego syfu , ale się nie dało za długo to trwało.
Jeszcze jedna i ostatnia tajemnica . Ja i twoja matka Victorze bardzo dobrze się dogadywaliśmy na początku jako przyjaciele a potem jako coś więcej, zrobiłem straszną głupotę którą żałuję do dzisiaj. Ale to nie zmienia faktu że jestem twoim ojcem.

Zapadła cisza tak bardzo przerażająca. Chaos panował w mojej głowie to nie mogło być prawdą. Ludzie lubią kłamać był kłamcą. Dlaczego? To pytanie rozbrzmiewało w mojej głowie.
Ból głowy, za dużo to zdecydowanie było za dużo.Nawet nie zauważyłam że chłopak puścił moją rękę która w tym momencie drżała niesamowicie. Byłam zmęczona tak potwornie zmęczona . Tajemnicami i tym ciągłym upadaniem . Nie miałam siły, nie miałam siły płakać. Nie miałam siły wypowiedzieć żadnego słowa. Nie miałam siły pytać ani zaprzeczać. Było mi to obojętne czekałam tylko na kolejną falę bólu bo wiedziałam że ona przyjdzie zawsze przychodziła. Popatrzyłam na chłopak który w przeciwieństwie do mnie miał w oczach wymalowany ból. Zraniło go to a ponieważ bolało jego bolało także mnie.
Nagle nie wiadomo skąd za mnie wyrosła moja matka.Może oprócz bycia w mafii ma także moc teleportacji.
- Skarbie - próbowała dotknąć mojego ramienia.
- Nie dotykaj mnie - wysyczałam.
Mama próbowała ponownie mnie dotknąć ale wtedy Víctor delikatnie choć zdecydowanie wziął jej nadgarstek i odsunął.
- Powiedziała nie
I nie mówiąc nic wziął moją rękę i delikatnie pocierając kciukiem wyszeptał.
- Zabiorę cię z stąd . Poradzimy sobie tak jak zawsze
Musieliśmy nie mieliśmy innego wyboru.Tak jak zawsze my przeciwko światu.
Nie sprzeciwiałam się też. Bo nie miałam po co. Byłam w innym świecie. W którym panowały pytania, panował niepokój a ja miała wrażenie jakbym była w nim uwięziona . I gdy wychodziliśmy usłyszałam tylko ciche przepraszam.
I to mnie złamało na milion kawałków. Moja dusza roztrzaskała się z hukiem na milion kawałeczków po raz kolejny . I już wiedziałam że nigdy w pełni jej nie pozbieram.

Przepraszam że tak krótki I tak długo czekaliście ale małe problemy techniczne następnego rozdziału z perspektywy Víctora możecie spodziewać się jutro albo pojutrze.
Jak się podoba co o tym sądzicie?
Miłego dnia albo nocy:)

Nasze wspólne piekłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz