Rozdział 27

2.2K 214 12
                                    

Maddie

Zgodziła się. Nawet nie widziała kiedy, a kiwnęła głową.
To przez ten jego język. Oblizywał wargi, wpatrzony w jej oczy i działało. Zwaliła winę na niego. Bo w sumie on ją przekonał.
Zapiszczała, kiedy Steel podniósł ją do góry. Po chwili leżała na plecach na łóżku, a Steel rozpiął guzik u jej spodni. Zsunął je aż do kolan i rozszerzył dlonią jej uda.
  - Steel.- sapneła.
  Dopiero teraz dotarło do niej na co się zgodziła. Powinna być zła, a miała jego usta na wewnętrznej stronie uda.
  - Wyliżę- mruknął po raz kolejny.
Przysunął usta bliżej i wymierzył pocałunek w materiał jej majteczek, idealnie na łechtaczce.
Podziękowała sobie w myślach, że przynamniej wybrała tego dnia jakieś ładne. Czarna koronka zdecydowanie podobała się dla Steela, bo nie zerwał ich z niej od razu.
Zrobił to dopiero kilka pocałunków później. Gdy uniosła biodra do góry i zaklneła, nie mogąc doczekać się jego dotyku.
Pisneła, gdy szarpnął materiałem, rozrywając go. Jednak urwała ten dźwięk w połowie, gdy wymierzył pocałunek prosto w jej łechtaczce.
Wystarczyło, że wsunął do ust ten czuły fragment, a zaczęła dyszeć. Jej biodra poszybowały do góry, gdy Steel zaczął ssać.
Sięgnęła w dół, zaciskając dłonie w jego włosach. Zamruczał i była pewna, że to mu się podoba. Nawet jeśli pociągnęła za jego włosy zbyt mocno.
Sam podniósł jej biodra wyżej i przesunał usta, wbijając język w jej cipkę. Była tak mokra, że aż z niej ciekło. A Steelowi zdecydowanie się to podobało. Ryknął wprost w jej ciało.
Pracował na niej językiem. Wodził nim po ścianach wewnątrz niej, wchodząc tak daleko, jak tylko był w stanie. Pompował nim jak fiutem, wbijając się co chwila na nowo.
Piszczała na zmianę z krzykami. Oddech Maddie był ciężki i urwany, kiedy ciągnęła za męskie włosy, nie chcąc pozwolić, aby się odsunął.
Potrzebowała czegoś więcej i chwilę później Steel jej to dał.
Przyłożył dłoń do łechtaczki, zaciskając ją między dwoma palcami.
To wystarczyło, aby przekroczyła granicę. Doszła, zaciskając się na języku Steela, głęboko wewnątrz niej.
  - Przepraszam. - odezwał się chwilę później.
  Ciągle dyszała, a łzy i tak napłynęły jej do oczy.
Leżała na boku, wtulona w jego tors, a ręce Steela obejmowały ją tak mocno, jakby nigdy nie chciał jej wypuścić. Czuła twardość fiuta na swoim udzie, ale nie zrobił nic, aby się tego pozbyć.
  - Nie zauważyłeś, że wyjechałam. Przez trzy dni.
  - Kazałaś mi się integrować. Więc to robiłem. Chciałem, aby być była zadowolona. Miałaś być dumna ze mnie.
  I była. Zmienił się, tylko w tym wszystkim zapomniał o niej.
  - Było tyle nowych rzeczy. Green pokazał mi skuter, a Alia telewizor. Nosiłem Katie, bo mówiłaś, że to jest super. Red zawiózł mnie do miasta po książkę, a Black pokazał siłownie, później...
-Chciałam to robić to z tobą, Steel.
- Przepraszam.
Maddie odsunęła się od niego, aby móc spojrzeć mu w twarz.
  - Może nie wszystko, ale chciałam być obok.
  - Miałaś być dumna. Chciałem ci potem pokazać jak prowadzę skuter.
  Chciał zrobić jej niespodziankę. Zaskoczyć jak bardzo się zmienił.
  - Black mówił, że dziewczyny lubią, jak nosi się dzieci. Potem chcą mieć własne.
  - Nawet jej nie widziałam.
Mina Steela po raz kolejny się zmieniła.
  - Nie?
  - Steel, tu mnie niezbyt lubią. Nie zauważyłeś? Tolerują, bo jestem z tobą. Ale nie lubią.
  Patrzył na nią z tak zaskoczoną miną, że miała ochotę się roześmiać.
  - Nie zauważyłeś, że zawsze siedzę sama? Wiesz, czemu tak bardzo mnie to bolało? Bo ty siedziałeś z nimi, oglądałeś filmy, rozmawiałeś, nosiłeś Katie, a ja siedziałam sama w pokoju.
  - Czytałaś.
  - Steel, ja znam już tą książkę na pamięć. Nie miałam nic innego do roboty.
  - Kupiłem ci drugą.
  Zrozumiał, że nie rozumie, nawet gdy nie powiedziała tego słownie.
  - Drugą część. Chciałaś ją mieć.
  Pomyślał o niej. To było tak okropnie urocze, ale to nic nie zmieniło.
  - I co? Mam znowu wrócić z tobą do sypialni? Zamknąć się z książką i siedzieć tam sama? Może tym razem będziesz spędzać ze mną czas, ale i tak musisz pracować. A ja nie chcę znowu uczyć się książki na pamięć.
- Będę ciągle z tobą.
  - Nie, Steel. Masz być samodzielny. Nie możesz ciągle mnie ze sobą ciągnąć.
  - Powiem Alii, aby...
  - Nie będziesz jej zmuszać, aby mnie polubiła. Gdyby chciała ze mną rozmawiać, to już dawno by to zrobiła. Nie chcę przyjaźnić się z kimś z litości.
Patrzył na nią z zaskoczeniem, a przecież to była prawda.
  - Steel, przecież ona mnie nie lubi. Nie widzisz tego?
  - Jesteś smutna. Przyniosę ci Katie i ją pokaże.
  - Chciałam ją zobaczyć, ale nie tak. Nikt mnie nie musi lubić na siłę. Nie to nie, jakoś to przebolę. Tak to wygląda w prawdziwym życiu, nie z każdym się dogadzasz.
  - Nic nie tracisz.
  - Co?
Steel błysnął kłami, kiedy rozchylił lekko usta. Po czym puścił ją, aby pokazać obie dłonie, rozłożone na płasko.
  - Jest taka. Ma zielone oczy...
  - Jest łysa i nie ma zębów. Już mi to mówiłeś.
  Okropnie żałowała, że nie może z nim być. Bo niby jak miało to wyglądać? Nie chciała tu zostać, a on nie mógł wyjechać z nią.
  - Szkoda, że nie możemy tu zostać. W celi wszystko było łatwiejsze.
Nie musiała przejmować się niczym. Miała Steela dla siebie. 
  - Zostaniemy tu.
  Żeby wszystko było tak proste, jak uważał Steel. Ale na to też nie mogła pozwolić.
  - Zyskałeś wolność, walczyłeś o nią Steel i nie zrezygnujesz z niej. Nie wrócisz do celi.
  - Więc zostaniemy w pokoju.
  Zamrugała, aby się nie rozpłakać, ale to niewiele dało. Bo łzy i tak wezbrały w jej oczach.
  - Steel, ja nie chcę tu zostać. Ty zostajesz, a ja wracam do swojego domu. Nie musimy rozstawać się na zawsze. Możesz mnie czasami odwiedzić, jak będziesz w mieście i...
  Skrzywiła się, kiedy przerwał jej rykiem.
  - Jadę z tobą.
  - Nie.
  Po prostu wstał z łóżka, ciągle trzymając ją na rękach. Poświęcił chwilę, aby podciągnąć jej spodnie i ruszył w stronę drzwi.
  - Czekaj. Nie możesz.
  - Mogę.
  - Przecież masz pracę- spróbowała po raz kolejny.
  - Przyjadę pracować i wrócę do ciebie.
  Chciał mieszkać z nią i dojeżdżać prawie godzinę w jedną stronę na swoje dyżury.
  - Umiem prowadzić. Widziałaś? Jesteś dumna?
Oj. Czemu był tak cholernie słodki?
  Jakoś wiedziała, że przekonanie Steela, aby zmienił zdanie będzie trudne.
  - Steel, oni się nie zgodzą.
  - Powiem im.
  - Steel, nie możesz ich zostawić. Jesteś jednym z nich.
  - Chcę być z tobą.
  Zacisnęła wargi, ale wiedziała, że to się nie uda. Silver nigdy nie pozwoli, aby Steel wyjechał.
  - Nie chcę być przy tym obecna. Zaniesiesz mnie do sypialni? Poczekam na ciebie.
  - W łóżku?
  - Za kilka godzin zaczynam pracę. Nawet jeśli ty zostajesz obiecaj mi, że odwieziesz mnie na czas do miasteczka.
  - Dobrze, ale potem seks.
 

Bearmen V- Steel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz