Rozdział 12

2.1K 195 11
                                    

Maddie

Nie mogła wyobrazić sobie życia Steela. On spędził w celi całe swoje życie. A sądząc po jego wyglądzie był już sporo po trzydziestce.
Ona po dwóch dniach zamknięcia w celi miała ochotę wyć. A przecież była tu z Steelem. Miała kompana, ale to nie poprawiło faktu tego, że była zamknięta.
Co kilka godzin do ich pokoju z celą zaglądał któryś z Bearmenów. Znała już każdego z nich i każdy wydawał się tak samo miły.
Za każdym razem Steel ustawił ją za sobą, osłaniając przed gośćmi, jakby byli to wrogowie. A oni przynosili jedzenie, albo pytali czy czegoś nie potrzebują. Traktowali ich jak gości, mimo, że zamkniętych w celi.
Starała się prosić o to tak rzadko jak tylko mogła, ale co kilka godzin musiała skorzystać z łazienki. A Steel upierał się, aby jej towarzyszyć i widziała, ile wszystkich kosztują te wyprawy. Więc ograniczała je do minimum.
Maddie nie chciała być upierdliwym gościem. Więc ograniczała swoje prośby na tak bardzo jak mogła. I tak była dla nich jedynie kłopotem, więc nie wybrzydzała. Jadła to, co jej podano i zmuszała do tego samego Steela, chociaż on najchętniej chodziłby głodny.
Poprosiła Blacka o coś do zajęcia i dostała puzzle. Rozłożyła je na podłodze i od razu poczuła obok siebie ciało Steela, jakby to było coś niezwykłego. On ciągle był obok.
- Musimy ułożyć obrazek.- jakoś była pewna, że nigdy nie miał puzzli w ręku i od razu zaczęła tłumaczyć.- To puzzle i trzeba je połączyć tak, aby pasowało. Ostrzegam, że jest tylko jedna opcja i to wcale nie jest łatwe.
Steel mruknął, jakby zgadzając się z jej słowami. Odkąd powiedział, aby nie płakała przemówił trzy razy. Raz poprosił o pocałunek, drugi wymruczał jej imię, a za trzecim razem stwierdził, że jest słodka, kiedy znajdował się językiem między jej nogami.
To i tak było dużo. Maddie dobrze o tym wiedziała i starała się nie nalegać na więcej. Najważniejsze, że mówił. Sam i bez zmuszania. Miała nadzieję, że z czasem tych słów będzie więcej i zacznie komentować coś innego niż seks.
- Najlepiej wybierz jakiś fragment obrazka i na nim się skup. A potem pójdziesz dalej. Patrz, ja wybieram te białe kwiatki, a ty weź może ten domek. Wygląda na łatwy.
Maddie skupiła się na swojej części obrazka. Puzzle nigdy nie szły jej dobrze. Nie umiała dopasować ich do sobie, choćby nie wiadomo co. Ale tu miała mnóstwo czasu i zamierzała ułożyć cały obrazek, choćby nawet miała siedzieć nad tym tydzień.
Połączyła ze sobą pięć puzzli i była z sobie okropnie dumna, przynamniej dopóki nie spojrzał na Steela.
Do tej pory czuła, że układa puzzle. Czasami zabierał jakiś element spod jej ręki, albo przesuwał puzzle, aby je lepiej widzieć.
Szło mu świetnie. Ułożył już dom, od którego zaczął. Ale też okoliczny las i był w połowie układania tafli jeziora. Ułożył kilkadziesiąt puzzli, gdy ona była dumna ze swoich pięciu.
- Świetnie ci idzie.- przyznała.
Steel był całkowicie skupiony na puzzlach. Nie dotykał ich przypadkowo. Wodził wzrokiem po rozłożonych elementach, aż znalazł odpowiedni i umieszczał go na miejscu, zanim szukał kolejnego. Nie mylił się, jeśli już znalazł puzzel to pasował on do układanki. Jak on to robił?
- Szkoda, że mi nie idzie tak dobrze.
Złapała moment, gdy Steel zerknął na jej puzzle, które jakimś cudem udało jej się połączyć i zacisnęła wargi. Trudno, szło jej beznadziejnie, ale przynajmniej była pewna, że Steel tego nie skomentuje.
Wróciła do układania swojej części i jakoś od razu zaczęło iść jej lepiej. Puzzel za puzzlem pasował, a wszystkie potrzebne jakoś ciągle leżały tuż obok jej palców.
- Steel- mruknęła wreszcie, podnosząc na niego wzrok.
Wydawał się całkowicie pochłonięty układaniem swojej części.
- Maddie.
Oj. Nic nie mogła poradzić na łzy, napływające jej do oczu.
- Dziękuję.
To niby był mały gest, ale znaczył tak cholernie dużo.
Otarła oczy dłonią i mężczyzna zmienił pozycję. Usiadł za jej plecami, obejmując jej ciało tak, aby oboje mieli ciągle dostęp do puzzli.
Pocałował ją w szyję, zanim stwierdził:
- Świetnie ci idzie.
I jak miała nie płakać, gdy był taki słodki?
Tym sposobem na swoim liczniku wypowiedzianych zdań doszedł do ośmiu, nie żeby liczyła.
Puzzle go zainteresowały, ale gdy Green przyniósł jej książkę nie wykazał nią żadnego zainteresowania. Zaczęła mu czytać na głos, ale opowieść o kowbojach zupełnie nie przypadła mu do gustu. Leżał obok, wpatrzony w nią, prawie bez mrugania i dopiero z kwadrans później odkryła, że gapi się w jej nagi sutek, wystający spod kołdry.
Nawet gdy się przykryła nie był zainteresowany książką. Położył się na plecach, z głową między jej kolanami i masował jej uda, gdy wpatrywał się w sufit. Była niemal pewna, że liczy swoje lampki, albo robi coś podobnego.
Przynajmniej do czasu, gdy drzwi do pomieszczenia otworzyły się z cichym szumem. Wtedy od razu zmienił pozycję.
Steel wstał, zajmując swoją standardową, ochronną pozę. Opuścił się nisko na szeroko rozstawionych nogach i opuścił dłonie luźno wzdłuż ciała, tak aby być gotowym do ataku. Napiął całe swoje ciało i zaczął warczeć, jeszcze zanim ich gość przekroczył próg pokoju.
Bearmen jak zwykle stał pomiędzy Maddie, a gościem, ale dziewczyna była już do tego przyzwyczajona. Chciała przechylić się, aby zobaczyć kto przyszedł, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie o czym naprawdę ważnym. Nie miała na sobie ubrań. Leżała przykryta jedynie kołdrą i od razu mocniej naciągneła ją na sobie, aby przypadkiem czegoś nie pokazać.
- Steel.
W jej głowie musiała zabrzmieć panika, bo mężczyzna natychmiast odwrócił się do niej. To było zdecydowanie czymś niezwykłym. Odwrócił się plecami od Greena, aby podnieść ją i dopiero przytulając ją do swojego torsu spojrzeć na przybyłego.
Maddie dalej była owinięta kołdrą, ale ta pozycja była o wiele gorsza. Bała się, że przez przypadek pokaże dla Greena coś, czego nie powinien widzieć. Więc podciągnęła się do góry i przysuneła usta tuż pod ucho Steela, zupełnie nie przejmując się jego napiętym ciałem i warczeniem.
Wiedziała, że mężczyźni mają wyczulony słuch, ale liczyła na to, że dzięki dźwiękom, które wydawał Steel, Green nic nie usłyszy.
- Nie mam na sobie ubrań.- Maddie mruknęła to wprost do ucha Steela.
W odpowiedzi na jej słowa poczuła, jak ręce mężczyzny otaczają ją mocniej, jakby chciał zapewnić, że ją zasłania, ale to jej nie wystarczało.
- Zanieś mnie do tej swojej toalety.
To była jedyna część celi, dającą chociaż trochę prywatności. Zasłonięta była grubą kotarą, pozwalająca ukryć się przed wzorkiem innych.
Steel ani drgnął, więc odezwała się po raz kolejny:
- Proszę.
Maddie wyłapała moment, gdy spojrzał w dół, na nią, zanim na chwilę przestawał warczeć.
Jej własna, prywatna taksówka.
Właśnie tak się czuła, kiedy zaczął cofać się w kierunku łazienki. Nie odwrócił się plecami do Greena, ale to i tak było bardzo dużo. Bo postawił ją ponad swoim wrogiem.
Postawił ją na podłodze, tuż za kotarą, ale jego dłonie nie puściły jej talii.
- Mam wyjść i dać wam chwilę?- krzyk Greena rozbrzmiał chwilę po tym, jak się ukryła.
- Nie, daj mi moment.
Maddie była tymczasowo zakryta przed wzrokiem gościa, ale za kotarą nie było niczego, w co mogłaby się ubrać i w czym poczuła by się pewniej.
- Zdejmij koszulkę.
Musiała się uśmiechnąć, bo Steel zrobił to bez żadnego zawachania. Jej wzrok przebiegł przed jego ciało, zanim opuściła kołdrę na podłogę i chwyciła jego ubranie.
Przestał warczeć. Wpatrywał się w nią prawie nie mrugając, kiedy zakładała na sobie jego koszulkę, a gdy skończyła, zamiast przybrać swoją postawę bojową zaczął mruczeć.
Mruczeć, w obecności Greena.
Spojrzała w dół, aby ocenić swój wygląd. Jego koszulka sięgała jej do połowy uda, a mimo, że była zbkrokim rękawkiem kończyła się na wysokości jej łokci. Była w pełni zasłonięta.
Maddie przepchała się koło Steela, który nie zrobił nic, aby się przesunąć i zrobiła kilka kroków w kierunku Greena. W końcu mogła na niego spojrzeć. Przyniósł tacę z jedzeniem, ale kiedy zrobiła kolejny krok, aby ją odebrać nagle jej stopy znalazły się w powietrzu.
Znalazła się za plecami Steela, który zasłonił jej widok. Znowu przyjął swoją postawę bojową, jedną ręką otaczając jej plecy.
- A przez chwilę było tak miło- mruknęła w momencie, gdy Steel zaczął warczeć.
Wychyliła się, aby spojrzeć na Greena, który co dziwne się uśmiechał.
- Dobrze wyglądasz w tej koszulce. - skomentował.
Na szczęście Green szybko reagował, bo Maddie nagle została sama. Steel puścił jej ciało i rzucił się do kraty z rykiem, który niemal rozsadził uszy dziewczyny. Green zdążył wykonać kilka kroków w tył, dzięki czemu znalazł się poza zasięgiem rąk Steela.
Maddie pobiegła do Steela i przytuliła się do jego pleców. Chciała pociągnąć go w dół, aby móc zbliżyć usta do jego ucha, ale nawet nie drgnął, jakby nie użyła całej swojej siły, aby go przesunąć.
- Steel, przestań.
Nawet nie drgnął i Maddie westchnęła. Zrobiła to, co zawsze działało.
- Jestem głodna. Ty weźmiesz tacę, czy ja mam to zrobić?
To sprawiło, że Steel przestał warczeć. Żaden z pozostałych Bearmenów nie zbliżał się do niego, gdy warczał.
Green odczekał moment, zanim zbliżył się na tyle blisko, aby podać mu tacę, po czym od razu odsunął się o krok.
Maddie wychyliła się w odpowiednim momencie, aby spojrzeć na Greena, który właśnie się odwracał.
- Green...- natychmiast spojrzał na nią.- Mam pracę, uczę w szkole i...
Nie miała zajęć codziennie, uczyła tylko przez połowę tygodnia, ale jutro musiała stawić się w pracy. Nie była pewna, ile czasu zostanie tu ze Steelem, ale przecież nie na wieczność, a nie chciała tracić pracy.
- Złamałaś nogę.
- Co?- sapneła na słowa Greena.
- Złamałaś nogę - powtórzył- Masz zwolnienie lekarskie na trzy tygodnie, które już na pewno dotarło do szkoły. Nawet dostałaś odpowiedź zwrotną, gdzie kazali ci leżeć i odpoczywać.
Załatwili to. Nawet nie musiała prosić, a zorganizowali jej życie tak, aby nie musiała się martwić.
- A mój telefon? Rodzice...
- Gold się tym zajmuje. Nie chcemy ci go dawać, bo...
Nie skończył, ale rozumiała. Nie ufali jej. Była zamknięta w bunkrze i jeden SMS, albo komentarz mógł sprawić, że będą mieli kłopoty.
- Odzyskam go kiedyś?
- Tak.
Pewność bijącą z jego głosu utwierdziła Maddie w przekonaniu, że to prawda.
Drzwi za Greenem zamknęły się chwilę później i Steel odstawił tacę na podłogę, odwracając się w jej stronę.
Opadł przed nią na kolana i sapneła, chociaż jedynie patrzył na kraniec koszulki, którą miała na sobie.
- Steel, nie możesz tak warczeć.- poczuła go, ale jedynie warknął w odpowiedzi. - Dziewczyny lubią komplementy i ja nie jestem wyjątkiem. To, że Green powiedział, że ładnie wyglądam nie oznacza, że chce mnie zabrać do łóżka.
Steel spojrzał w jej oczy i przechylił głowę na bok. To był znak, że nie rozumie i Maddie zaczęła tłumaczyć:
- Lubię, kiedy ktoś mi mówi miłe rzeczy. Jak na przykład, że dobrze wyglądam, albo ładnie się ubrałam. To normalne i nic nie znaczy. Po prostu ludzie tak robią, rozmawiają. Też możesz spróbować.
Ani drgnął i Maddie zacisnęła na chwilę usta.
- Mógłbyś powiedzieć, że ładnie pachnę, albo że mam ładna fryzurę czy...
Jej wywód przeszedł w sapnięcie, bo Steel podciągnął koszulkę, która miała na sobie do góry i zbliżył twarz dojej wzgórka.
Pociągnął nosem, jednocześnie rozszerzając dłonią jej nogi, zanim stwierdził:
- Ładnie pachniesz.
Maddie jękneła, kiedy wysunął język. Przebiegł nim po wargach sromowych, zanim mruknął:
- Dobrze smakujesz.
Dziewczyna zacisnęła dłonie na jego barkach, z cichym jękiem. Steel wszystko odbierał w inny sposób, czemu oczekiwała, że po prostu skomentuje jej fryzurę.
Otoczył dłonią jej talię, podnosząc ją do góry, kiedy sam wstał na nogi.
Ruszył w stronę łóżka, komunikując:
- Chcę więcej.

Bearmen V- Steel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz