– Avery, dziecko, wieczorem idziemy na ważną kolację z przedstawicielami firmy z nieruchomościami ze stanu Missuori.
– To miłej zabawy – rzuciłam przerywając mamie, nie odrywając wzroku od telefonu.
Miałam już na dzisiaj plany i nie chciałam aby ona pchała mnie w swoje. Gavin tak jak obiecał miał mnie dzisiaj zabrać na wyścigi. Umówiliśmy się na 19 więc miałam nadzieję, że rodzice ulotnią się z domu zanim pojawi się w nim mój ala chłopak.
– Możesz łaskawie dać mi dokończyć? Chcemy żebyś poszła z nami, ponieważ będzie tam również ich syn.
– Mam chłopaka, nie potrzebuję nowego.
– Chłopak nie ściana, da się..
– Tato! – wykrzyknęłam oburzona.
– Thomas! Wydaje mi się, że już wyrosłeś z tych dziecinnych tekstów! – dodała zirytowana mama.
– No już, już. Przepraszam – przewrócił oczami ojciec i udał się do innego pomieszczenia.
– Nie mogę z wami iść. Mam plany.
– Jakie?
– Umówiłam się z Gavinem – odparłam wymijająco. Moja rodzicielka nie musiała znać dokładnego powodu naszego spotkania.
– W takim razie przełożysz spotkanie na jutro.
– Ale mamo!
– Żadnego ale – powiedziała stanowczym i nieznoszącym tonem sprzeciwu – Bądź gotowa o 18.
Cholera jasna. Jestem w dupie. Ona chyba śni jeżeli myśli, że zrezygnuję z wyścigów na rzecz jakiejś nudnej kolacji. Na dodatek z jakimś nowym gachem, z którym rodzice chcą mnie zeswatać. Oficjalnie mam Gavina i to mi wystarczy.
Przystępowałam nerwowo z nogi na nogę. A gdyby tak? Nie no. Przecież oni by mnie zabili. Albo chociaż? Przecież kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Ale kogo ja oszukuję. Szampana to ja będę piła jak dostanę dożywotni szlaban. A pieprzyć to.
Przygryzłam wargę czekając aż chłopak odbierze telefon. Po paru sygnałach usłyszałam, że odebrał.
– Czego dusza pragnie, księżniczko?
– Mamy problem.
– Mamy?
– Matka chce żebym poszła z nimi na jakąś kolację z kimś tam.
– To ty masz problem.
– Chcą mnie zeswatać z jakimś typkiem z Missuori.
– To chyba jednak oboje mamy problem. O której ta kolacja?
– O 18 mamy wychodzić.
– Ktoś powinien po ciebie być za około 15 minut. Bądź gotowa – powiedział i zanim zdążyłam się jeszcze odezwać, rozłączył się.
Zrobiłam dwa głębokie wdechy i zaczęłam się zbierać starając się skupić myśli na wszystkim, byle nie na tym, że uciekam z domu.
– Przynajmniej w końcu zrobię coś szalonego – mruknęłam pod nosem.
Do tego głupiego i nieodpowiedzialnego. Takie trzy w jednym. Dopowiedziałam sobie w głowie.
Westchnęłam i odgoniłam od siebie myśli jak bardzo chujowe jest to co zamierzam zrobić i zajęłam się zbieraniem do wyjścia.
Wyjęłam z garderoby czarne jeansy, tego samego koloru golf z krótkim rękawem oraz ramoneskę. Na nogi wcisnęłam trampki i usiadłam przy toaletce. Makijaż zrobiłam już rano, a teraz zamierzałam jedynie go poprawić. Pod oczy wklepałam nieco korektora, dodałam róż i rozświetlacz. Eyelinerem zrobiłam sobie mocną kreskę, a usta obrysowałam konturówką aby następnie nałożyć szminkę.

CZYTASZ
Diamentowe Cienie
Romance18 letnia Avery Vanderbilt ma wszystko, czego można zapragnąć - pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin na Upper East Side, uczęszcza do elitarnego liceum i jej przyszłość wydaje się być już napisana diamentowym piórem. Jednak za błyszczącą fasadą...