Kraj Zimy - Yukigakure

117 11 4
                                    

Trójka Akatsuki leciała na ptaku z gliny, z kraju wiatru do kraju zimy — Tam, gdzie ma znajdować się Kiyosuke Hayashi.

-A tak w ogóle...-Odezwał się Tobi.

-A był przez chwilę spokój.-Westchnął już podirytowany Deidara.

-Deidara!-Upomniała go blondynka.-Tobi, czego potrzebujesz-?-Zapytała się, chcąc usłyszeć jego pytanie.

-Ten Kiyosuke... W czym się specjalizuje?-Zapytał się ciekawy.

-W książce piszę, że pochodzi z kraju zimy, a jego specjalnym atakiem jest Aisuzonbi no jutsu (technika lodowych zombie).

-Czyli robi Zombie z lodu?! To straszne!-Krzyknął zamaskowany mężczyzna.

-Przestań krzyczeć!-Upomniał nowego członka Akatsuki blondyn.-Po prostu zamilcz, najlepiej na wieki!-Dodał wściekły.-Naruko, możemy go zostawić? Sami to załatwimy! I nikt nie będzie kulą u nogi!-Powiedział, próbując przekonać dziewczyna.

-Żartujesz dattebana?-Spytała ironicznie.-Wiesz, co się stanie, jak lider się dowie?!-Zapytała.-Ja nie mam ochoty jeszcze umierać.-Dodała.

-Słyszałeś Tobi? Masz szczęście!-Powiedział.-Gdyby nie lider zrzuciłbym cię z tego ptaka.-Powiedział zgodnie z prawdą. Uzumaki tylko westchnęła na te słowa. Nie umiała uwierzyć, najpierw musiała znosić kłótnie między Deidarą a Sasorim, a teraz między Deidarą a Tobim? -Z innej beczki, zaraz będziemy.-Oznajmił pozostałej dwójce.

Rzeczywiście tak było, już zaraz można było poczuć śnieg na głowie. Był to znak, że są już na granicy kraju zimy, teraz tylko dotrzeć do Yukigakure.

***

Naruko razem z Deidarą i Tobim maszerowali w stronę Yukigakure — wioski śniegu. Tobi i Deidara cały czas się wykłócali, z głupich powodów takich jak np. Pogoda.

-Wychodzi na to, że jesteśmy w Yukigakure.-Rozejrzała się po krajobrazie.

-Ludzie tu tak żyją?!-Krzyknął z niedowierzaniem czarnowłosy.-Jak można żyć w kraju, w którym przez całe 365 dni jest zima!-Nie umiał tego pojąć.

-Normalnie.-Odpowiedział tylko niebieskooki.-Teraz się zamknij, Kiyosuke może być wszędzie.-Dodał.

-To prawda, także ta wioska jest silnie strzeżona, jest w niej pełno pułapek czyhających w śniegu, miejcie oczy dookoła głowy.-Poleciła.-Tutejsi ludzie nie lubią gości, a szczególnie takich jak my, nie oszukujmy się.-Powiedziała, pewnie idąc ostrożnie jak tylko się da.

-Spokojna głowa Naruko-chan! Jesteśmy silni! Nic nam się nie stanie!-Mówił mężczyzna, patrząc się na Naruko i w tym samym czasie biegnąc, był odwrócony plecami od prostej drogi, dlatego mógł wpaść w jakąś pułapkę.

-Idioto! Uważaj!-W ostatniej chwili Deidara złapał jego towarzysza.-Naruko mówiła, żebyś uważał, prawie wpadliśmy na pułapkę!-Powiedział, patrząc się na grunt, w który nie wpadł Tobi. -Widzisz? Zapada się.-Powiedział, pokazując małą dziurkę w gruncie prowadzącą do zapewne jakiejś jaskini lub czegoś w tym stylu.

-Hm...Ciekwe są te pułapki.-Powiedziała, zacząć klęcząc. Dotknęła jej, a ta się zapadła. A chociaż tak myślała.-To genjutsu!-Powiedziała, zdając sobie sprawę.-Tu nigdy nie było prawdziwej pułapki.-Przeanalizował patrząc się na Tobiego poważnym wzrokiem. Ta ujrzała jego oko, które było przymrużone. Mogła sobie wyobrazić jego poważną minę. Po jego spojrzeniu wiedziała, że zrobił to specjalnie.

-Wow! Jakie wspaniała analizowania! -Pochwalił ją zamaskowany.-Jeśli będziesz naszym mózgiem przez całą misję, na pewno uda nam się dopaść Kiyosuke!-Powiedział.

-Kim jesteście?!-Usłyszeli zza pleców. Byli to Jonnini tutejszej wioski.-Macie przepustki?-Zapytał, widząc, że deidara ma na sobie ochraniacz jego wioski.

-Nie mamy czasu na pogadanki dattebana.-Odezwała się zirytowana dziewczyna. Po czym skupiła swoją chakrę.-Kongō Fūsa!-Wypowiedziała. Z jej pleców zaczęło wychodzić cztery łańcuchy, które miały na sobie końce i same były zakończone ostrym. Wycelowała w same serca czterech jonninów. W prędkości światła przebiły one serca shinobi z Yukigakure. Pozostali ninja od razu ruszyli na pozostałą dwójkę.

Deidara od razu sięgną po swoją glinę, po chwili żucia gliny przez usta w jego dłoniach ukazały się ptaki.

-Katsu!-Wypowiedział a ptaki wybuchły prosto w twarz jonninom przewracając ich. Naruko od razu ruszyła. Ścisnęła dwie dłonie, po czym walneła ogłuszonych shinobi w brzuchy. Wgniotła ich w grunt, robiąc zniszczenia.

-Tajū Kage Bunshin no Jutsu!-Wypowiedziała technikę, krzyżując palce ze sobą. Już po chwili pojawiła się masa klonów, która zaczęła atakować każdego shinobi z kraju zimy.-Poradzicie sobie, prawda?-Zapytała się swoich klonów. Te potwierdziły. -Biegniemy! Czuje, że jest blisko.-Mówiła.

-Skąd takie uczucie? Nie znasz jego chakry Naruko-Chan!-Zauważył Tobi.

-Kobieca intuicja.-Odpowiedziała krótko, po czym wyprzedziła towarzyszy.-Pośpieszcie się! Bo nam zwieje!-Skarciła ich za to, że tak się wleką.

***

-Świetnie dattebana...-Mruknęła do siebie zła.-Byliśmy za wolni.-Oznajmiła.

-Straciłaś poczucie chakry?-Zapytał się Deidara.

- A jak myślisz?-Zapytała zirytowana tak głupim pytaniem.-Oczywiście, że tak!-Dodała.

-To wszystko przez ciebie Tobi!-Zwrócił się do mężczyzny.-Nawet nie wziąłeś udziału w walce!-Dodał.-Naprawdę jesteś bezużyteczny.-Westchnął.

-Już nie ważne, mamy czas, lider nam nie wydał wyznaczonego czasu.-Przypomniała.-O tyle dobrze...-Powiedziała do siebie.

***



Jinchūriki Akatsuki - Siostra Naruto ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz