Neymar a jak mam się czuć?

47 4 0
                                    

Od tamtego nie fajnego zdarzenia, minęły dokładnie dwa dni.

Wczoraj późnym wieczorem udaliśmy się do mojego domu, abym mogła spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Antonella uznała że tydzień u nich będzie dla mnie najlepszy, sądziłam że to za dużo, jednak uważam że z pewnością chcieliby spędzić na przykład weekend razem. Ale kiedy to powiedziałam, oboje spojrzeli na mnie zabijającym wzrokiem, więc uznałam że nie będę się więcej odzywać.

Aktualnie była godzina dziesiąta, wraz z Lionelem kierowaliśmy się na campus, byłam nieco zestresowana tym że będę musiała ich kierować co mają robić, chociaż miałam głęboka nadzieję że dadzą sobie radę i ja robić tego nie będę musiała. Ale sądzę że jest na to naprawdę mała szansa.

Kilka minut później wyszliśmy z samochodu. Weszliśmy przez szklane drzwi, Leo poinformował że idzie do szatni. Ja nie odezwałam się, tylko odrazu powędrowałam na boisko.

Słońce świeciło, więc naprawdę fajnie siedziało się samej na ławce.

Ciekawe czy zawiało ironią?

Jednak po pewnym czasie, zaczęli wchodzić na murawę. W głębi duszy przeżegnałam się a później wstałam z ławki.

- trener się spóźni? - Zapytał presnel drapiąc się po szyi.

- Ahaa, to wy nie wiecie? - Myślałam że mój ojciec przynajmniej ich poinformował.

- a co powinniśmy wiedzieć? - Zapytał donnarumma otwierając butelkę z wodą.

- to że niestety to ja dzisiaj będę wami kierować. Znaczy, to źle zabrzmiało. Ale przez kilka dni to ja będę waszą trenerka - wywróciłam oczami. Ale cieszyłam się że udało mi się to z siebie wyrzucić.

- o - To jedyne co usłyszałam od donnarummy. Wzruszył ramionami i uśmiechnął się kierując na boisko.

- Cześć - Wystraszyłam się kiedy usłyszałam czyjś ostry głos nad uchem. Odwróciłam się w stronę faceta który właśnie stanął obok mnie. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, zadał pytanie - Jak się czujesz?

- Dobrze - wzruszyłam ramionami. Chociaż nadal nie czułam się dobrze, ale każdy ma swoje problemy. I ja napewno nie będę swoich odpowiadać, i każdego męczyć.

- przecież widzę że nie jest dobrze - Westchnął poprawiając swoje włosy. - nie okłamuj mnie.

- Neymar a jak mam się czuć? Sytuacja sprzed dwóch dni była dla mnie strasznie wstrząsająca.

- Rozumiem. Ale to nie okłamuj że jest dobrze skoro nie jest - uśmiechnął się delikatnie.

- nie chce nikogo zadręczać swoimi problemami - wzruszyłam ramionami odwracając wzrok od bruneta.

- Nie przejmuj się. Zajmiemy się sobą, usiądź i odpocznij - Uśmiechnął się lekko, klepiąc moje plecy.

Po chwili piłkarze robili swoją rozgrzewkę. Usiadłam na ławce i jedynie się im przyglądałam, dobrze wiedziałam że co jakiś czas każdy z piłkarzy na mnie zerka.

Cieszyłam się że nie musiałam nimi zarządzać i w ogóle.

Pół godziny później prawie wszyscy podeszli do mnie, bo obok mnie znajdowały się butelki z wodą. Neymar usiadł obok, tylko że na ziemi. Oparł się plecami i ławkę i ciężko oddychał.

Cóż, rozgrzewkę sobie ciężka zadali.

- Ostatni raz, wymyślasz jakieś durne zasady - jęknął presnel, kierując swoje słowa do lionela który upadł na murawę. Francuz zrobił tak samo, tylko że plecami na ziemi.

Zachichotałam pod nosem, bo widok ich takich zmęczonych, doprowadzał mnie do szczęścia. Co w jakimś sensie było dziwne.

- A ty się nie śmiej - Mruknął Neymar uderzając mnie pięścią w kostkę. Za co oberwał w tył głowy.

Odwrócił się w moją stronę i zmierzył mnie wzorkiem, jednak po chwili lekko się uśmiechnął.

- Dobra gołąbeczki... - Westchnął francuz przestając patrzeć na naszą dwójkę.

🎀
Dopadła mnie choroba 😶‍🌫️

She's Mine || Neymar Jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz