Pov Aurora
Obudziłam się jak coś zaczęło trzepać łóżkiem kanapą nie wiem gdzie w ogóle znajdowałam się odwróciłam się na drugą stronę zobaczyłam i znowu samej gości tylko rozglądałam się pomieszczeniu byłam w samolocie leciałam gdzieś a nie wiem gdzie Bo ja byłam jest strasznie głowa nienawidziłam latać miałam strach przed samolotami miałam w ogóle lęk wysokości nie lubię w ogóle latać.
- Gdzie lecimy?- zapytałam chyciłam soe za głowę.
-.Do domu Różyczko - wypowiedział te słowa poczułam jak robi się czerwona ze wstydu jak mnie tak nazwał. A do jakiego domu Ja nie mam domu ojciec mi wyrzucił Vincent mną nie w dupie.
- Jak się wogole nazywacie ?- zapytałam pacząc soe na nich .
- jestem Massimo A to moi bracia domeniko i Marcello- mówił brunet z ciemnymi oczami i ogarnij też wygląda na nim pięknie cały czarny idealnie napinał jego mięśnie wygląda jak Bóg seksu bracia byli ubrani tak samo tylko biała koszula oczy mieli niebieskie ale niebieskie jak morze.
- czego ode mnie chcesz?!- zapytałam znowu chciałam uzyskać od niego odpowiedź.
- już ci tam mówiłem różyczko jesteś moja i nikomu innego cię nie oddam- zaczęłam mówić groźnym tonem brat chęcił go dłon i ścisnął popatrzył się na niego a potem na mnie w moich oczach bo tylko przerażenie. Zaczęłam bać się tego człowieka nie wiem czemu ale zaczęłam. Położyłam się na fotelu przykryłam kocem .
Pov Massimo
- Wiem że nie spisz musisz coś zjeść - powiedziałem.
Odwróciła się do mnie popatrzyła mnie w oczy Aurora miała być moją żoną pisałem z nią lubię jej charakterek Uśmiechnęłam się sama siebie i mam nadzieję że dam jej szansa nikogo nie zasługuje jak Vincent okłamywał ją cały czas.
- Nie jestem glodna - powiedziała ale widzę że jest głodna bo za burczało jest jej brzuchu Uśmiechnęłam się do niej a ona spaliła buraka, przyszedł na stewardessa ze śniadaniem były te pankejki z truskawkami dla Aurory A dla mnie jest jajecznica na boczku zsiadłbym do stołu jako samolot był bardzo duży Aurora dalej patrzyła na mnie nie z przekonaniem Ale wiedziałem że muszę na nią poczekać aż sama do mnie przyjdzie..
- Jedź bo jak będziemy już to bedzesz głodna .- wstała podeszła do stołu gdzie przyszli moji Bracia.
- Gdzie lecimy - zapytała popaczylem się na nią .
- Do Hiszpani gdzie jest twój dom -zrobiła się blata w tym momencie , nic nie mówiłaś Aurora Zjadła tylko dwa pankejki odeszła od stołu siedła na fotelu paczyla się przez okno w jej oczach zoabczyłem tylko Łzy .
Moji bracia jedli ale w ciszy pierszy raz .
Po zjedzeniu podeszła do nas stewardessa powiedziałam że za 20 minut będziemy. Kiwnąłem głowa .
- Zapnij już pasy zaraz będziemy - powiedziałem po Aniegielku siedala koło mojich braci , Ja Siedziałem sam uśmiechnęła się lekko do nich odwzajemnili ale i tak w jej oczach widziałem łzy i cierpienie. Potrząsło samolotem .Domeniko chycił ją za lekko na rękę. Oparła głowę o jego bark zamknęła oczy .
Po 20 minutach wylądowaliśmy q Hiszoni chciałem ją chycić ale :
- Nie dotykaj mnie - zarządziła wyszła za mojimi braćmi .
- Różyczko sama mnie będziesz błagać o mój dotyk - zaśmiała się.
- Nigdy mnie nie dotkniesz , a szczególnie ja tego nie będę chciała - Wyszła za mojimj braćmi. Ja również wyszlem zaciskałem pięsc z złości. Odwróciła się do mnie. - Odaj mi mój telefon .
CZYTASZ
Vincent
RomanceOna...wychowywana w mafi bez matki tylko z ojcem i trójka starszych braci . On...szef Rosyjskiej mafi który potrzebuję żony a szczególnie potomka . Czy może ktoś jeszcze stanie im na drodze . Może nie tylko jeden . Tego się dowiecie w tej książce...