Siedziałam z Yoongim. Wymieniliśmy się numerami i dalej gadaliśmy. Widziałam, że Taehyung do nas idzie.
- Chae możesz z mną iść? - zapytał.
- Nie mogę, rozmawiam. - odparłam i patrzyłam się na Yoongiego w celu kontunacji rozmowy. Teraz on ma szansę na naszyjnik. Przyjacielą go nie dam.
- Proszę. - dodał Taehyung.
- Idź. Ja pójdę bo alkohol. - powiedział Yoongi i wstał.
Ja też wstałam. Wyszliśmy na te same schody przed domem co ostatnio.
- Po co mnie zaczepiasz.- powiedziałam.
- Chciałem porozmawiać.- odparł.
- To mów muszę wracać. - powiedziałam byłam zła.
- Czemu chciałaś być sama a Yoongi może z tobą siedzieć? - zapytał.
- Bo mnie nie wkurza i nie jest moim przyjacielem. - odparłam.
- A ja jestem. - powiedział Taehyung.
- Jesteś moim przyyjacielem. Na tym polega problem. Nie wtrącaj się w to co robię i z kim gadam, w tedy dalej będziemy przyjaciółmi. - powiedziałam i zaczęłam wracać do domu.
- Czemu jestem twoim przyjacielem? - zapytał.
- Bo tak powiedziałeś. Nie chcesz nim być to nie. I tak skończę sama bo taka jestem! - krzyknęłam i poszłam.
-Jungkook jadę do domu. - powiedziałam.
- Chae. - złapał za moja rękę.
Miałam szklane oczy.
- Nie jedź w takim stanie. - dodał.
- Chce do domu. Napisze jak będę. - powiedziałam i wyszłam. Po co Taehyung mi to robi. Sam mówi, że jesteśmy przyjaciółmi. Po co do mnie przyjeżdża? Po co mnie całował? Jechałam a te myśli krążyły po mojej głowie. Ktoś uderzył w moje auto. Wyszłam z niego.
- Przepraszam, czy wszystko dobrze. - zapytała jakaś kobieta. Była w ciąży i nie chciałam jej bardziej denerowować.
- Tak, niech się pani nie martwi. - powiedziałam.
- Nie chciałam. Bardzo się stresuje. Naprawdę zapłacę za wszelkie szkody. - powiedziała
- Niech pani jedzie do domu i odpoczywa. Nie chce żadnych pieniędzy. Niech będzie pani szczęśliwa. - powiedziałam i wsiadłam do auta. Dojechałam do domu. Miałam gdzieś moje auto nie było to jakieś wielkie wgniecenie. Poszłam do mieszkania. Po czym wykąpałam się i wzięłam leki nasenne. Czemu mnie to spotyka. Najpierw rodzice, potem babcia, teraz Taehyung. Całe czas tylko nieszczęście.
🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶
Wstałam o 5 rano. Wiedziałam, że i tak już nie zasnę. Poszłam się ubrać i chciałam jechać do pracy.
Wzięłam swoje rzeczy i otworzyłam drzwi.
Przed nimi siedział Taehyung. Spał.
- Tae. Wstań. - powiedziałam
Tylko coś mamrotał.
Jakimś cudem włożyłam go do mieszkania. Dałam mu wody i czekałam aż się obudzi.
- Ile tu siedzisz? - zapytałam.
- Od wczoraj. - powiedział.
- I po co. Mówiłam żebyś mnie zostawił. - powiedziałam.
- Tego chcesz? - zapytał.
- Nie chcesz żebym przyjeżdżał, rzebym z tobą gadał. Liczyłem na coś więcej. - powiedział.
- A ja nie. - odparłam. Już żałowałam tych słów bo były one kłamstwem.
- Dobrze. - wyszedł z mojego mieszkania.
Poczekłam chwilę i pojechałam do pracy. Musiałam się na czymś skupić. Po co on mi miesza w głowie. Ludzie powoli zaczęli sie schodzić do pracy. O 8 przyszła Nayoung.
- Co się stało? - zapytała.
- Nic. Jak tam Namyoung? - zapytałam jej.
- Dobrze. Zaczęliśmy się umawiać. Przyjdzie tu dzisiaj. - powiedziała.
- Cieszę się , że chociaż ty nie będziesz sama. - odparłam.
- Chae co się stało. - podeszła bliżej.
- Nic.- odparłam.
- Byłam z tobą w najcięższych chwilach. Powiedz mi coś się dzieje. - powiedziała.
- Nie chce o tym gadać. - powiedziałam i miałam szklane oczy.
Nayoung wyszła. Wiedziała, że nie lubię jak ktoś na mnie patrzy gdy płacze. Starałam się uspokoić.
Jungkook napisał mi , że żyjemy ranem lunch. Znaczy ja, on, te dwa typy i Taehyung.
Nie wiem po co się tak z nimi "kolegować" skoro i tak mnie nie lubią. No jedynie Jungkook, Taehyung już raczej nie.
O 12 poszłam do umówionej restauracji. Siedziałam sama z Jungkookiem.
- Co się wczoraj stało? - zapytał.
- Nic. - usiadlam na miejsce.
- Nie chce o tym gadać, i nie pytaj mnie o to. - powiedziałam.
- Jutro jest pogrzeb, mam nadzieję, że przyjdziesz.
- Przyjdę. Na pewno wszystko dobrze? - zapytał.
- Tak. - odparłam. Oczywiście, że to było kłamstwo. Umarła moja babcia a do tego sprawa z Tae. I wszystko jest dobrze.
Po chwili przyszły te typy. Nawet nie wiedziałam jak mają na imię. I nie chciałam wiedzieć. Później przyszedł Tae. Nie odzywał się. Był smutny.
- Co pani taka cicha? - zapytał jeden z typów. Taehyung odrazu sie na mnie popatrzył.
- A co nie mogę? - zapytałam.
- Coś nie ma pani humorku. - powiedział jeden.
- Ma okres. - szepnął drugi i zaczął się śmiać.
- Gdyby nie ten okres pańskich matek to by ani jednego pana ani drugiego tu nie było. - odparłam.
- Ja chociaż mam matkę. - powiedzial jeden z nich a drugi się uśmiechnął.
Zabolało nie powiem, że nie ale Jungkook już się gotował. Oprócz niego Taehyung wyglądał jakby miał nich zabić. Wstałam od stołu i zaczęłam iść w stronę wyjscia. Nagle ktoś mnie odwrócił.
🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶🩶༶•┈┈⛧┈♛ ♛┈⛧┈┈•༶
Czy to Tae ja złapał?
Miłego dnia/wieczoru/nocy🫰
CZYTASZ
Together, bosses
Romance𝐾𝑖𝑚 𝑇𝑎𝑒ℎ𝑦𝑢𝑛𝑔 𝑡𝑜 𝑧𝑎ł𝑜𝑧̇𝑦𝑐𝑖𝑒𝑙 𝑓𝑖𝑟𝑚𝑦 𝑘𝑢𝑙𝑡𝑢𝑟𝑜𝑤𝑒𝑗. 𝐽𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑤𝑝ł𝑦𝑤𝑜𝑤𝑦 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑜𝑗𝑛𝑦. 𝐶ℎ𝑎𝑒 𝑝𝑜𝑠𝑖𝑎𝑑𝑎 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑎 𝑓𝑖𝑑𝑒̨ 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑧𝑎𝑗𝑚𝑢𝑗𝑒̨ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑔𝑎𝑙𝑎𝑟𝑖𝑎𝑚�...