1 ROZDZIAŁ

567 9 2
                                    

Pov Aurora

Siedziałam znowu sama u siebie w pokoj aż nagle do mojego pokoju przyszedł ojciec wstałam z łóżka.

—Co tu taj robisz ?—zapytałam zdziwiona nigdy nie przychodził do mojego pokoju sam z siebie

—Jesteś moją córką i będę chodzić gdzie mi się podoba zaraz  będzie obiad Zjeż z nami—była to ostatnia rzecz na którą miałam ochotę nie zamierzam  z nimi m jeść  obiadu a szczególnie spędzać z nimi ,trochę przynajmniej czasu.

—Nie jestem teraz głodna z jedzie  sobie sami— powiedziałam ale chyba się  zdenerwował odwrócił się do mnie w jego oczach tylko  była  złość . Od śmierci mamy bardzo się zmienił krzyczy na mnie gdy się nie posłucham albo dostanę  ,cena moja mama nigdy  taka nie była mama zawsze była miła pomocna dla mnie ale ojciec nie traktuje mnie poważnie.

—Pójdziesz na dół i zjesz z nami obiad— wyszedł z mojego pokoju z trzaskając drzwiami ,nienawidziłam go, już miałam w oczach miałam łzy że mam takiego potwora w domu że mój ojciec jest potworem .Chcę do mamy chcę żeby mnie  pocieszała każdego dnia gdy ojciec  na mnie  na krzyczał że mnie uspokajała ale już jej nie ma i nigdy nie będzie.

Uspokoiłam się i zeszłam na dół pierwszy raz od chyba trzech  zobaczyłam moich braci razem w salonie i Ojca razem w  czwórkę wyglądali  lepiej na pewno niż ze mną .Siadłam na końcu stołu nie miałam ochoty z nimi siedzieć .Ojciec głośno odetchną

—Dziś jedziemy na spotkanie— znowu spotkania przy obiedze przy kolacji potkania przy śniadaniach .—I  Aurora jedziesz z nami ubierz się ładnie.

—No chociaż raz ubierz się ładnie a nie tylko dresy —zaśmiał się mój brat Adamo

—A po co mam inaczej chodzić jak tylko siedzę w tym domu ?—zapytałam paczył się na mnie w złością w oczach.

—Nie pyskuj — zarządził Adamo

—To ty jej pierwsze  dogadałeś więc ty bądz cicho —byłam zdziwiona że ojciec mnie nie upomniał tylko swojego synku. Obudził  zjedliśmy w ciszy .—Aurora choć że mną na chwilę do gabinetu—zarządził Z niepokojem poszłam za nim siadłam przed jego biurkiem na kanapie biurko było ciemnobrązowe fotel skórzany na ścianach widziałam tylko jakieś papiery zdjęcie mojej mamy Mojej braci mojego jak zwykle brak a nawet się to nie przejmowałam.

—Stało się coś? Zrobiłam coś? Jak tak to...

—Nic nie zrobiłaś. Dziecko dziś jedziemy na kolację do restauracji i ubierz ładna sukienkę może tą osobą będzie dla nas ważna więc zrób dobre wrażenie—chciałam już , u wstać ale zaczą coś jeszcze mówić—Przepraszam córeczko że taki jestem ale po śmierci mojej mamy nie mogę się pozbierać nie mogę otoczyć cię miłością. —nie wiedziałam co mam o tym  myśleć czy on  mnie przeprosił ale wiem to i tak że zaraz później wróci do krzyczenia na mnie

—Ojcze nie mam już siły przepraszasz mnie już 2 raz a i tak tylko na mnie krzyczysz nawet już nie przepraszaj na którą mam być gotową?—zapytałam

—19 —tylko tyle powiedział A ja wyszłam z gabinetu.

Zaczęłam się w szykować Wzięłam gorącą kąpiel w pianie umyłam swoje brązowe włosy ciemne miałam je po ojcu o czym miałam po ojcu ciemnozielone lakiery rysy twarzy po matce a wzrost Nie mam pojęcia miałam zrozumiałam jak małe dziecko miałam 1,70 m zaczęłam się malować nie lubiałam od tych makijaży lubiałam lekkie ale podkreślane oczy zrobiłam sobie kocie oko eyelinerem czarnym do tego pomalowałam rzęsy maskarą dałam korektor pod oczy troszeczkę rozświetlacza na policzki na nosek A usta pomalowałam brzoskwiniową pomadką znowu sukienkę miałam

Zaczęłam się w szykować Wzięłam gorącą kąpiel w pianie umyłam swoje brązowe włosy ciemne miałam je po ojcu o czym miałam po ojcu ciemnozielone lakiery rysy twarzy po matce a wzrost Nie mam pojęcia miałam zrozumiałam jak małe dziecko miałam 1,70 m ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Suknienka  Aurory )

Schodziłam już na dół Bracia i ojciec byli w czarnych garniturach i białych koszulach czyli jak zawsze praktycznie tata się do mnie uśmiechnął a bracia mieli dziwne  miny nie wiedziałam o co im chodzi.

—Ładnie wyglądasz—Tata ja syknęłam wyszliśmy z domu wsiedliśmy do auta ja pojechałam z tatą. A bracia pojechali razem.

—A po co ja tam jestem ?—zapytałam grzecznie

—Wszystkiego się dowiesz skarbie— resztę drogi spędziliśmy już w ciszy z tatą słuchaliśmy muzyki tylko chociaż raz mogłam mieć tego ojca przynajmniej w aucie chciało mi się aż śmiać.

Tata wyszedł pierwszy okrążył auto otworzył mi drzwi i podał rękę podziękowałam mu weszliśmy do restauracji byłam w szoku zobaczyłam rosjanów z filmów nie miałam dobre skojarzenie z Rosjanami ale to przecież prawdziwe życie może nie będzie tak źle.

—Witamy —przywitaliśmy się wrzyscy siadłam koło Ojca teraz tylko przy nim czułam soe dobrze bezpiecznie rozmawiali o czymś nie interesowało mnie to aż wypowiedzieli moje imię popaczyłam się na nich .

—Dobrze Aurora wyjdzie z ciebie szczegóły umówimy u mnie w domu zapraszam cię Vincencie prosił bym cię że byś przyszedł jutro do nas na obiad tam porozmawiamy —wstaliśmy podali sobie ręce ja również ale do mnie w nią pocałował uśmiechnęłam się lekko od również ale szczerze

***

—Tato o czym rozmawialiście?—zapytałam za niepokojona

—Jutro wrzystko skarbie omówimy a teraz nie martw się niczym dobrze ?—pokiwałam głowa na zgodę że było im przykro Nie wiedziałam takiego to powodu nie przejmowali się mną ale patrzyli się na mnie nie z przykrością z bólem poszłam do siebie do pokoju w końcu ściągam tą sukienkę niewygodna zmyłam makijaż i poszłam szybko pod zimne prysznic żeby zamiast siebie cały dzień 

Przebrałam się w czystą piżamę czarną czarne były dresy a koszulka była z długim rękawem różowa tak udałam się do łóżka włączyłam jeszcze serial i go oglądnęłam aż nie zasnęłam.

VincentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz