Obiecałam sobie, że po śmierci Lindsay, nie będę miała innych najlepszych przyjaciół. Niestety nie dotrzymałam tajemnicy. Moi najlepsi przyjaciele teraz siedzą obok mnie i ze sobą rozmawiają. Lindsay w liście pożegnalnym napisała, abym znalazła godnych mnie przyjaciół, którzy nie okażą się fałszywi, i będą mnie szanować. Kocham każdego z nich całym sercem, choć nie znamy się długo. Nie sądziłam, że moje życie po przyjeździe do Londynu tak się zmieni. Zamieszkałam gdzie indziej, zmieniłam szkołę na University College London i nawiązuję znajomości z nielegalną mafią. Gdyby ktoś tak mi powiedział pięć lat temu, wyśmiałabym go i najchętniej napluła bym mu w twarz.
Siedzieliśmy przy wielkim stole w kuchni i śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego. Amber, Samanta i Veronica się o coś pokłóciły i są na górze. Zapewne się kłócą. Ich przyjaźń jest bardzo toksyczna. Podrywają tego samego faceta i myślą, że są fajne. One też chyba raczej wiedzą, że Blaze kocha kogoś innego. Tak przynajmniej mówił Eliot.
-Wiecie co? Ja idę spać. Zmęczona jestem- skłamałam, bo nie chcę tu siedzieć. Nudziły mnie ich rozmowy, bo gadali o jakieś dostawie broni, więc nie wiedziałam o co chodzi.
-A co ty, kurwa, jakiś bachor jesteś, że śpisz zaraz po dobranocce?- zapytał się mnie Alex, a ja poczułam się lekko urażona jego słowami.
Przewróciłam oczami i ruszyłam schodami do pokoju. Od razu upadłam na łóżku rozkoszując się zapachem i miękkością pościeli. Nagle przyszła mi jakaś wiadomość na telefonie.
Blaze: Przyjdź do mnie.
Zdziwiłam się jego wiadomością, bo dawno się do siebie nie odzywaliśmy. Ale uznałam, że jak chce, żebym do niego poszła, to pójdę.
Chwilę potem znalazłam się przed drzwiami, które miały prowadzić do pokoju Blaze'a.
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Nawet nie powinnam tego robić, skoro on też tak nie postępuje. Chwilę potem usłyszałam, że Blaze otwierał drzwi.
Przeraziłam się, jak go zobaczyłam. Przepuchnięte oczy od płaczu, rozczochrane włosy, oraz krew, która delikatnie sączyła się z nosa. Jak mnie zobaczył nawet się nie uśmiechnął. Wymruczał pod nosem tylko nie zrozumiałe "Wejdź" i się odsunął, abym mogła przejść.
Bez słowa usiadłam na jego łóżku. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy nie odzywając się do siebie. Ja nie mogąc patrzeć na jego spuchnięte oczy, z których leciały pojedyncze łzy, przerwałam kontakt wzrokowy.
-Pisałeś...- Oznajmiłam, zastanawiając się, jak może brzmieć następna część zdania.- Że mam przyjść. To jestem- powiedziałam, w myślach pukając się w czoło za to co powiedziałam. Człowiek przeżywa kryzys, a ja gadam takie bzdety. Idiotka...
-Widzę. Nawet nie wiem po co chciałem, żebyś przyszła- Nadal z jego oczu spływały łzy.- Chciałem chyba czyjegoś towarzystwa. A ty zdawałaś się najlepszą osobą.
Nawet jego kąciki ust drgnęły ku górze.
-Dlaczego?
-Bo ty wiesz o mnie najwięcej. Nikt z chłopaków nie wie o moim dzieciństwie. Myślą, że ojciec Shane'a adoptował mnie z domu dziecka. Nikomu o tym nie mówiłem, oprócz psychiatry. - Spojrzał na mnie- No i tobie.
-Co się stało?- Zapytałam i dotknęłam jego gorących policzków. Wiem, że się często denerwuje, jak opowiada o czymś, co jest dla niego trudne.
Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, ale się nie odzywał.
-Nie zdołałem go uratować- Wyszeptał, a po jego policzkach spływało coraz więcej łez. Krew z nosa już mu nie leciała. Wiem, że tak ma, gdy się denerwuje.
-Kogo Blaze?- zapytałam spokojnym głosem i oparłam się o ścianę. On zrobił to samo.
-Pamiętasz moją ciocię, z którą przyszedłem do ciebie do domu? - Zapytał, a ja przypominałam sobie zarysy twarzy starszej kobiety. Pokiwałam głową.-Ona ma syna- Powiedział i zaniósł się większym płaczem. Bez zastanowienia objełam go w pasie i przytuliłam głowę do jego klatki piersiowej. Czułam, że spiął mięśnie, ale po minucie odwzajemnił uścisk- On był w niebezpieczeństwie. Wiadomo dlaczego. On-n... Zastrzelili go. Ciocia mnie znienawidzi. Ja też siebie za to nienawidzę. Teraz jestem dla niej potworem.
-Wiem co czujesz- Powiedziałam przypominając sobie sytuacje, która miała zdarzenia pięć lat temu.
-Nie wiesz. Nie wiesz jak to jest stracić osobę którą kochasz. Nie wiesz.
Po jego słowach cała zesztywniałam. Wyrwałam się z uścisku i oparłam się o ścianę, zamykając oczy, z których leciały łzy. Nigdy czegoś takiego nie słyszałam. Mało osób wie o samobójstwie mojej Lissy. Tylko jej rodzice i przyjaciele. W sumie też rodzina jej przyjaciół. Ale to nie zmienia faktu, że chłopaki nadal o tym nie wiedzą.
-Przepraszam jeśli cię to uraziło- powiedział spokojnie jak zobaczył mój stan.- Nie powinien był mówić takich rzeczy. Nie wiem co się działo jak się nie znaliśmy.
-Pięć lat temu zmarła moja przyjaciółka. Popełniła samobójstwo w wieku dwunastu lat.- Oznajmiłam, po czym otworzyłam oczy. Poczułam, jak Blaze przykrywa mnie kocykiem.
-Przepraszam- powiedział i złożył delikatny pocałunek na moim czole, a potem na utach. Strasznie tęskniłam za jego ustami.- Zostaniesz ze mną? Nie chcę spać sam.
Tylko pokiwałam głową. Nie miałam siły się odezwać. Bardzo tęsknię za Lissy i nic tego nie zmieni. Jak przypominam sobie jej rude, pofalowane włosy, od razu chce mi się płakać.
Chwilę później leżeliśmy pod ciepłą pościelą. Pachniała papierosami i jego perfumami, które stały się moim ulubionym zapachem.
Przytulił mnie do swojego nagiego torsu, a ja rozkoszowałam się jego ciepłem. Nigdy nie sądziłam, że będę spała w jednym łóżku z jednym z mafiosów. Myślałam że to może dziać się tylko w filmach! Ewentualnie w książkach, które kocham całym swoim serduszkiem. Moje życie po przyjeździe do Londynu zmieniło się o 180 stopni. Chyba moje życie dotychczas było za nudne. W tamtym mieście tylko cały czas nauka. Co roku miałam świadectwo z czerwonym paskiem. Byłam drugą najlepszą uczennicą w szkole.
Złożył kolejny pocałunek na moim nosie, a potem otulił swoimi wargami całą moją twarz. Zawsze chciałam mieć chłopaka który będzie się tak o mnie troszczył, jak robi to Blaze. Wszyscy moi byli teraz Chłopacy zrywali ze mną dla innej dziewczyny, albo po prostu mnie zdradzali i myśleli, że ja jestem na tyle głupia, że tego nie zauważę. Z Blazem nie jesteśmy razem, ale bolałaby mnie myśl, że całuje, lub przytula jakąś inną dziewczynę niż ja. Znamy się dopiero trzy miesiące, więc wątpię, żeby coś do mnie czuł. Ja może jestem nim zauroczona. Ale czy on mnie kocha?
Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się ciepłem ciała Blaze'a. Ja już praktycznie zasypiałam, więc możliwe, że się przesłyszałam, ale powiedział:
-Kocham cię
_______________________________________________________________
Witajcie misiaczki!
Postaram się, oby rozdziały pojawiały się częściej. Mam szkołę i staram się, oby mieć czerwony pasek na świadectwie. Teraz, póki jest majówka, będę pisać codziennie i napiszę dwa rozdziały na zapas, aby upublikować je, jakbym nie miała czasu.
Jak myślicie, jakie tajemnice jeszcze skrywa Blaze?
CZYTASZ
Ten ostatni raz ( #1 Forever )
RomanceTęsknota jest pokutą za przeżyte kiedyś szczęście. Miłość jest tym, za czym najbardziej tęsknimy i co najbardziej chcielibyśmy ofiarować. Więc ta rozpacz, ten ból pełen tęsknoty - to była miłość. Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma sp...