XIV

4 0 0
                                    

Była 15.30 a Taehyunga dalej nie było.
Może przedłużyło mu się spotkanie? Albo zapomniał?
Nie mogłam się skupić na pracy nie wiedziałam dlaczego dalej go tu nie ma.
Już miałam do niego dzwonić gdy nagle zdyszany wparował do mojego biura.
- Biegłeś? - zapytałam z uśmiechem. Oczywiście, że biegł.
Taehyung wyprostował się i poprawił włosy.
- Nie, tylko szybko szłem bo się stęskniłem. - odparł.
- Czemu się spóźniłeś?Nie lubię spóźnialskich. -
- Przepraszam. Ale mnie chyba lubisz co? -
- Chodź idziemy. - złapałam go za rękę i wyszliśmy przed moją firmę.
Szliśmy do auta i widziałam jakaś zapłakaną dziewczynę. Cały czas się na mnie patrzyła. Nie znałam jej, nie wiwdxiakam o co chodzi.
- To czemu sie spóźniłeś? - zapytałam.
- Musiałem coś załatwić. Już się nie spóźnię. - odparł.
- Jutro muszę dłużej posiedzieć w pracy ale przyjadę po ciebie. - dodał.
- Po co mam auto. Nie będziesz jeździł po całym mieście po mnie. -
- Będę bo będę tęsknił. Chociaż chwilę z tobą po będę. - złapał za moją rękę.
Weszliśmy do domu. Nie chcieliśmy gotować więc zamówiliśmy pizze. Kochałam nasze wieczory w dresach albo piżamach z pizzą czy czymś innym i jakimś horrorem albo innym filmem. Nigdy z nikim tego nie robiłam. Odprężało mnie to jak nigdy. Dlatego często kończyło się ma tym , że zasypiałam a Tae musiał mnie zanieść do sypialni. Tak było też i dziś.
🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶
Wstałam dziś wyjątkowo wcześnie bo o 6.
Przed tem to by było późno. Poszłam się ubrać i pomalować:

 Poszłam się ubrać i pomalować:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam obudzić Tae

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Poszłam obudzić Tae. I tak mieliśmy dużo roboty. Za tydzień w piątek miał być nasz festiwal. W jutro będzie ostatnie spotkanie z wszystkimi dotyczące festiwalu.
Tak jak Tae obiecał odwiózł mnie do pracy.
Byłam lekko wcześniej przed Nayoung i innymi.
Cały dzień czułam stres i dyskomfort. Nie wiedziałam dlaczego. Poszłam na lunch.
Zeszłam na rok kupiłam herbatę i jakieś kanapki. Czekając na zamówienie zauważyłam dziewczynę. Stała przy ścianę i się na mnie patrzyła. Czy to była ta sama dziewczyna co wczoraj?
Nie musiało by mi się pomylić. Nikomu niczego złego nie zrobiłam, przynajmniej ostatnio.
Wrocilam do biura zastanawiając się kim jest ta dziewczyna.
Dochodziła 16.
Zadzwoniłam do Tae żeby po mnie nie przyjeżdżał. Kłóciłam się z nim chwilę ale postawilam na swoim.
Była 18 ja dotarłam do domu i przed przyjazdem Tae chciałam odsapnąć. Poszłam nalać sobie wody do wanny. Kiedy już do niech wchodziłam ktoś zadzwonił do drzwi. Ubrałam szlafrok i podeszłam. Myślałam , że to Tae. Ale on zna hasło.
Przed drzwiami stała zamaskosana dziewczyna. Ta sama która się na mnie patrzyła kiedy jadłam lunch.
- Halo? Coś się stało? - zapytałam.
Nie wiedziałam o co chodzi i skąd ona się gdzie mieszkam?
- Halo? O co chodzi?! - powiwdzialam głośniej.
- Kim Taehyung jest mój. A ty sie właśnie skończyłaś. - powiedziała i weszła do mojego mieszkania.
Chciałam ja wypchnąć ale ona była silniejsza.
Nagle wyjęła nóż. Byłam tak przestaszona. Nie wiedziałam co mam robić. Nie zabije jej.
Podeszła do mnie i zraniła mnie w rękę. Chciałam schować się w łazience i zamknąć drzwi.
Zaczęłam biec w jej stronę tak szybko jak tylko mogę.
Dziewczyna drasnela mnie jeszcze w druga rękę.
Szybko zamknęłam za sobą drzwi a ona zaczęła w nie walić.
Chciałam znaleźć telefon. Ale był a sypialni.
Usiadłam przy drzwiach aby dziewczyna ich nie otworzyła. Bardzo się bałam co się stanie i nie mogłam nic zrobić. Ona ma nóż a ja kosmetyki. Nie pokonam jej tym.
Nagle usłyszałam, że ktoś otworzył drzwi.
Słyszałam głos Jungkooka, Jimina i Hobiego.
Nie chcialam zeby cos im się stało. Otworzyłam drzwi i kopnęłam dziewczynę. Złapała mnie za nogę. Nóż wypadł z jej ręki. Zaczęła mnie szarpać i bić. Chłopacy odrazu do nas podbiegli. Dziewczyna prawie sięgnęła po nóż spowrotem na szczęście Jimin go zabrał.
Jungkook walnął ta dziewczynę a Hobi zabrał mnie do salonu i otulił szlafrokiem.
- Chce ty krwawisz. - powiwdział.
- Jezu- krzyknał Jungkook.
Jimin zadzownił po karetkę i policję.
Nie napisałam do Tae. Narazie myślałam tylko kim ona jest i dlaczego powiediala ,że Tae jest jej.
Chłopacy pojechali z mną do szpitala.
Tam podano mi kroplówkę. Jedna ranę zszyto a drugą przemyto i zakeljono.
Dochodziła 20. Cała ta akcja trwała 2h. Chłopacy dalej siedzieli z mną ale na razie nie rozmawiali z mną o tym tylko próbowali mnie rozśmieszyć.
Nagle do pokoju wtargnął Taehyung.
Podbiegł do mojego łóżka i mnie przytulił.
- Będziemy na zewnątrz. Jak skończycie to nas zawołajcie. - powiedział Hobi i zabrał chłopków.
Taehyung rozpłakał się.
- P.. Prze.. praszam t.. oo mo... ja wi..na.- głos mu się załamał.
Złapałam go za rękę.
- Już jest dobrze. Czuję się lepiej. Tae kim ona była? - zapytałam.
Nie widziałam jeszcze żeby tak mocno płakał.
- Kochanie już jest dobrze. - otwarłam mu łzy z polika.
- To moja wina. Powinienem cię odwiedzić i być z tobą w domu. Powinienem cię bronić. - wydusił z siebie.
- Tae. Ona jest nienormalna. Nic mi nie jest. Powiedz wiesz kim ona jest. Powiedziała , że jesteś jej. -
- To ta asystentka. Zwolniłem ją wczoraj. Już wczoraj cię obrażała i nie wytrzymalem krzyknąłem na nią. Nie widziałem, że posunie się do takich kroków. - odparł i płakał dalej.
Przytuliłam  go mocno.
- Tae już. To nie twoja wina. Policja już ja zabrała. Ja jestem w szpitalu. Wszystko jest dobrze. Chcesz zobaczyć jaką mam ranę. Jakby mnie wilk albo niedźwiedź charatnał. - pokazałam mu rękę. Chciałam go jakoś pocieszyć.
Taehyung lekko się uśmiechał.
- Chae kocham cię. Jakby coś ci się stało nie wybaczył bym sobie. Teraz nie wypuszczę cię nigdzie na krok. Będę cię bronić. Przepraszam. - powiedział.
- A siku też będziesz z mną chodził? -
- Jak chcesz mogę. Albo będę stać przed drzwiami. - otarłam jego ostatnia łzę i pocałowałam go lekko.
Poźniej chłopacy siedzieli jeszcze chwile i obiecali przyjść jutro.
Po ich wyjściu zasnęłam a Taehyung razem z mną. Cały czas trzymał mnie za rękę. Był taki zimny. Musiał być zestresowany.
Ja nie byłam. Miałam charatnięcie niedźwiedzia i pięknego chłopaka obok siebie na łóżku szpitalnym. Czego chcieć więcej?
🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶

༶•┈┈⛧┈♛  ♛┈⛧┈┈•༶
Baliście do trochę?
Hehe wiadomo , że nie.
Do zobaczenia 👋
Miłego dnia/wieczoru/nocy🦎

Together, bossesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz