Rozdział 19 - w poszukiwaniu samego siebie

34 0 0
                                    

Przeszłość
Schowana głęboko w szufladzie mojego istnienia.
By już nigdy nie poczuć tego samego ostrza brzemienia .

Zdeptana i zapomniana, niektórzy także boją się jej.

Bo gdy patrzą na nią widzą odbicie twarzy swej.

Udają że nie pamiętają, kłamią.

Okłamują samych siebie, by choć na małą chwilę nie słyszeć krzyku swojego błagającego...

Ja także nie chcę pamiętać jej lecz to niemożliwe jest.

Bo kiedyś przyjdzie taki dzień, w którym spotkasz się z demonami przeszłości swej.

I wtedy albo walczysz albo poddajesz się?

Musisz wybrać między drogą łatwiejszą a korzystniejszą?

Lecz na malutką chwilę schowam przeszłość swą w szufladzie grzechów mych .

Bo nie chcę znowu poczuć tego ostrza samego i bólu tak dobrze przez mnie znanego.

Pov Isabella
Przerażenie. Nie wiem czy potrafię lepiej określić stan w którym się znajdowałam.
Zdezorientowanie. Uczucie którego ogarnęło mnie momentalnie.
Strach. Sparaliżował moje ciało.
A wiecie co jest najgorsze?
Że wcale ten stan nie był mi obcy.
A wręcz przeciwnie był tak samo znajomy jak widok Browna w mojej kuchni.
Żartuję oczywiście nadal mam ochotę rano jak go widzę mu powiedzieć że mój dom to nie okno życia.
I żeby spadał do siebie bo z przykrością muszę mu przekazać że już się nie zmieści .
Ale potem przypominam sobie o całkiem istotnym fakcie.
Mianowicie że nie ma gdzie , bo ten idiota aktualnie jest pół bezdomny.
No cóż podobno trzeba pomagać może założę składkę.
"Pieniądze na mieszkanie dla pół bezdomnego i przystojnego idioty"

Zerknęłam na chłopak.
Żeby upewnić się że jak napiszę przystojnego to nie w prowadzę nikogo w błąd.
Nie patrzcie tak na mnie serio tylko zerknęłam.
Tylko że chłopak też na mnie patrzył.
I tu pojawia się problem.
Bo jego wzrok był wyprany z emocji.
Nie widziałam go chyba nigdy takiego.
Przerażał mnie ten widok i w jakiś dziwny sposób bolał.
Bolał mnie jego widok, widok jego smutku.
I chyba przez to że ja do swojego byłam już oswojona i był moją codziennością.
To jak patrzyłam na niego czułam jakiś inny ból.
I co raz bardziej zaczynał mnie on przerażać.

- Victor? -spytałam.
- Co tam przeczytałeś- spytałam niepewnie.
- A ty - odpowiedział mi pytaniem na pytanie . No tak. Westchnęłam.
- Przeczytałam że "znajdziesz podpowiedź pod domem swym. Tam czekać będzie.... "
To coś na formę zagadki . Tak myślę.
Ale była jeszcze jedna zagadka co ma znaczyć że.
"Trzymaj tego swoje chłopak przy sobie.
Bo następnym razem go nie oszczędzę.
Słucham masz mi coś do powiedzenia?

- Hmm jak by ci to powiedzieć Izzy - zaśmiał się nerwowo.
- Istnieje taka możliwość że po tym jak cię porwał. To mój kumpel który jest hakerem. Znalazł twoją lokalizację. I możliwe że załączył do tego jakąś wiadomości.
Wdech i wydech jesteś waloną oazą spokoju.
- Brown co ty napisałeś do jasnej ciasnej? - moja cierpliwość w tamtym momencie była na skraju.
- Że niech spróbuję coś ci zrobić albo tknąć to odetnę mu ręce .
Ja pier kurwa dole.
Czy go już do reszty pogrzało.
- Czy ty się dobrze czujesz?!

Do cholery Brown czy ty wiesz kim on jest nie możesz rzucać takich obelg na prawo i lewo.
- Gdzieś mam kim jest, nie ma prawa cię tknąć
- A nie powinieneś mieć gdzieś bo ten człowiek jest bardzo znany i nie są to dobre rzeczy. Milusio że mnie bronisz. Ale trochę ogłady.
- Czy ty powiedziałaś że ci z tego powodu miło?
- A ty potrzebujesz umyć uszy?
- Nie odpowiedziałaś
Raz dwa trzy spierdalasz ty.
- Co masz w liście?
- Bardzo to dojrzałe Izzy tak zmieniać temat. Ale ponieważ mam trochę kultury to ci odpowiem.
-Mam ci podziękować czy na co czekasz -powiedziałam na co chłopak tylko parsknął rozbawiony.
- Napisał mi że nie znam ważnego faktu. Że jest on związany z tobą .
Że nasze tajemnice są złączone.
I że mam się nacieszyć tobą dopóki mogę.

Byłam wściekła i zdezorientowana.
Nie nienawidziłam mieć czegoś poza kontrolą.
Nie wiedzieć co się dzieje.
Być czyimś pionkiem i nawet tego nie zauważyć .
Być zmanipulowana.
A ja coraz bardziej utwierdziłam się w przekonaniu że ta gra w żadnym stopniu nie zależy ode mnie.
I coraz bardziej zaczynała mnie ona przerażać.
Ale nie zostało mi nic oprócz podporządkowania się pod zasady.
O ile w ogóle one istniały.

Zaczynałam się zastanawiać nad sęsem zagadki.
"znajdziesz podpowiedź pod domem swym. Tam czekać będzie....
I nagle sobie przypomniałam gdy byłam mała jeździłam z moją mamą i Viktorem oraz jego mamą .
Do domku nad jeziorem.
A mama zawsze powtarzała że czuję się tam jak w domu swym.
I w tamtym momencie mieliśmy zacząć podróż w poszukiwaniu czegoś.
Na Pewno nie światła bo to nic dobrego
To w stronę ciemności?
A może nicości?
A może samych siebie?

Jak wam się podoba?
Miłego dnia albo nocy:)




Nasze wspólne piekłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz