* ADAM *
Seta nie było ponad dwa tygodnie, a zapowiadało się, że wróci dopiero za kilka dni. Dzień w dzień dzwonił do mnie, zaczynając rozmowę od garści bluzg. Nie dziwiłem się. Też byłbym wkurwiony, gdyby załatwianie interesów w terenie szło tak topornie. Naprawdę robiłem, co mogłem, żeby pomóc im na odległość, ale udało mi się przesunąć zaledwie dwa spotkania na wcześniejszy termin.
Kurwa, gdyby nie chodziło o May, na pewno aż tak by się nie srał.
Perfidnie wykorzystywałem moment jego nieobecności, czerpiąc z każdej chwili bycia z nią. Na karku czułem oddech konkurencji i cały czas obawiałem się, że to, co piękne, zaraz się skończy. Po raz kolejny ją stracę, tym razem na zawsze. Nie przeżyję tego.
Spędzając wspólnie czas, z radością patrzyłem, jak rozkwita. Przy mnie stawała się silniejsza i pewniejsza siebie. Pod byle pretekstem prowokowałem ją do walki. Podsycałem jej wewnętrzny żar. Wiedziała, że robię to specjalnie, żeby wydobyć na wierzch, stłumiony latami bólu, temperament.
Pierwszą batalię przeszliśmy na samym początku. Był środek tygodnia, a do pracy w stajni przyszedł jakiś nowy goguś. Omal szlag mnie nie trafił, gdy bajerował moją Damę i chodził za nią, jak dobrze wytresowany owczarek.
Ben, obserwując nas, miał niezły ubaw. Ja łaziłem sfrustrowany, zabijając nowego wzrokiem. Ten wymyślał gówniane preteksty, żeby piękna zwracała na niego uwagę. Ona nic sobie z tego nie robiąc, wykonywała swoje obowiązki i olewała nas obu. Pierdolca można było dostać!
Wieczorem, gdy wróciliśmy do naszego domu nad jeziorem, chciała mnie udobruchać. Wykorzystałem ten fakt i nie dość, że zaliczyłem maraton w jej ciasnej cipce, w dodatku następnego dnia pozwoliła odświeżyć sobie całą garderobę. Z miłą chęcią wywalałem za duże podkoszulki i szerokie spodnie, a na ich miejsce układałem leginsy, spódniczki i podkreślające jej zgrabny tyłeczek jeansy. Czułem jebaną satysfakcję, do momentu pierwszego wyjścia na zakupy. Jej piękne ciało zwracało uwagę wszystkich, a mi otwierał się nóż w kieszeni.
Bez większych kłótni wytrzymaliśmy do soboty. To wtedy przyjechałem do stadniny nową terenówką i oficjalnie wręczyłem jej kluczyki. Omal mnie nie zabiła, gdy dowiedziała się, że starego rzęcha oddałem na żyletki. Była wściekła, ale i tak spędziliśmy upojną noc.
Kochaliśmy się codziennie. Nie było dnia, w którym przynajmniej raz nie poniosłoby nas pożądanie. Było jak za dawnych czasów. Tylko ona, ja i łączące nas uczucie.
Dziwki z klubu wystawiały jęzory, gdy na te kilka godzin wpadałem do siedziby załatwić sprawy. Poza moimi uszami rozpuściły ploty, że najwidoczniej kogoś mam, skoro nie chcę pieprzyć się z nimi i nie nocuję u siebie. Miały rację, ale chuj im do tego. Bracia próbowali coś ode mnie wyciągnąć, ale jedyne co usłyszeli to, żeby zajęli się robotą, a nie pierdoleniem jak baby. Niestety ich podejrzenia doniosły się również do Seta. Nie przyjął żadnych wymówek i ciągnął mnie za jęzor, dopóki nie wyznałem, że spotykam się z byłą. Oczywiście nie dodałem, że to May.
Wszystko pierdolnie po jego powrocie. Cholernie się tego bałem.
Jak co dzień rano, po odwiezieniu mojej Damy do pracy, wpadłem do siedziby. Wkurwiony, że nagromadziło mi się sporo papierów do przejrzenia, zasiadłem za biurkiem. Za pamięci zrobiłem przelewy i zadzwoniłem orientacyjnie zapytać, jak wygląda sprawa przeprowadzanego remontu w warsztacie. Dobrze opłacana ekipa działała prężnie. Jak tak dalej pójdzie, w ciągu następnego miesiąca można będzie ściągnąć sprzęt. Ręce zacierałem na myśl o dłubaniu w silnikach. Od dziecka siedziałem przy mechanikach, czerpiąc od nich wieloletnie doświadczenie i wiedzę. W końcu dorobiłem się na tyle, żeby otworzyć jeden z najlepszych warsztatów w stanie. Gęba sama mi się cieszyła, że moje marzenie staje się rzeczywistością.
CZYTASZ
Doścignąć wolność #1
Storie d'amoreDoścignąć Wolność jest pierwszym tomem serii Death Road rozpoczynającym historię ludzi, pragnących osiągnąć szczyt wyzwolenia. Za wszelką cenę próbują doznać spokoju i uwolnić się od zniewalających kajdan. Powieść budzi skrajne emocje. Pisząc ją odc...