Na moje nieszczęście w niedzielę, moja mama nie uwierzyła w moją bajeczkę o bolącym gardle i zostałam zmuszona do wyjścia z nimi na jakiś kolejny bal charytatywny.
Ze zrezygnowaniem stanęłam przed szafą z sukienkami. Po chwili namysłu wybrałam sukienkę na cienkich ramiączkach z rozcięciem na nodze o kolorze butelkowej zieleni. Do tego czarne szpilki oraz czarna kopertówka.
Usiadłam przy biurku, które służyło mi jednocześnie za toaletkę i zajęłam się robieniem makijażu. Nałożyłam podkład, korektor, wykonturowałam twarz i zabrałam się za makijaż oka. Nałożyłam cienie i narysowałam kreskę. Dokleiłam kępki rzęs, wyrysowałam konturówką usta i nałożyłam matową pomadkę. Gotowy make up popsikałam utrwalaczem. Byłam gotowa.
Zanim wyszłam, zrobiłam jeszcze zdjęcie w lustrze, wstawiłam na instagrama i zeszłam na dół. Rodzice stali już gotowi w salonie.
Ojciec w czarnym garniturze poprawiał jeszcze krawat. Matka w czarnej sukni do ziemi, z rozcięciami na obu nogach, siedziała na kanapie i kończyła picie lampki wina.
- Jestem gotowa – powiedziałam wkraczając do salonu.
- Ślicznie wyglądasz promyczku – uśmiechnęła się pogodnie mama, co szybko odwzajemniłam.
Moi rodzice rzadko się mną interesowali, w sensie samopoczucia itp. Wiedziałam, że mnie kochali, choć tak rzadko mnie o tym zapewniali. Martwili się jednak, jedynie o to, aby niczego nie brakowało mi materialnie. Starają się jak mogą, jednak często ubolewam nad tym, że nie wpadną na pomysł, żeby spędzić ze mną czas inaczej niż na jakimś firmowym wyjściu. Są pewni, że niczego mi nie brakuje, mam pełno przyjaciół, chłopaka, dobre stopnie i czuję się wspaniale. Rzeczywistość wyglądała jednak mniej kolorowo.
Po dojechaniu na miejsce weszliśmy na wielką salę bankietową. Błyszczące żyrandole oświetlały zarysy eleganckich sukienek i smokingów. Wśród zaproszonych gości dostrzegłam parę znajomych twarzy, współpartnerów rodziców z którymi zdarzało mi się być na kolacji.
Chciałam się ulotnić, jednak zostałam zatrzymana przez matkę, która uparcie powtarzała, że musi mnie komuś przedstawić.
- Avery – zaczęła matka gdy podeszliśmy do jakiś ludzi – Chciałabym ci przedstawić państwa Rodriguez oraz ich syna Anthonego.
- Miło mi – uśmiechnęłam się podając rękę każdemu po kolei.
Młoda kobieta wyglądała dosyć nietypowo. Podczas, gdy większość gości miała na sobie piękne suknie, ona była ubrana w białą nieco za dużą koszulę z rękawami podwiniętymi do łokci, która była włożona do szerokich, materiałowych, czarnych spodni z paskiem od Gucci. Chyba musiał wyczuć, że na nią patrzę, ponieważ wytłumaczyła szybko:
- Lubię wygodę i różnorodność.
- Kochanie. Może poszłabyś potańczyć z Anthonym. My w tym czasie omówimy sprawy biznesowe.
Przewróciłam oczami. Matka już od dłuższego czasu stara się mnie zeswatać z którymś z synów jej współpartnerów. Jest to dosyć uciążliwe, ponieważ muszę się później tłumaczyć, że moja matka ma bardzo wysokie ambicje względem mnie, ale ja nie szukam na razie związku. Bywa to bardzo krępujące.
Westchnęłam, ale posłusznie chwyciłam wyciągnięte ramie chłopaka. Młody Rodriguez był ładny, ale nie w moim typie. Rude włosy bardzo dobrze kontrastowały z zielonymi oczami. Rysy twarzy miał łagodne. Nie był zbyt wysoki, ani zbyt niski. Jednak jak już wspomniałam, to nie moja bajka.
Dzięki temu, że Anthony był miły i zabawny, spędziłam z nim cały wieczór. Jedliśmy, rozmawialiśmy i tańczyliśmy. Kiedy widziałam z jakim zachwytem na mnie patrzył, nie miałam serca mu powiedzieć, że nie jestem aktualnie zainteresowana związkami. Pozostało mieć nadzieję, że nigdy więcej go nie spotkam.
***
- Avery, dziecko chodź na dół – przygotowania do snu przerwał mi krzyk matki z dołu.
- Idę – odkrzyknęłam kończąc zaplatać warkocz.
- Możesz nam coś wytłumaczyć? – zapytała matka, kiedy usiadłam naprzeciw nich w salonie. Spojrzałam na nią z zapytaniem w oczach – Co robił tutaj wczoraj Dean Carter?
- Przyniósł mi notatki.
- Razem z ojcem nie życzymy sobie, żebyś zadawała się z tym chłopakiem.
- Mamy robić razem projekt z chemii, więc póki co, to nie będzie raczej możliwe.
- Ten chłopak jest z niższej klasy społecznej i nie wypada abyś się z nim zadawała. To może poważnie poszarpać reputację naszej firmy.
- Jakby mediów nie interesowało nic innego tylko to z kim się zadaje – mruknęłam pod nosem, tak aby mama mnie nie usłyszała.
- Nie mrucz pod nosem jak ze mną rozmawiasz – fuknęła kobieta.
- Dobrze – przewróciłam oczami – Mogę już iść? Jestem zmęczona – udałam, że ziewam.
- Tak – wyraz twarzy kobiety złagodniał – Wyśpij się. Dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedziałam i przeskakując co dwa stopnie wróciłam do pokoju.
Przed położeniem się do łóżka postanowiłam sprawdzić powiadomienia na telefonie, którego nie bardzo miałam jak sprawdzać podczas dzisiejszego wieczoru. Na instagramie miałam parę polubień mojego wcześniej wstawionego zdjęcia i jedną wiadomość. Kliknęłam w ikonkę.
Od Dean:
Nieźle wyglądasz w tej kiecce ;D
Tej nocy zasnęłam z uśmiechem na ustach.
CZYTASZ
Diamentowe Cienie
Storie d'amore18 letnia Avery Vanderbilt ma wszystko, czego można zapragnąć - pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin na Upper East Side, uczęszcza do elitarnego liceum i jej przyszłość wydaje się być już napisana diamentowym piórem. Jednak za błyszczącą fasadą...