Rozdział 24

2.1K 225 28
                                    

Maddie

Odwracała się co chwila. Spoglądała za siebie, kiedy szła korytarzem, zerkała przez ramię, gdy prosiła Greena o odwiezienie.
Robiła to, gdy czekała, aż Green się ubierze i w drodze do zewnętrznego garażu.
A on nie przyszedł.
Starała się być twarda. Przez godzinną podróż nie wylała ani jednej łzy. Pożegnała się z Greenem, próbując nie płakać. I zrobiła to dopiero minutę później, gdy zatrzasnęła za sobą drzwi od domu.
Mogła przestać udawać twardą. Wróciła do smutnej, szarej rzeczywistości ze złamanym sercem.
Przynamniej Steel wybrał odpowiednio czas, aby się z nią pożegnać. Miała wrócić do swojej pracy za trzy dni.
Miała wystarcząco dużo czasu, aby opłakać złamane serce.
Nie była pewna, czy już wie. Ale zaraz musiał się dowiedzieć, że wyjechała. Przecież rozmawiał z Greenem, który ją tu przywiózł. Black musiał już mu powiedzieć, że płakała, przecież to widział. A jej rzeczy nie było w ich...jego sypialni. Musiał to zauważyć.
Tylko minęła godzina, a potem druga. Nie potrafiła usiąść, czekała aż przyjdzie. Przecież nawet się nie pożegnał. Chciała, aby przyjechał chociaż po to.
Zrobiło się ciemno i straciła nadzieję. Musiał już skończyć swoją zmianę i nie przyjechał.
Spojrzał w górę i łzy popłynęły po jej policzkach z nową mocą.
Pieprzone gwiazdy.
Steel miał rację, była gwiazdeczką, jedną z miliardów, które istniały. Była tak samo zwykła, jak każda inna.
Idealnie dobrał jej przezwisko. Czuła się wyjątkowo, gdy go używał, a on pokazywał jak mało znaczy. Była nikim i właśnie tak ją potraktował.
Zaciągneła zasłony tak mocno, że jedną z nich urwała. Wiedziała, że te cholerne gwiazdy będą kojarzyć się już tylko z nim.
Mógł chociaż zadzwonić, skoro nie miał czasu przyjechać to mógł wysłać chociaż SMSa. Ale nie zrobił nawet tego.
Musiała pójść do miasta. Nie była w domu dwa tygodnie i wszystko, co znajdowało się w szafkach nadawało się już do wyrzucenia.
Było troche lepiej. Wylała tyle łez, że już chyba nie miała czym płakać. Przynajmniej tak myślała do momentu, gdy wyszła ze sklepu spożywczego z dwoma siatkami.
Jakoś to wyczuła i się nie myliła.
Był tam. Steel tam był. Jej serce zabiło mocniej. Znajdował się kilkanaście metrów dalej, obrócony plecami, ale i tak go poznała.
Był jej. Przyjechał.
Obok niego stał Red, zwrócony twarzą w jej stronę i musiał ją widzieć, bo nawet kiwnął jej głową. Miło, nawet jej nie zignorował.
Tylko zupełnie jej nie obchodził, bo obok był Steel. Zajęło mu to masę czasu, ale w końcu przyjechał. Szukał jej.
Ruszyła w jego stronę, zrobiła krok, a później drugi.
Widziała poruszające się usta Reda, kiedy wypowiedział jej imię. Musiał powiedzieć Steelowi, że tu jest.
Pewnie szukali jej w domu, a później wyruszyli do miasta. Straciła nadzieję, a po prostu było trzeba poczekać godzinę dłużej.
Przynajmniej tak myślała, dopóki Steel nie poszedł w zupełnie przeciwną stronę niż stała.
Przecież musiał widzieć, że to jest. Red kiwnął jej i od razu coś mu powiedział. Była pewna, że to jej imię, a on nawet się nie odwrócił. Nie spojrzał na nią.
Ból na nowo przeszył jej ciało. Nie przyszedł i nie przyjdzie. Już jej nie potrzebował.
Powrót do domu był trudny. Nie dość, że niosła ciężkie zakupy, to nic nie widziała przez łzy, tarasujące jej drogę.
Musiała się ogarnąć. Zjeść i pójść spać. Ale jak miała to zrobić, jeśli wszystko o nim przypominało?
Przecież siedzieli przy tym stole w kuchni, jadł z jej lodówki i brał z nią prysznic. Jak miała położyć się na łóżku, skoro spał tam z nią? Kanapa wcale nie była lepsza, bo tam ją pieprzył.
A przecież nie mogła całe życie nocować na podłodze, bo facet ją rzucił. Albo może nie?
Przecież nawet nie wypowiedział słowa. Zrobił to w swoim stylu, zostawił ją bez słowa.
Musiała się wyspać, aby wstać rano do pracy. Szła tam pierwszy raz od dwóch tygodni i chciała czuć się dobrze.
Zupełnie nie wyszło. Miała wrażenie, że nawet nie zamknęła oczu.
Więc wyjście z domu było okropnie trudne. Tak samo jak cały pobyt w szkole. Musiała kłamać, przecież wszyscy sądzili, że miała złamaną nogę.
Wyglądała tak źle, że większość znajomych pytała, czy nie potrzebuje dodatkowego wolnego.
Nie potrzebowała. Chciała po prostu wrócić do domu i się wypłakać. Po raz kolejny, bo to uczucie, które czuła do Steela zupełnie nie minęło.
Tęskniła za pracą i normalnie cieszyłaby się, że znowu może być w tym miejscu, ale bez Steela obok jakoś wszystko traciło sens.
Przynajmniej miała jakieś zajęcie. Wszystko było lepsze od siedzenia samej w domu. Bo będąc w otoczeniu innych osób nie miała czasu myśleć.
Gorzej było w momencie, gdy po raz kolejny musiała wrócić do domu. Jakoś nigdy jej to nie przeszkadzało, że musi zrobić to sama. A po tym jak Steel włamał się do jej domu przeszkadzało jej wszystko.
Było za pusto i za cicho. Nikt nie mruczał obok jej ucha, a brak męskich rąk na swoim ciele, które przecież przez dwa tygodnie ciągle były tam obecne przyjmowała ze smutkiem.
Przestała oczekiwać, że przyjdzie. Przecież jeszcze nie przyszedł. Wiedział, gdzie mieszka i nie pojawił się u jej progu. Więc straciła nadzieję.
Minęły trzy dni i powinna się już z tym pogodzić. Tylko łzy nie chciały przestać płynąć. Przecież wylała ich już tyle, że powinno wystarczyć, aby opłakać złamane serce. Więc czemu ciągle płynęły?
Steel nigdy nie mówił dużo, a cisza nigdy jej nie przeszkadzała. Ale teraz, aby czuć się lepiej włączyła w radiu cokolwiek. Aby słyszeć czyjś głos, bo dzięki temu było lepiej, nie czuła się sama.
Oszukiwała sama siebie, dobrze to wiedziała. Udawała, że wszystko jest w porządku, ale nie było.
Zakochała się w nim. Steel wtargnął w jej życie i po prostu tam został.
Próbowała tego nie zrobić, nic do niego nie czuć, bo wiedziała jak to się skończy. Ale i tak to zrobiła.
Spotkał inne osoby, lepsze od niej i odsunął ją na bok. Bolało, ale przecież wiedziała, że tak będzie.
Na początku rzeczywiście była dla niego całym światem, ale to szybko się zmieniło. Bo pokazała mu, że istnieje coś więcej.
I po co to zrobiła? Mogła spędzić z nim całe życie w celi i zupełnie by nie żałowała. Byłby jej, nikogo innego. Miałaby go całego tylko dla siebie. A Maddie chciała mu pomóc. Zrobiła to, pokazała mu wolny świat, ale sama przy tym straciła o wiele więcej.
Przynajmniej Steel był teraz szczęśliwy i wolny. Nie mogła przecież tego żałować.

Bearmen V- Steel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz