Tydzień później Blaze mógł wyjść ze szpitala.
Ja musiałam się nim opiekować, bo chłopaków nie będzie dwa tygodnie.
A Eliot wraca do swojego domu.
Alice jedzie do swojej mamy, która zachorowała na raka.
Współczuję Alice. Musi się opiekować mamą, która możliwe, że nie przeżyje.
Szanse na przeżycie są małe.
Robiłam sobie i Blaze'owi śniadanie, bo lekarz mówił, że musi dużo i zdrowo jeść.
-Nie chcę nic do jedzenia- powiedział i przytulił mnie od tyłu.
Zachowuje się, jakby go nic nie bolało.
-Musisz
-Ale nie chcę- zawsze musi postawić na swoim.
-Ale lekarz zalecił ci zdrowe jedzenie. Masz zjeść.
-Nie.
-A jak cię pocałuję?- zapytałam. Myślałam, że to podziała.
-Przekonałaś mnie- odpowiedział i wpił się w moje wargi.
I takiego Blaze'a kochałam.
-Już. Musisz coś zjeść- oderwałam się od niego i powiedziałam.
-Dobrze.
Powiedział i usiadł przy stole.
Zrobiłam mu pankejki, które kochał.
***
Nudziło mi się bez chłopaków.
Ale na szczęście był Blaze którym musiałam się opiekować.
Spędzamy praktycznie że sobą cały czas.
Teraz oglądaliśmy film.
Chociaż tylko ja oglądałam, bo Blaze zasnął.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon, co obudziło Blaze'a.
Odsunął się ode mnie, a ja zobaczyłam, kto do mnie dzwonił.
Zamarłam, gdy zobaczyłam na wyświetlaczu nazwę "Mama"
Dawno z nią nie rozmawiałam.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo- odezwałam się. Minęło chyba dziesięć sekund połączenia zanim się odezwałam.
-Olivia! Jak ja dawno cię nie słyszałam! Jesteś bezpieczna? Nikt ci nic nie zrobił? Dobrze dogadujesz się z Nicholasem? Dobrze ci idzie nauka?Już zapomniałam, że mama i ojciec chcą, abym została prawniczką, tak samo jak oni.
Nie to, że nie chcę. Tylko, że to za dużo nauki. Wolałabym zostać architektem wnętrz.
To mi się bardziej podobało.
Kątem oka widziałam, że Blaze mi się przygląda.
Pov: Blaze
Bardzo bolał mnie brzuch. Nie dałem po sobie tego rozpoznać.
Przynajmniej mam nadzieję.
Siedziałem z Olivią w domu co najbardziej mi odpowiada.
Lubię na nią patrzeć. Jest bardzo piękna. A jej zielone oczy przekraczają skalę piękności.
Akurat gadała przez telefon ze swoją mamą.
Mam ochotę zedrzeć z niej wszystkie ubrania i złączyć nasze wargi w pocałunku.
Ale niestety moje zdrowie na to nie pozwalało.
Nagle przyszła mi wiadomość.
Nicholas: Mam nadzieję, że jesteście tam grzeczni i nie zdemolowaliście nam domu.
Blaze: A jak że inaczej? Moje zdrowie na nic kompletnie mi nie pozwala i mój brzuch mnie cholernie boli.
Nicholas: No to powiedz Olivi. Ona się tobą zajmie.
Blaze: Nie chcę jej martwić. I tak ma za dużo na głowie
Wiedziałem, że Nicko będzie się sprzeciwiał, więc uznałem, że odłożę i wyciszę telefon.
Akurat w tym momencie przestała rozmawiać przez telefon.
Wyglądała bardzo uroczo.
Nazywam ją Rosie, bo te imię przypomina mi róże.
A róże przypominają mi miłość i szczęście.
Pov: Olivia
Moja mama już po dziesięciu minutach musiała się rozłączyć, bo oczywiście miała dużo pracy.
Spojrzałam na Blaze'a, który uważnie mi się przypatrywał.
Przypomniał mi się moment, jak się poznaliśmy.
Ale zastanawiało mnie to, kim była ta pani, z którą przyszedł do mnie do domu.
Gdyby nie była w moim domu, to bym się nie zapytała.
-A... Na początku naszej znajomości, gdy przyszedłeś do mnie do domu, to przyszła z tobą kobieta. Kto to był?
Jak wypowiedziałam te słowa, to uśmiech zszedł mu z twarzy.
-To była przyjaciółka mojej mamy. Gdy mama miała depresję, to zajmowała się mną. Jej stara firma zbankrutowała, więc pomogłem jej znaleźć nową pracę. Została prawniczką. A gdy dowiedziałem się, że ma się spotkać z twoimi rodzicami, to nie mogłem odmówić przyjścia.
Trochę uniosłam kąciki ust. On tak samo.
***
Dzisiaj musiałam iść do szkoły.
Miałam jechać autobusem razem z Blancą.
Teraz mogę powiedzieć, że to jest moja najlepsza przyjaciółka.
A z tego co się dowiedziałam od chłopaków, to Monica jest siostrą Evana. Czyli ich największego wroga. Z opowiadań Blanca'i, to Monica zachowuje się tak od mojego przyjazdu tutaj. I, że to prawda, że ona podkochuje się w Blaze'ie. Ale miłość do brata wygrała.
________________________
Kolejny rozdział za nami!!!
CZYTASZ
Ten ostatni raz ( #1 Forever )
RomanceTęsknota jest pokutą za przeżyte kiedyś szczęście. Miłość jest tym, za czym najbardziej tęsknimy i co najbardziej chcielibyśmy ofiarować. Więc ta rozpacz, ten ból pełen tęsknoty - to była miłość. Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma sp...