11. Próby zbliżenia i odległości

22 3 3
                                    


– Laska! Czemu nie odbierałaś? Ty widziałaś co się dzieje? Cały internet o tobie huczy – krzyknął Victor niemal rzucając się na mnie podczas gdy przemierzałam szkolny korytarz.

– Nie miałam ochoty rozmawiać – odburknęłam skręcając do klasy w której miałam mieć teraz lekcje. Cholerna matematyka..

Od rana moja głowa pękała. Przez noc pojawiło się jeszcze więcej artykułów w tym parę odnośnie mojej rozmowy z Deanem na balkonie. Ktoś oczywiście rówież uwiecznił tą chwilę i sprzedał ją mediom.

Przysięgam, że to była ostatnia impreza jaką zrobiłam. Przecież to jest istna tragedia. Nie życzę nikomu żeby doświadczył sytuacji, kiedy idzie sobie korytarzem, wszystkie oczy są zwrócone na niego i słyszy szepty, które są najróżniejszymi plotkami zapewne na jego temat.

Dean nie pojawił się w szkole, więc miałam jeden problem z głowy mniej. Nie oddzwoniłam do niego wczoraj. Nie miałam ochoty. Wiedziałam jednak, że musiałam z nim porozmawiać ponieważ teraz sprawa dotyczyła również jego.

– Ej. Skarbie, co jest? – zapytał chłopak rzucając plecak na podłogę i zajmując miejsce obok mnie.

– Czuję się jak gówno. Media też traktują mnie jak gówno – mruknęłam opierając głowę na przedramionach.

– Kochana. Jako osoba, która nosi nazwisko Vanderblitz przeżyłaś już parę kryzysów mediowych, więc czym ty się przejmujesz?

Westchnęłam, bo Victor po części miał rację. Zdarzały się skandale odnośnie działalności rodziców i zawsze choć trochę mnie też się obrywało. Tym razem jednak to nie firma ale ja byłam wzięta na tapetę i wszystko wskazywało na to, że media nie zamierzając zostawić na mnie suchej nitki.

– Może tym, że nigdy nie byłam na nagłówkach? Wiecznie było jedynie głośno o firmie, nie o mnie! Wiem, że nazwisko zobowiązuje, ale na to się nie pisałam do cholery!

– Chcesz poznać moje zdanie?

– Mhm..

– Ale licz się z tym, że nie będę owijał w bawełnę.

– Mów jak masz mówić.

– Według mnie powinnaś całkowicie uciąć kontakt. Kiedy media zobaczą, że masz ich i tamtych ludzi głęboko w dupie, odpuszczą. Oni mają na ciebie zły wpływ. Szczególnie na twoją psychikę. Odkąd ich poznałaś twoje życie stanęło na głowie!

– Co fakt, to fakt. Zapomniałeś chyba jednak, że Carter chodzi z nami do szkoły i trudno go będzie cały czas zlewać.

– Panno Vanderblitz! Czy ma pani coś ciekawego do powiedzenia na temat geometrii analitycznej na płaszczyźnie kartezjańskiej, którą teraz przerabiamy? – naszą rozmowę przerwał głos nauczyciela.

– Nie, proszę pana.

– W takim razie swoje interesujące rozmowy proszę zostawić na później.

– Oczywiście.

– Wystarczy, że z nim pogadasz – usłyszałam jeszcze szepnięcie ze strony przyjaciela i oboje skupiliśmy się na lekcji.

Po skończonym dniu upadłam wycieńczona na łóżko. Z powodu spotkania samorządu uczniowskiego, który przygotowuje imprezę z okazji powitania jesieni, zmuszona byłam przesiedzieć w szkole dodatkowe dwie godziny.

Żeby tego było mało musiałam wyłączyć telefon, który normalnie jest przedłużeniem mojej prawej ręki, ponieważ nieustannie dzwonił i esemesował do mnie Dean oraz Gavin. O ile do tego drugiego zamierzałam oddzwonić, tak Cartera zamierzałam zostawić bez odpowiedzi. Wiem, że jest to najgorsza możliwa forma urwania kontaktu, jednak nie jestem dobra w rozmowach między ludzkich. Poza tym, nie zniosłabym pytań typu: po co? na co? dlaczego?

Diamentowe CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz