Od rana wśród uczniów chodziły plotki i szepty o to kto zaczarował woźnego i jego kota. Regulus cieszył się,że ma nieskazitelną opinię i nikt bez mocnych dowodów go nie oskarży.
Jadł śniadanie,a bardziej pił czarną kawę bez cukru,wśród przyjaciół,którzy już wiedzieli o co chodzi.
-Się wkopałeś stary-Barty klepnął go w plecy na co ten wypluł trochę kawy. Spiorunował go wzrokiem i wytarł to co rozlał serwetką.
-Serce ci kiedyś wysiądzie-stwierdziła Zoya.
-Wątpię,że on ma serce.-powiedział Rosier z pełną buzią. Black wywrócił na to oczami i dopił kawę zostawiając jej trochę na dnie aby przypadkiem żadne fusy nie dostały się mu do ust.Wstał od stołu i ruszył w stronę dormitorium. Miał dzisiaj sporo nauki,w tym wróżbiarstwo,które męczyło go samym istnieniem. Do tego za tydzień grali mecz z puchonami. Ledwo pozbierał się po poprzednim ale tym razem może będzie trochę bardziej uważny albo zjebie Evana za to,że chujowy z niego pałkarz.
Zasiadł do książek głaszcząc co jakiś czas Ari. Kiedy ze znudzenia przestał się koncentrować,myśli napływały mu do głowy a tekst rozmazywał zamknął książkę i ją odłożył.
Postanowił przejść w swoje ulubione miejsce. Drzewo obok zakazanego lasu. Zawsze pozwalało mu choć na chwilkę się zrelaksować i odpocząć.Wstał i z uwagi na wiatr zarzucił na siebie cienki płaszcz i ciężkie eleganckie buty.
Przechodząc przez korytarz zauważył dziwne spojrzenia uczniów w jego stronę,wystarczyło się na nich popatrzyć i już odwracali wzrok. Black miał naprawdę zimne spojrzenie.
-Panie Regulusie Black-zaczepiła go McGonagall.-Proszę do mojego gabinetu.
Regulus popatrzył się na nią jakby nie rozumiał o co chodzi ale po chwili sobie przypomniał wczorajszy wieczór. Ożesz kurwa mać, ma przesrane.
Nie dał po sobie jednak poznać,że wie o co chodzi i ze zdziwioną miną poszedł za kobietą. W gabinecie zastał Filcha,pannę Norris,Slughorna,Dumbledora oraz...
Pottera?-Czemu to zawsze musi być Black i Potter-westchnęła.
-A o co chodzi?-udawanie głupiego w takich sytuacjach jest inteligentne.
-Ty byłeś widziany w sowiarni po ciszy nocnej a ty Potter chodziłeś po korytarzach.-popatrzyła na Regulusa a później spojrzała na Pottera.-Jeden z was odpowiedzialny jest za czary rzucone w nocy na pana Filcha i jego kota.Regulus włączył myślenie na najwyższe obroty. To
Zależało od jego dalszej edukacji w Hogwarcie i od tego czy rodzice go wydziedziczą,chociaż nie. Był oczkiem w głowie swojej mamy. Po pięciu sekundach coś wymyślił. Zwali na Pottera.
Przecież mu to różnicy nie zrobi,ba będzie się chwalił wszystkim czymś czego nie zrobił.-A więc? Który to?-zapytała profesor.
-To on!-Potter i Black wskazali i powiedzieli na siebie w tym samym momencie.Regulus nie spodziewał się,że Potter umie myśleć lub walczyć o swoją niewinność. Za szybko powiedział i nie zdążył ułożyć w głowie planu z potknięciami. Gdyby Potter zamknął jadaczkę na jeszcze dwie sekundy to plan wyszedł by świetnie.
Jebać Pottera.
Regulus spiorunował go wzrokiem a Potter uśmiechnął się wyzywającą.
Mimo prób żaden się nie przyznał a Minerwa zarządziła im karę. Mają sprzątać klasy przez tydzień,chyba że któryś z nich się przyzna.
Regulusowi ani się śniło przyznawać a Potter miał najwyraźniej wywalone we wszystko. Odjęła im również po pięćdziesiąt punktów Gryfindorowi i Slytherinowi. Ich praca miała się rozpocząć już dziś po osiemnastej kiedy wszyscy skończą zajęcia. Mogliby się z tym szybko uwinąć po paru sekundach zaklęciami,ale Minerwa zarządziła,że za każdy czar pomagający w sprzątaniu odejmie im dziesięć punktów.
CZYTASZ
Jezioro bez dna (jegulus) (rosekiller)
RomanceRegulus Arcturus Black,pan idealny,praktycznie dziecko,które boi się samotności ale zarazem nie lubi przebywać wśród ludzi. Chłopak,który tonie w jeziorze uczuć i samotności,które jakby mogło się wydawać nie ma dna. Sam je sobie wykopał i napełnił...