HPNight odwdzięczam się za Twoje ostatnie rozdziały ;)
* ADAM *
Było ciemno. Piętrowy domek oświetlała jedynie łuna księżyca. W tej odsłonie prezentował się mistycznie. Otaczający nas krajobraz spowity był tajemniczością i czernią nocy. W mroku odnalazłem jej dłoń. Z ufnością splotła palce razem z moimi, tym samym dodając otuchy i nadziei, że nie jest za późno na odkrycie prawdy.
Poprowadziłem May za sobą do środka budynku. Idąc przez salon wyposażony w kominek oraz skórzany wypoczynek, a następnie drewnianymi schodami na piętro, po kolei zapalałem światło. Kątem oka widziałem jak się rozglądała, nie mogąc wyjść z podziwu. Zachwycało ją ciepłe wnętrze tego miejsca, a każdy z dopracowanych detali, przyciągał jej uwagę. Ale na zwiedzanie jeszcze przyjdzie czas.
Przeszliśmy przez zacienioną sypialnię, zatrzymując się dopiero na rozległym tarasie. Puściła moją dłoń, zapierając się oburącz o balustradę. Oświetlona jedynie srebrną poświatą, wyglądała zjawiskowo. Jej oczy mieniły się jak gwiazdy, a usta lekko rozchyliły, próbując wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk. Patrzyła na wyłaniające się z lasu jezioro, które w swej spokojnej tafli, odbijało całe niebo.
– Tu jest... magicznie...
– Wiem.
Oparłem się obok niej, na tyle blisko, że nasze przedramiona stykały się ze sobą.
Po długiej chwili namysłu, odwróciła w moją stronę twarz i unosząc brew, zapytała:
– To tu przywozisz panienki, żeby je zbajerować?
Przewróciłem oczami.
Jeszcze jeden taki głupi tekst, a wybuchnę.
– Nie, May – odpowiedziałem zgryźliwym tonem. – Oprócz Ciebie, nigdy nikogo tu nie przywiozłem. Nikt nie wie o tej posiadłości.
Zmarszczyła czoło i wbiła we mnie pytające spojrzenie.
– Jak to?
No i nadszedł czas prawdy. Zapatrzony w głębię nocy, zacząłem wyjaśniać:
– Półtorej miesiąca po tym, jak zginął mój ojciec, kupiłem tą ziemię i dom z myślą o nas. Jesteś współwłaścicielką tej nieruchomości.
Doznała szoku, nie mogąc uwierzyć w moje słowa. Musiałem bardziej naświetlić sytuację, żeby zrozumiała.
– Tego wieczoru, gdy mieliśmy zacząć wspólną przyszłość, spakowałem się, uciekłem z klubu i ruszyłem na motocyklu na spotkanie z tobą. Ojciec musiał, od pewnego czasu, nas śledzić, bo wiedział o wszystkim. Czekał na mnie wraz ze swoimi przydupasami, blokując drogę. Śmiał się, mówiąc, że nie pozwoli mi odejść. Byłem przecież jego dziedzicem. Przyszłym Prezesem Death Road MC.
Powrót do tych wspomnień sprawiał mi ból nie do opisania. Moje serce krwawiło, a dusza, przedarta cierpieniem, łkała.
– Na tej cholernej drodze pobili mnie do nieprzytomności i zawlekli do piwnicy siedziby. Ojciec trzymał mnie tam przez tydzień. Bił mnie. Katował. Próbował wybić mi ciebie z głowy. Widząc, że przemocą nic nie wskóra, zagroził, że cię uprowadzi i zrobi z ciebie klubową dziwkę. Że co noc, na moich oczach, będziesz obsługiwać Braci. Był do tego zdolny. Obiecałem, że już nigdy nie ucieknę pod warunkiem, że będziesz bezpieczna.
Zacisnąłem powieki, czując gromadzące się pod nimi łzy.
– Musiałem być posłuszny, żeby nie wyciągnął po ciebie tych obleśnych łap. Rok później zginął na wojnie z innym gangiem, tak samo, jak ojciec Seta i reszta Starszyzny. Objąłem stołek Prezesa. Myślałem, że jestem wolny, ale grubo się myliłem.
CZYTASZ
Doścignąć wolność #1
RomanceDoścignąć Wolność jest pierwszym tomem serii Death Road rozpoczynającym historię ludzi, pragnących osiągnąć szczyt wyzwolenia. Za wszelką cenę próbują doznać spokoju i uwolnić się od zniewalających kajdan. Powieść budzi skrajne emocje. Pisząc ją odc...