Rozdział 32/opierdol stulecia

166 20 15
                                    

Mają przejebane.

Gdy tylko James usłyszał huk otwieranych drzwi, odskoczył od Regulusa jak poparzony. Regulus zdziwił się, co James robi i dlaczego nagle opuściło go ciepło jego ciała, powoli podniósł się ku górze, aby zauważyć Syriusza, Remusa i Pettera. James przybrał kolor swojej bluzy, która leżała na podłodze i ze zmarnowanym wyrazem twarzy przysiadł się obok Regulusa. Regulus otworzył szeroko oczy w szoku wpatrując się w chłopaków.

-Nie chce patrzeć jak mordujesz Jamesa-powiedział szybko Petter i ulotnił się z pokoju, mijając się na korytarzu z Marleną i Dorcas.

Dziewczyny przelotnie spojrzały w drzwi, aby zastać widok Jamesa i Regulusa siedzących obok siebie na łóżku oraz Syriusza i Remusa stojącymi w drzwiach. Dorcas spojrzała zszokowana na Regulusa otwierając szeroko oczy i usta, a Marlena parsknęła śmiechem.

-Quidditch i te sprawy-zaśmiała się i poszły dalej.

Remus zamknął drzwi, aby nikt nie widział masakry jaka będzie się tu działa.

Regulus błądził wzrokiem wszędzie, byleby nie spojrzeć bratu w oczy. Nie miał przy sobie nic, co by mogło uratować chociaż jego godność.

Popatrzył na swoje ręce, które były związane czerwonym krawatem, poluzowany pasek, sweter na ziemi, odpięte kilka guzików koszuli, z czego dwa były wyrwane i leżały na łóżku.

Przeniósł wzrok na Jamesa, który siedział obok niego w odpiętych spodniach i w samej koszulce. Poza tym na szyi miał zawiązany ślizgoński krawat.

Siedzieli jak dwaj nastolatkowie przyłapani na ściąganiu, albo paleniu papierosów, albo lizaniu się, albo cokolwiek.

Syriusz wpatrywał się z szokiem wymalowanym na twarzy i patrzył to na Jamesa to na Regulusa.

-To dlatego tak mnie ciągnąłeś na spacer!-spojrzał z wyrzutem na Remusa, który za wszelką cenę starał się nie doprowadzić do tego spotkania. Niestety poległ-Wiedziałeś o tym?!

-Łapko, nie denerwuj się.-Remus złapał Syriusza za rękę, ale ten ją szybko wyrwał, aby móc zrobić opieprz stulecia.

-Rogacz! Ty? Z moim bratem?!-wskazał na Jamesa, czuł się zdradzony-Jak mogłeś w ogóle!

-Łapciu, ja ci to wyjaśnie.-James zaczął panikować. Właśnie został nakryty na grze wstępnej z bratem swojego przyjaciela. Normalny dzień każdego człowieka, prawda?

-Nie James! Nie Łapciuj mi tu teraz! Ja wiedziałem, że napewno nie lubisz tylko bab, ale kurwa! Z moich bratem?-Syriusz wskazał otwartą dłonią na Regulusa-A ty Regulus? Poważnie? Z moim przyjacielem? Co rodzice na to powiedzą?

-Ej, ale nie mów im.

-No proszę, teraz nie mów im, ale wcześniej ruchanie z moim przyjacielem nie był problemem!

-Nie przespaliśmy się, przerwaliście nam.

-Wiesz co, Reggie, powinieneś zaprzeczać i grać głupiego, a nie przyznawać się do tego.-powiedział  Potter.

-James, nie rób ze mnie głupiego.-oburzył się Syriusz.-Co wy sobie w ogóle wyobrażacie co?! To jakaś gra Reg? Chcesz mnie specjalnie wkurwić, co? Wykorzystujesz do tego Jamesa?!

-O czym ty pierdolisz, Syriusz?-Regulus ze zdziwieniem na twarzy zaczął rozplątywać krawat z rąk. Nagle coś sobie uświadomił. Jego wszystkie blizny i mroczny znak. James by to zauważył. Podziękował w myślach Syriuszowi, że postanowił im przerwać.

-Ty nie umiesz kochać, więc dlaczego udajesz, że kochasz Jamesa? Komu tym razem chcesz zniszczyć życie? Moje już zniszczyłeś, bierzesz się za kolejne osoby?

Jezioro bez dna (jegulus) (rosekiller)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz