Rozdział 30

396 63 65
                                    


* SET *


– Stać! Wzywam policję! – wrzeszczała za nami stara wiedźma, która już na „dzień dobry", podniosła nam ciśnienie.

Risk się nie pierdolił. Jak burza przeszedł całą długość holu i bez pukania, wpadł do gabinetu. Wszedłem tuż za nim, a obok mnie nawiedzona sekretarka dalej darła mordę.

– Próbowałam powstrzymać tych mężczyzn!

Frank siedział za biurkiem obłożony kwitami. Na nasz widok raptownie się podniósł.

– Set? No nie wierzę, Adam! Kopę lat! – Wyskoczył zza dębowego blatu, witając się z nami.

– Nic się nie zmieniłeś.

– Za to ty zmężniałeś – odpowiedział mojemu przyjacielowi, klepiąc go po ramieniu. – Siadajcie. – Wskazał nam sofę.

Nawet nie musiałem pytać, czy się znają. Od razu było widać, że w przeszłości mieli zażyłą relację.

Oburzona sekretarka wyszła, trzaskając drzwiami.

– Jeszcze nie zwolniłeś tej krowy? – zakpił Risk.

– Brakuje jej kilku miesięcy do emerytury. Nie będę świnią i pozwolę dopracować jej do końca. – Rozsiadł się na wprost nas. – Z czym do mnie przychodzicie?

– Przecież dobrze wiesz – wtrąciłem stanowczym głosem. – Byliśmy w mieszkaniu May. Znaleźliśmy zdjęcia, film i list z pogróżkami. Domyślamy się, że przez to uciekła.

Zwęził brwi i zacisnął usta w prostą linię.

– Chłopcy, nie jestem upoważniony do tego, żeby komukolwiek udzielać informacji o niej i jej aktualnym miejscu przebywania. Mogę tylko potwierdzić, że May boi się o własne życie. Mówiła, że to nie pierwsza taka wiadomość.

– To prawda – odparł Prez. – Dostałem dwa maile z jej zdjęciami i groźbami. Nasz informatyk namierza skurwiela, który za tym stoi.

– Rozmawiałem dziś z szeryfem. Peter Moore został zwolniony tydzień temu za dobre sprawowania. Ponoć z całej trójki, która brała udział w napaści na May i zabójstwie Ryana, jemu najmniej udowodniono. Dostał dziesięć lat. Ostatnio wystarał się o odbycie drugiej połowy kary w zawieszeniu. – Ta informacja wystarczyła, żebyśmy dopadli skurwiela.

Zerknąłem na przyjaciela, który z nerwów zaciskał pięści. Jego tors gwałtownie podnosił się i opadał od nerwowych wdechów. Wiedziałem, że myślał teraz o zabiciu tego gnoja. Zada mu najboleśniejszą śmierć z możliwych.

– Gdzie znajdziemy tego padalca? – dopytałem.

– Szeryf miał to dla mnie sprawdzić. Przyjaźnimy się od lat, ale to służbista. Boi się udzielać informacji osobom postronnym.

Kurwa, jeśli psy zaczną węszyć, spłoszą go. Musimy być szybsi.

Risk chyba myślał o tym samym, bo od razu przeszedł do głównego tematu.

– Gdzie ukryłeś May?

Frank podrapał się po siwej głowie.

– Chłopcy, naprawdę nie mogę wam powiedzieć. Wiem, że nie zrobicie jej krzywdy, ale im więcej osób wie, tym bardziej jest zagrożona. Mamy mocne dowody przeciwko Peterowi. Do pół roku zanim wróci, on będzie już siedział. Wystarczy szeryfowi pokazać maile, list i płytę.

On naprawdę w to wierzył? System tak nie działa. Sami wymierzymy sprawiedliwość i raz na zawsze skończymy z tym popaprańcem.

Nie mówiłem tego na głos, żeby niepotrzebnie nie mieszać Franka. Im mniej wie o przelanej krwi, tym bezpieczniej dla niego.

Doścignąć wolność #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz