Rozdział 21 moment nicości

32 1 0
                                    

Obiecałeś kiedyś że mnie ochronisz.
To gdzie byłeś tej nocy gdy oprócz krzyku swojego nie słyszałam głosu żadnego.
Ja obiecałam że z nienawidzę cię .
Oboje obietnice złamaliśmy swe, by naprawić serce skrzywdzone swe.
Żyliśmy złudną nadzieją na lepsze jutro.
A teraz żyjemy nadzieją że to jutro zastąpi nasze dusze zniszczone przez błędy nasze potępione.




Pov: Isabella
Wygoniłam chłopaka z mojego pokoju. Po czym przebrałam się w dresy. Spakowałam kilka rzeczy i ruszyłam do samochodu .
Chłopak już w nim siedział i czekał na mnie gdy usiadła na miejscu.
Spytał.
- Jedziemy?
- Jedziemy.
No moi drodzy moje pozytywne nastawienie zniknęło bardzo szybko .
Gdyż nie wiedziałam że tam się tyle jedzie. Jechaliśmy już 3 godzinę, a zostały nam jeszcze dwie . Zastanawia was pewnie fakt gdzie jedziemy skoro to tyle trwa. No cóż moi drodzy okazało się że korki. To zmora tego świata.

- Za ile będziemy - spytałam chłopaka po raz setny.
- Za dwie godziny mam przeliterować czy zrobić prezentację w power point? - spytał ironicznie.
- Nie wiem pogadaj że mną nudzi mi się
- Wow czy Isabella Davies właśnie z własnej woli i inicjatywy chce ze mną gadać.
Przewróciłam oczami na jego słowa.
- Istnieje taka możliwość ale to pierwszy i ostatni raz
- Jasneee
-Zagrajmy w grę - powiedziałam.
- Jaką - spytał Brown.
- Pytanie za pytanie?
- Może być.
I gdy już miałam zadać pytanie usłyszałam z tyłu. Dźwięk z pistoletu.
Cholera .
- Nie odwracaj się tylko jedź - poleciłam chłopakowi.
- Ale..
- Nie ma ale jedź po prostu
Drugi dźwięk. Kurwa.
Odwróciłam się i od razu wiedziałam kto za nami jedzie wszędzie rozpoznam to auto. Rasie Rodríguez. Zajefajnie. Wiedziałam że nie odpuści i coś ode mnie chce . Zawsze chciał.
- Brown zatrzymaj się
- Co dlaczego
- Bo on i tak nie da nam spokoju wyjdę z auta i z nim pogadam.
- Brzmisz jakbyś szła na herbatkę do przyjaciółki a nie do typa z spluwą
- Mhm powiedziałam już średnio go słuchając. Sięgnęłam do plecaka. I wyjełam jak to chłopak ujął spluwę.
- Co do cholery czemu nosisz w plecaku jebany pistolet ?! - powiedział. O to już nie spluwa tylko pistolet. Ciekawe.
- Na spotkania z przyjaciółką. - powiedziałam unosząc kącik ust.
Chłopak zatrzymał się i po wiedział.
- Uważaj na siebie Izzy i wracaj szybko do auta
- Zawsze - zasulutowałam na co chłopak parsknął rozbawiony.

Wyszłam z auta a auto Raise za nami się zatrzymało. Mówiłam.
- Czego chcesz Rodríguez?
- To już nie można przyjść na ploteczki do przyjaciółki.
No chyba zaraz ja się zastrzelę.
- Nie jestem twoją przyjaciółką .Po za tym nie wiem kto do swoich przyjaciół strzela z pistoletu. To jakieś przywitanie? Więc z łaski swojej Rodríguez mów co chcesz? Bo w końcu zawsze czegoś chcesz.
- Zawsze byłaś błyskotliwa.
- A ty wkurzający
- Dobra ciesz się Isa bo dzisiaj przekazuję tylko informację. Mój ojciec kazał przekazać że byście patrzyli pod nogi. Bo możecie się potknąć.A ty moja droga żmijko bój się mnie bo dobrze wiesz że potrafię rozpętać piekło. A i uważaj na Victora bo nie chcemy przecież żeby stała mu się krzywda.
- Nie mieszaj go w to
- Za późno ty to już zrobiłaś - powiedział wsiadł do samochodu i odjechał z piskiej opon.

Znacie to uczucie zupełnej nicości. Nie czujecie wtedy nic, wypełnia was pustka. Choć powinniście czuć wiele czujecie nic. Stan ten przerażający jest. Niestety znajomy też
Jakbyś zatrzymał się w czasie .
Jakbyś nie oddychał.
Jakby twoje serce nie biło.
Jakbyś nie istniał.
Wpatrywałam się w opadający dym z zupełną pustką. Jakbym była sparaliżowana. Nie mogła się ruszyć
Łatwo jest pomylić to uczucie z przerażeniem. Ale ono nie niestety tym nie jest.
Jest taki przerażający moment waszego życia. Moment nicości . Nie okazywania słabości.
Nagle poczułam czyjeś dłonie. Czyjś ciepły oddech. Ktoś mnie przytulił, kołysał w rytm strumyka. Powoli uspokajał. Nie byłam sama. W punkcie mojej nicości. Odnalazłam swoje pozostałości. I chyba to było to czego potrzebowałam chwili bliskości.

Jak wam się podoba?
Przepraszam że tak mało ale nie mam tyle czasu ani wystarczająco weny.
Miłego dnia albo nocy:)

Nasze wspólne piekłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz