Rozdział 19

2K 189 7
                                    

Steel

Uwielbiał leżeć koło Maddie i wpatrywać się w jej twarz. Czytała tą swoją książkę, która zupełnie nie miała sensu, ale jej się podobała, więc nie przeszkadzał.
Leżał na bok, obserwując mimikę jej twarzy, gdy przewracała kolejne kartki.
Zaburczało jej w brzuchu i wiedział co to znaczy. Była głodna, ale nawet nie drgnęła. Znaczy przesunęła wzrok na kolejną stronę. Leżeli tak kolejną minutę, aż burczenie rozległo się ponownie.
-Jesteś głodna- oświadczył.
Gdy czytała skupiała się na książce tak bardzo, że przestawała zwracać uwagę na otoczenie i tym razem również nie oderwała wzroku od książki.
  - Zostało mi kilkanaście stron. Skończę i wtedy pójdę zjeść.
  Przecież jedzenie było ważniejsze niż książka. Musiała jeść więcej i tak była malutka.
  - Maddie...
Uwielbiał jak jej imię przechodziło mu przez usta i rozkoszował się tym za każdym razem, gdy je wypowiadał, ale tym razem nawet nie dała mu skończyć zdania.
  - Proszę, Steel, kilka minut. Właśnie ściągają przestępcę i muszę wiedzieć czy go złapią.
  Przecież to była tylko książka, wymyślona historia. Ale nie potrafił jej odmówić. Nie mógł też zostawić jej głodnej, więc momentalnie podjął decyzję.
Podniósł się z łóżka i cicho otworzył drzwi. Niepotrzebnie się starał, bo Maddie nawet nie podniosła głowy znad swojego zajęcia.
To było dziwne. Znalazł się na korytarzu pierwszy raz sam. Mieszkali w pokoju już trzy dni, ale za każdym razem obok była Maddie, a teraz musiał pokonać go sam.
Przynamniej był pewien, że dziewczyna jest bezpieczna. Nic jej nie groziło. Do ich pokoju nikt nie wchodził. Przez te dni przyszedł tam jedynie Silver, ale on też nie przekroczył progu. Poza tym był tak blisko, że nawet gdyby ktoś przyszedł do Maddie to usłyszałby to.
Korytarz był pusty i na szczęście kuchnia też. Nie lubił ich. Dalej trzymał się od niej z daleka, mimo, że Maddie nie traktowała ich jak wrogów. Ale przecież tym właśnie byli. Każdy był wrogiem.
Chciał mieć to z głowy najszybciej jak się dało, więc wyciągnął patelnię z szafki i od razu ustawił ją na kuchence. Po czym zaczął wyciągać z lodówki potrzebne składniki.
Zapamiętał, postarał się dla niej i dzięki temu wiedział jak przygotować dla niej jedzenie. Makaron z tymi zielonymi liśćmi z zamrażalnika nie wyglądał za dobrze, ale Maddie zawsze zjadła to bardzo szybko, jakby było okropnie smaczne.
Skupił się na tym, żeby nic nie pominąć. Aby wykonać każdy krok i dodać każdą z rzeczy, którą powinien.
Ale jednocześnie skupił się na otoczeniu. Był aż nazbyt świadomy, że ktoś w każdej chwili może go zaatakować.
Jego danie było już prawie gotowe i wyglądało tak samo źle, jak wtedy gdy gotowała go Maddie, więc musiało mu się udać, kiedy usłyszał kroki.
Skupił się na nich i odwrócił się w stronę drzwi, szczerząc kły. Na szczęście zdążył odgadnąć kto idzie do kuchni i schować kły, gdy Alia pojawiło się w progu.
Małe zawiniątko w jej rękach wydawało z sobie ciche piski i utkwił w nim spojrzenie. Był ciekaw jak wygląda. Nigdy nie widział dziecka. Mógł sobie jedynie wyobrażać jak wygląda.
  - Steel, popatrz, to Katie.
Alia znalazła się przy nim w kilku krokach i mógł zajrzeć do zawiniątka.
Dziecko było malutkie. Jak jego dwie dłonie.  Dziwnie czerwone ciałko było bardzo małe. Nigdy nie spodziewał się, że dzieci są aż tak małe.
  - Czyż nie jest cudowna?
  Nie była. Miała identyczne oczy jak Green, a rysy jej twarzy były zdecydowanie zbyt okrągłe. Była zupełnie łysa. Malutkie usteczka rozszerzyły się, gdy dziecko pisneło i dotarło do niego, że nie ma zębów. Nie tylko kłów, ale zwykłych też nie.
  - Chcesz ponosić? Musisz uważać na główkę bo...
  - To nie Maddie.
Alia roześmiała się i poprawiła uchwyt na dziecku, aby mocniej do siebie je przytulić.
Chciał małą Maddie. A to było połączenie Greena z łysym staruszkiem. Katie zupełnie nie wyglądała tak jak tego oczekiwał. Już Nela bardziej przypomniała mu dziecko.
Stracił swoje skupienie, bo kiedy Green wbiegł do środka zupełnie go zaskoczył.
  - Alia, miałaś nie chodzić sama.
  Od razu widział o co chodzi i się napiął. Bali się, że ją skrzywdzi, ale Alia nie była wrogiem. Chciał jedynie obejrzeć dziecko.
Przełożył swoje danie na talerz i otworzył szufladę ze sztućcami. Potrzebował chwili, aby przypomnieć sobie czego używała Maddie do jedzenia.
Minął Greena bez słowa, niosąc swój talerz i już za progiem usłyszał jak Alia komentuje:
  - Przecież nic mi nie zrobi. Rozmawialiśmy. 
Steel ruszył w stronę sypialni, ale zanim zdążył otworzyć drzwi te otworzyły się od środka.
  - Steel- sapneła Maddie, przykładając dłoń do serca.- Skończyłam czytać i cię nie było. Wystraszyłam się.
  Dopiero teraz to zauważyła? Przecież nie było go pół godziny.
  - Byłem w kuchni.
  - W kuchni?
  - Gotowałem.
  - Gotowałeś?
  - Byłaś głodna.
  Pokazał dłonią talerz który niósł, a po chwili objął nią dziewczynę, aby podnieść ją i odstawić krok dalej, tak aby oboje znaleźli się w sypialni, za zamkniętymi drzwiami.
  - Ugotowałeś mi makaron ze szpinakiem?
  - Byłaś głodna.
  Czego nie zrozumiała? I dlaczego miała taką dziwną minę?
  - Dziękuję Steel.
Dopiero wtedy to zauważył. Mała kropelka wody znajdowała się na dole jej policzka. Starł ją palcem i podniósł go wyżej, aby lepiej się przyjrzeć.
  - Trochę się rozpłakałam. To z powodu książki. Nie złapali tego przestępcy. A mój ulubiony bohater został porwany. I nigdy nie dowiem się co dalej, bo nie mam kolejnej części.
  Przytulił ją gdzieś w połowie jej wywodu. Przycisnął ją do siebie, udając, że rozumie co do niego mówi. Po chwili jednak odsunął ją na odległość ramion.
  - Zjedz.
  Zabrała talerz z jego rąk i usiadła na brzegu łóżka. Uśmiech, który pojawił się na jej twarzy był wart gotowania.
Dopiero wtedy mógł poruszyć temat, który nie chciał dać mu spokoju.
  - Ona nie ma zębów.
  Widelec zamarł w drodze do ust Maddie.
  - Co?
  - Katie nie ma zębów.- doprecyzował.
- Widziałeś ją? I jak wygląda?
Steel rozłożył swoje obie dłonie na płasko, aby pokazać wielkość noworodka.
  - Jest taka.
  Zupełnie nie rozumiał czemu Maddie się roześmiała.
  - Nie ma zębów - dodał po chwili.
  - Noworodki nie mają zębów.
  Przez chwilę trawił tą informację, próbując dojść do tego jak to jest możliwe.
  - Po kilku miesiącach pojawiają im się zęby i to nie tak że wszystkie na raz, tylko po kolei.
  To było dziwne. Jakoś nigdy nie sądził, że dzieci nie mają zębów.
  - Jest łysa.
Dla niego to była nowość, a Maddie pokiwała głową, jakby było to coś oczywistego.
  -  Dużo dzieci rodzi się łysych. Są też takie, co od razu mają wiele włosów, ale to zupełnie normalne.
To było dziwne, a nie normalne.
  - Alia dała ci ją potrzymać?
  Zawachał się nad odpowiedzią i Maddie od razu odgadła:
  - Nie chciałeś wziąć jej na ręce? Nie spodoba ci się?
  - Chcę małą Maddie- powtórzył po raz kolejny.
  Mała Maddie byłaby tak samo idealna jak duża. A dziecko Greena zdecydowanie takie nie było.
  - Nie jestem gotowa na dziecko.
  Wiedział to i dlatego za każdym razem zmuszał się, aby z niej wychodzić, gdy dochodził.
  - Byłeś miły, gdy rozmawiałeś z Alią? Pożegnałeś się, gdy wychodziłeś?
  Spytała, więc musiał to przyznać, a nie chciał.
  - Green przyszedł.
  - I?
  - Wyszedłem.
  - Dlaczego?- spytała Maddie.
  - Bał się o Alię.
  Maddie natychmiast znalazla się obok. Odstawiła talerz z jedzeniem i po chwili znalazła się przed nim. Wystarczyło ją podnieść, aby owinęła nogi dokoła jego bioder.
  - Oj, Steel. On się o nią martwi, bo skrzywdziłeś Reda. Przecież robisz to samo w stosunku do mnie.
  Tłumaczyła mu coś, co rozumiał i nie potrzebował tego słuchać. Więc zmienił temat.
  - Dobrze ugotowałem?
  - Było pyszne, dziękuję.
  -Seks?
Oczy Maddie rozbłysły i już wiedział, że się zgodzi, jeszcze zanim otworzyła usta.
  - Ugotowałeś dla mnie obiad, więc się odwdzięczę. Postaw mnie na podłodze.
  Okropnie nie chciał tego zrobić. Chciał seksu, a więc tego aby była tuż obok.
  - Steel, chcę ci podziękować. Wezmę cię w usta jak wtedy w celi, tylko musisz mnie postawić.
To było tak dobre. Samo przypomnienie mu tego spowodowało, że jego spodnie momentalnie stały się za ciasne.
Nie potrafił powstrzymać warknięcia. Ścisnął pośladki Maddie, nie mogąc się powstrzymać. Rozkoszował się jej sapnięciem, zanim postawił ją tuż przed sobą.
Jej brązowe oczy błyszczały i zaczął mruczeć. Uwielbiał, gdy tak patrzyła. Na dodatek przygryzła dolną wargę, tymi swoimi niegroźnymi ząbkami i poczuł jak fiut mu pulsuje.
Było idealnie. Jak nigdy. Maddie sięgnęła do spodni, które miał na sobie. Opuściła je w dół, odsłaniając członek, a jej wzrok od razu opadł w to miejsce.
Steel miał pewność, że wszyscy go słyszą. Warczał na przemian z mruczeniem. Jakby nie wiedział co miał wybrać. Aż do momentu, gdy Maddie opadła na kolana. Klęknęła przed nim i dźwięk, który wydobywał z ust od razu się urwał.
Ryknął tak głośno, że dziewczyna podskoczyła. Nawet nie zdążyła podnieść wzroku, kiedy kucnął, chwytając ją za biodra i podnosząc z podłogi.
Zaryczał po raz kolejny i dziewczyna podniosła się wyżej, prezentując mu swoją zaskoczoną minę.
  - Steel?
  - Nie!
  Jego ryk potoczył się po pokoju i Maddie zadrżała. Od razu zamknął oczy, musiał się uspokoić, aby jej nie denerwować. Starał się spowolnić swój oddech.
Poczuł jej dłoń na ustach i chwilę później dotknęła palcem kła, który wystawił, ciężko dysząc.
  - W porządku, Steel.
  Przecież nic nie było w porządku.
To była Maddie. Była jego. Czego nie rozumiała?
Była za ważna, aby przed nim klęczeć. Nigdy nie pozwoli jej tego zrobić.
Bała się, czuł jak drży i nie mógł do tego dopuścić. Więc zrobił to, co zawsze działało. Wtedy od razu się uspokajała.
Wręcz rzucił ją na łóżko i po chwili znalazł się na na niej. Jednym ruchem ściągnął jej dresy.
Chwycił ją za wewnętrzną stronę ud. Rozsunął tak szeroko, aby móc się znaleźć między nimi i wsunął język do jej wnętrza.
Krzyknęła od razu, gdy poczuł jej smak. Poprawił swój uchwyt i podniósł ją wyżej, aby mocniej wejść w jej wnętrze i szybciej pieprzyć.
Posuwał ją językiem w szybkich ruchach, nie potrafiąc opanować mruczenia. Uwielbiał to tak samo jak ona. Była tak słodka, że mógłby jeść ją cały dzień.
Tylko jego fiut błagał o litość. Pulsował i był pewien, że niedlugo dojdzie, a naprawdę tym razem chciał to zrobić głęboko wewnątrz niej. Była jego.
Wytrzymał tak długo, jak dał radę, zanim odsunął od niej usta. Maddie piszczała, zaciskając dłonie w jego włosach, gdy podciągnął się do góry i wbił w jej cipkę jednym ruchem.
Jej cudownie ciasna dziurka była mokra. Objęła jego fiuta jak druga skóra, a na dodatek krzyk wydobywający się przy tym z usta dziewczyny sprawił mu problem w tym aby nie dość w tym momencie.
Pchnął mocno, raz a potem drugi i dla Maddie to wystarczyło. Doszła, krzycząc jego imię.
Musiał zmusić się, aby zacisnąć wargi. Wyszedł z jej ciałka i od razu ustawił członek niżej. Wbił się w jej odbyt jednym, mocnym pchnięciem.
To wystarczyło, aby doszedł. Wytrysnął głęboko wewnątrz niej, rozkoszując się dziewczyną owiniętą wokoło niego.
Była jego.

Bearmen V- Steel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz