4. Nocne rozmowy

21 5 6
                                    


  Od tygodnia nie ruszałam się z domu. Nadal przeżywałam moje rozstanie z Campbellem. Nie rozumiem dlaczego, po dwóch latach związku, po tylu wspólnie przeżytych chwilach, Max mnie zostawił. Naprawdę nie wiem co zrobiłam źle, lub co mogłam zrobić inaczej. Czy faktycznie przesadziłam z moją złością na niego jeśli chodzi o Ashley? A może chłopak już od dłuższego czasu chciał ze mną zerwać, ponieważ nie byłam wystarczająco dobra, a dopiero teraz nadażyła się okazja? Nie wiem. Naprawdę nie wiem.

Przetarłam twarz dłońmi i włączyłam następny odcinek serialu Plotkar. Jeśli jesteście ciekawi, to tak. Przez cały dzień nie zrobiłam nic, oprócz włączenia serialu, zjedzenia naleśników przygotowanych przez pomoc domową Eugienie, która przychodziła raz w tygodniu i zrobienia siku. Nie pofatygowałam się nawet, aby zmienić piżamę na coś innego, ponieważ i tak cały dzień, zamierzałam spędzić w łóżku.

Moje wspaniałe plany, przerwało jednak pukanie do drzwi. Zatrzymałam odtwarzenie i spojrzałam na godzinę widniejącą na laptopie. Dochodziła 19. Rodzice mieli wrócić dopiero jutro, a starsza kobieta naprawdę rzadko zaglądała do mojego pokoju.

- Proszę – rzuciłam nieco niepewnie w kierunku drzwi.

- Dłużej się nie dało? – usłyszałam głos Deana. Jedynie usłyszałam, bo jego twarz została przysłonięta przez stertę książek, które trzymał w rękach oraz wazon z paroma różyczkami.

- Co ty tutaj robisz, jeśli mogę spytać? I kto cię tu do cholery wpuścił?

- Nie ma za co, że przez cały tydzień zbierałem dla ciebie wszystko co dawali nauczyciele i dodatkowo przywlokłem to dzisiaj i kupiłem kwiaty, żeby jakoś poprawić ci humor po tamtym idiocie – mruknął odstawiając rzeczy na biurko.

- Nie musiałeś tego robić – mruknęłam pod nosem.

- Wystarczy dziękuję – spojrzał na mnie z góry – A tak naprawdę, trochę musiałem, bo twoje koleżaneczki nie wykazywały zbytniej chęci, aby pomóc ,,chorej,, koleżance – przewrócił oczami.

- Niech ci będzie. Dziękuję – zaśmiałam się lekko.

- Jak się czujesz?

- Tak jak wyglądam – powiedziałam pokazując na siebie.

- W takim razie zacznę się zastanawiać, czy oprócz tego, że ten debil cię rzucił, ktoś ci jeszcze umarł – prychnął na co parsknęłam śmiechem.

- Idiota z ciebie – zaśmiałam się.

- Taki już mój urok – wyszczerzył się.

- Miło z twojej strony, że pofatygowałeś się, aby wszystko mi dostarczyć, ale chyba możesz już iść – westchnęłam.

- Wyganiasz mnie?

- Broń Boże, ale co niby zamierzasz tutaj robić.

- Poprawić ci humor, bo śmiem twierdzić, że potrzebujesz przyjacielskiego wsparcia.

- Mam przyjaciół.

- Prawdziwego przyjacielskiego wsparcia – przewrócił oczami.

- Wydedukowałeś to i postanowiłeś zostać moim rycerzem na białym koniu – uniosłam lekko kącik ust.

- Dokładnie tak – wypiął dumnie pierś.

Uśmiechnęłam się szeroko i zrobiłam mu miejsce, ponieważ stwierdził, że jest w stanie się poświęcić i oglądnąć ze mną parę odcinków Plotkary. Przez długi czas leżeliśmy obok siebie i oglądaliśmy, co jakiś czas dzieląc się spostrzeżeniami na temat fabuły bądź któregoś z bohaterów. Mimo, że byliśmy tak naprawdę, dwójką obcych sobie ludzi. Z nierozumianych powodów czułam się jednak dobrze przy tym cholernie przystojnym i jak się okazało również cholernie miłym chłopaku.

Diamentowe CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz