48.

1.5K 108 78
                                    

Zakochałam się...

Straciłam głowę. Przepadłam i nie chcę, aby mnie ratowano. Przysięgam, że gdyby nie świadomość, że jadę do Blake'a, nie miałabym nic przeciwko, aby zginąć zderzając się z drzewem, wśród widoków, które rozpościerały się przede mną, gdy wjechałam do Montany. Za mną jest już półtora dnia drogi. Do Whispering Pine Hollow, gdzie znalazłam moją utajoną zgubę, zostało mi już tylko pół godziny drogi i coraz bardziej się stresuję. Nie mówił, że jest uznawany za zaklinacza koni, a ludzie polecają sobie go na forach. Przeczytałam mnóstwo pozytywnych opinii o Evie i Richardzie, o których wspominał Blake.

Nie miałam z nim kontaktu, odkąd wyłączyłam telefon i zmieniłam numer. Wiem, że wysłał do Noah tylko jednego SMS-a z pytaniem, czy wie, co się ze mną dzieję. Noah odpisał mu, że na pewno się z nim wkrótce skontaktuje.  Blake więcej razy nie podjął próby wypytywania o mnie. Byłabym zdziwiona, gdyby był nachalny. Męska duma, a jego szczególnie.

Dopóki nie wjechałam do Montany, moje myśli szalały we wszystkie możliwe strony. Nadzieja przeplatała się z niepewnością, ekscytacja z lękiem i tak w kółko. Przerobiłam w głowie setki możliwych scenariuszy tego spotkania, a i tak jestem przekonana, że Blake wszystkie je rozwali. Nie potrafię go wpisać w żadną schematyczną możliwość. Zbyt wiele razy mnie zaskoczył, żebym była w stanie przewidzieć reakcję na mój widok, gdy stanę na jego terenie.

Stawiam wszystko na jedną kartę, albo przegram i odjadę z podkulonym ogonem, albo... Mówił, że jeśli po roku będę zdecydowana porzucić muzyczną karierę, miejsce u niego będzie na mnie czekało. Ta myśl mnie trochę uspokaja.

Droga jest cudownie kojąca. Góry skaliste, malownicze doliny, bujne lasy i rozległe prerrie sprawiają, że nie wiem, gdzie podziać oczy, a jazda, pomimo zmęczenia, jest czystą rozkoszą.

Przejeżdżałam przez kilka małych i malowniczych miasteczek, zachwycając się ich rustykalnym, kowbojskim klimatem. Nie wiem, jak mogłam, choć przez chwilę pomyśleć, aby Blake zamieszkał ze mną w Nowym Jorku. W cale się nie dziwię, że to tutaj znalazł swoją przystań.

Zwalniam, widząc tabliczkę z napisem Whispernig Pine Hollow wita!

Biorę głęboki wdech. Zostało zaledwie piętnaście minut do celu. Droga ciągnie się przez las, a gdy w końcu wjeżdżam do miasteczka, opada mi szczęka. Jeśli podobało mi się Haven Cove, przysięgam, że w tej chwili znalazłam się w raju! Błękitne niebo odbijaja się w krystalicznie czystych wodach rzeki, z oddali pną się majestatycznie góry, a wokół ciągną pasma zielonych łąki. W centrum miasteczka, jadąc krętymi uliczkami mijam  rustykalne sklepiki i urokliwe kawiarenki.

Gdy GPS prowadzi mnie rozległą drogą wśród pól i lasów, czuję, że jestem już blisko domu, jakby właśnie tutaj prowadziła mnie droga życia.

Przejeżdżam przez leśną, piaszczystą dróżkę i już z oddali dostrzegam cel mojej podróży. Serce kołacze niespokojnie, wyłączam radio.

Na drewnianym szyldzie nad bramą widnieje nazwa "Heartland" w pięknie rzeźbionych literach, otoczonych ornamentami z motywami konnymi i kwiatowymi. Pod szyldem znajduje się obrazek końskiej głowy.

Przede mną rozpościera się wielki teren z licznymi pastwiskami dla koni, otoczonych płotami z bali, kilka przyczep i... Mój wzrok zatrzymuje się na majaczącej w oddali drewnianej chatce. Uśmiecham się i trochę rozluźniam. Nieopodal, bliżej stajni jest jeszcze dwupiętrowy dom z bali, wokół którego rosną kolorowe kwiaty i krzewy.

Nie, to nie jest jego dom.

Jestem przekonana, że to ta chatka i to właśnie na jej schodkach, siedział Blake, gdy rozmawialiśmy wieczorem przed podpisaniem umowy. Zapewniał mnie, że to najlepsza decyzja jaką mogę podjąć, a on będzie zawsze, gdy tylko będę go potrzebowała. Może nie zdawał sobie sprawy, że odebrałam to, jakby w jakimś stopniu się ze mną żegnał i był pogodzony z tym, że tak właśnie ma być. Tak szybko wtedy zakończył rozmowę...

Melodia naszych sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz