- Pieprzony Ethan...-powiedziałem do siebie, po czym uderzyłem Kevin-a prosto w nos, po czym z łokcia uderzyłem w twarz Wybawcę, który stał za mną.
Rea postąpiła tak samo. Zaatakowała Wybawcę, który ją trzymał. Ja w tym czasie odebrałem broń Wybawcy i wycelowałem w niego. Gość nie chciał mnie nawet atakować, od razu się poddał. Rea uczyniła to samo ze swoim Wybawcą.
- Widzisz, Kevin, popełniłeś mały, ale niezwykle kurewski błąd-zwróciłem się do chłopaka.-Nie pomyślałem o tym, że my mieliśmy już opracowany plan.
Oczywiście kłamałem z tym planem, ale nie chciałem, żeby Kevin się tego domyślił. To wszystko było zrobione bez żadnego planu, musieliśmy improwizować, a te wybuchy za oknem były dla nas zbawieniem. Jakby ktoś wiedział, co planujemy i postanowił nam pomóc w ucieczce. Nie wiedziałem, czy to na pewno był Ethan wraz z dziewczynami, powiedziałem to bez większego przemyślenia.
- Nigdy stąd nie uciekniecie, całe miasto postawiono już na nogi!-zawołał do nas Kevin.-Przejdziecie tylko metr, a zarobicie kulkę w łeb, gwarantuję wam to!-zaczął się śmiać.
- Tak myślisz? To zdradzę ci sekret: nas nie da się tak łatwo zabić-powiedziałem do niego, po czym przyłożyłem mu lufę pistoletu do czoła.-Jakieś ostatnie słowo, pojebie?-spytałem.
- Tak. Smaż się w piekle!-krzyknął Kein, po czym wyciągnął postoet i strzelił do mnie, zanim ja zdążyłem strzelić do niego.
- Nie!!!-krzyknęła Rea, po czym strzeliła do Kavin-a, który upadł na ziemię, wypluwając z ust własną krew.
Upadłem na ziemię, trzymajac się za ranę postrzałową, z której od razu zaczęła mi wypływać krew. Czułem się dziwnie, mimo tego, że kiedyś zostałem juz przez jakiegoś ocalonego potrzeony, to i tak czułem się, jakby został postrzelony po raz pierwszy w moim życiu. Rea podbiegła do mnie, próbując mi pomóc, lecz ja już wiedziałem, że to mój koniec. Rea jednak nie chciała na to pozwolić.
- Wstawaj, uciekamy stąd-powiedziała do mnie Rea, ale ja słyszałem ją jakby przez mgłę.
- Jasne, uciekajcie!-zawołał do nas Kevin, dalej krztusząc się swoją krwią.-Zawsze będziecie uciekać, ale ja w końcu was dopadnę i zakończę was marny żywot!
- Martwy jakoś nie zdołasz nas złapać...-odparła do niego Rea, po czym strzeliła mu prosto między oczy.
- Ładny strzał, siostra...-powiedziałem słabym głosem.
- Nic nie mów, wyciągnę cię stąd-powiedziała do mnie Rea.-Za niedługo będziemy już bezpieczni. Tylko wytrzymaj, dobrze?
Siostra wyprowadziła mnie z gabinetu Kevin-a, zostawiając w nim dwójkę związanych Wybawców oraz ciało ich szefa. Ruszyliśmy w stronę windy, ale nagle po drodze do niej na korytarzu spotkaliśmy Jack-a, który chyba biegł w stronę gabinetu Kevin-a, by coś mu powiedzieć. Przez chwilę nic nie robiliśmy, staliśmy tak i patrzyliśmy się na siebie, po czym Jack wyciągnął mój rewolwer, który miał w kaburze, i zaczął do nas strzelać. Rea rzuciła mnie za najbliższą osłonę, czyli wózek sprzątaczki, a sama schowała się za rogiem ściany.
- Poddajcie się, a daruję wam życie!-zawołał do nas Jack.
- To ty się poddaj, Jack!-krzyknęła do niego Rea.-Mój brat życie ci uratował, a ty się tak mu odwdzięczasz?! Jesteś samolubem, Jack, myślisz tylko o własnej dupie!
- Zrozum, Rea, że nie miałem wyboru!-zawołał Jack.-Gdyby tego nie zrobił, mój przyjaciel by już nie żył!
- I tak Kevin chciał go zabić, więc nie widzę powodu, żebyś zdradzał mojego brata!-odparła Rea, po czym wychyliła się za róg i strzeliła dwa razy w stronę Jack-a.
CZYTASZ
Pandemic [Ukończone]
PertualanganTen świat nie jest już taki, jaki był kiedyś... W 2020 roku obywatele Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz innych państw świata zmagają się z niebezpiecznym, nieznanym dotąd wirusem. Kilka miesięcy po pierwszym zakażeniu, wirus zaczął mutować i zamieni...