Od autorki:
Ten rozdział jest jednym z moich faworytów. Mam do niego duży sentyment, dlatego chciałam zadedykować go dwóm ważnym dla mnie osobom.
Każdego dnia motywujecie mnie do twórczego działania. Dzięki Wam rozpościeram skrzydła i wierzę, że moje pisanie ma sens. Dziewczyny, życzę Wam samych sukcesów w wydawaniu książek i dziękuję, że mnie wspieracie ;*
* MAY *
Całą niedzielę spędziliśmy w łóżku, nasycając się swoimi spragnionymi ciałami. Wiedząc, że przez kilka dni nie będzie go przy mnie, chciałam czerpać garściami każdą spędzoną wspólnie chwilę. Wieczorem wybraliśmy się po motocykl, który od momentu mojego wypadku, stał na parkingu przed stajnią nieużywany.
Szkoda mi było Bena, widząc jak jest wyczerpany. Weekendy były najbardziej męczącymi dniami, a to był drugi pod rząd, gdzie musiał liczyć sam na siebie. Don był obibokiem i jedyne w czym mógł na niego liczyć, to przeprowadzenie koni na pastwisko i oporządzenie boksów. Niby dużo, a jednak tak niewiele.
W poniedziałek będę regenerować siły, a od wtorku wracam normalnie do pracy. Muszę odciążyć przyjaciela, który obecnie ledwo dychał.
– Maleńka, co się dzieje?
Set zauważył moją skwaszoną minę i zanim zasiadł na Night Roda, otulił mnie troskliwie ramionami.
– Widziałeś Bena? Jest skrajnie wyczerpany. Tak mi przykro, że przez moją nieobecność pracował ponad swoje siły.
– Kochanie, rozumiem, że ta sytuacja jest dla Ciebie mało komfortowa i już jutro przybiegłabyś do roboty. Musisz mi jednak obiecać, że dasz sobie jeszcze dzień odpoczynku. Jeśli na początku tygodnia nadwyrężysz bark, Ben znowu zostanie sam na weekend. Chyba nie chcesz tego? – Złożył pocałunek na moim czole.
Musiałam przyznać mu rację. Nie wróciłam w pełni do zdrowia, a ręka często odmawiała mi posłuszeństwa. Westchnęłam ciężko i przytaknęłam:
– Dobrze, jutro będę leniuchować i przyjdę tu dopiero we wtorek, ale zacznę od lżejszych obowiązków. Siodlarnia jest w opłakanym stanie. Założę się, że dwa dni spędzę w niej, doprowadzając sprzęt do porządku.
Zaśmiał się krótko i zaczął się ze mnie nabijać:
– Czyli nie muszę się martwić, że już jutro będziesz szaleć w terenie? Obawiam się, że przy twoim szczęściu, znowu spotkasz jakiegoś zbłąkanego bikera, który oszaleje na twoim punkcie.
– Ale zabawne. – Napompowałam policzki i zmroziłam go wzrokiem.
Nie odpuszczając dobrego humoru, zasiadł na motocykl. Wsunęłam się za kierownicę swojego samochodu i dwoma pojazdami wróciliśmy do domu.
Bardzo przeżywałam jego wyjazd, przez co w nocy nie mogłam spać, a rano ledwo patrzyłam na oczy. Mocna kawa przy śniadaniu pobudziła mnie zaledwie na chwilę. Byłam zmuszona rozważyć kwestię powrotu do łóżka i spędzenia w nim całego przedpołudnia.
Set, od momentu wynurzenia spod kołdry, był nie w sosie. Nie dość, że denerwował się sprawami klubu, dodatkowo zamartwiał o mnie. Zrozumiałam, że chociaż dla niego, muszę być silna i nie okazywać słabości. Gdy usiadł na Harleyu, objęłam go za szyję i sama z siebie łapczywie pocałowałam.
CZYTASZ
Doścignąć wolność #1
RomanceDoścignąć Wolność jest pierwszym tomem serii Death Road rozpoczynającym historię ludzi, pragnących osiągnąć szczyt wyzwolenia. Za wszelką cenę próbują doznać spokoju i uwolnić się od zniewalających kajdan. Powieść budzi skrajne emocje. Pisząc ją odc...