Rozdział 25

2.3K 240 23
                                    

Steel

Był cholernie zmęczony. Życie w bunkrze było zupełnie innego od tego w ośrodku. Tu ciągle coś się działo i miał wyrażenie, że się nie wyrabia. Jakby robił za mało, bo brakowało mu czasu.
Każdy kolejny krok był ciężki. Niby miał do przejścia tylko korytarz, a to było tak dużo.
Otworzył drzwi z westchnięciem i rzucił się na łóżko.
Ta praca byłaby  zdecydowanie przyjemniejsza, gdyby nie było trzeba tak często do niej chodził. Nie miał czasu na nic innego.
Zamknął oczy, rozkoszując się spokojem i przez chwilę tak leżał. Aż dotarło do niego, że w pokoju pachnie inaczej. Gorzej.
Pociągnął raz nosem i dopiero gdy zrobił to po raz kolejny doszedł do wniosku o co chodzi. Nie pachniało najpiękniejszym zapachem na świecie. Nie pachniało Maddie.
Otworzył oczy i dotarło do niego, że nie ma jej w pokoju. Łazienka była otwarta, więc to też wykluczył.
Rozejrzał się i po sekundzie zerwał się na nogi. Jej rzeczy nie było. Przecież miała tu swoje ubrania i telefon. A została jedynie książka, którą zawsze czytała.
Dla pewności zajrzał do łazienki. Jej kosmetyków też nie było.
Ryknął tak głośno, jak dał radę. Nie czuł jej zapachu, nie było jej rzeczy.
Porwali ją.
Drzwi jego sypialni otworzyły się po chwili i Black spojrzał na niego z uniesionymi brwiami.
  - Co jest?
  - Nie ma jej- to był w stanie wykrztusić.
  - Przecież wyjechała. Green odwiózł ją do miasta trzy dni temu.
  Trzy dni temu? To było niemożliwe. Maddie nie było tu trzy dni, przecież...
  - Podobno widziałeś ją wczoraj w mieście.
  Niby kiedy, był cały czas z Redem i...
  - Mówiłem ci, że płacze i żebyś do niej poszedł.
  Maddie płakała?
  - A Green mówił ci chyba o tym, że ją odwiózł.
  Przecież nic takiego nie miało miejsca. To nie mogła być prawda.
Przepchnął się koło Blacka i niemal biegiem ruszył ku fotelowi. Zajął miejsce i obniżył się na siedzeniu, od razu uruchamiać kamery.
To nie mogła być prawda. Przecież Maddie musiała tu być. Coś musiał przegapić.
Musiał obejrzeć nagrania. Zobaczyć, że to co mówił Black to same kłamstwa. Ona nie wyjechała. Była tu. Musiała tu być.
Cofnął kamery i zaczął wachać się o ile czasu to zrobić. Kiedy ostatnio ją przytulał? Nie mógł sobie przypomnieć.  A przecież powinien robić to cały czas.
Przełączył kamery o kilka dni. Sądził, że to za dużo, ale trafił w idealny moment. Maddie szła korytarzem. Widać było, że kogoś szuka, bo zaglądała do każdego pomieszczenia po drodze z niepewną miną.
Miał ochotę ją przytulić, patrząc jedynie, bo wyglądała tak niepewnie jak nigdy.
Stanęła w drzwiach salonu i przełączył kamerę. Był tam. Siedział na kanapie, z Nelą śpiącą u jego boku. Obok niego siedzieli Black z Zuzą, Red z Livią, a nawet Alia, Mia i Silver. Prawie wszyscy.
Więc czemu nikt się nie odwrócił, gdy stanęła w drzwiach? Wszyscy gapili się w ekran, kiedy Maddie objęła się ramiona i zacisnęła wargi. Widział jak się wacha. To był ten moment, kiedy powinien wstać i ją podnieść, a on tego nie zrobił. Nawet nie drgnął.
A jego gwiazdeczka odwróciła się i odeszła. Patrzył jak wraca korytarzem sama, a przecież powinien być obok. Wróciła do sypialni, chwyciła książkę i usiadła na łóżku. A przecież mógł ją przytulić, obejrzeć film z nią, więc czemu tego nie zrobił?
Przecież gdy zaczęli oglądać Black poszedł po Zuzię, a Alia zawołała Mię i Nelę. A co z jego dziewczyną?
Co z tego, że później poszedł i ją przytulił, skoro pół wieczoru siedziała sama?
Przewinął kamery i Maddie znowu była w tej samej pozycji. Czytała książkę i poszukał siebie na obrazie. Pracował.
Więc przewinął do momentu, gdy jego zmiana się kończyła i wrócił do obserwowania Maddie. Odłożyła książkę i co chwilę zerkała na zegarek. Czekała na niego i nie mógł powstrzymać uśmiechu. Chciał ją przytulić i pocałować, tylko... nie przyszedł.
Zamiast do niej poszedł do kuchni. Czemu? Był głodny, ale mógł najpierw pójść po Maddie i z nią iść jeść.
Obserwował jak wyszła z pokoju. Poszła go szukać. Znowu zrobiła to samo. Stanęła niedaleko wejścia od kuchni, objęła się ramionami i po chwili zawróciła. Jakby nie chciała wchodzić tam sama. Czemu nie wyszedł? I czemu siedział tam kolejnych kilka godzin?
Nawet jej nie przytulił, gdy wreszcie wrócił do pokoju. Położył się do łóżka i zasnął.
Wstał, zanim ona otworzyła oczy. A przecież powinien ją nakarmić. Znowu na niego czekała, gdy skończył pracę i z bólem serca obserwował jak wstaje, aby go poszukać.
Czemu był w salonie? Przecież go potrzebowała. Chciała się przytulić, widział to. Stanęła w drzwiach i patrzył na nią przez chwilę, zanim wrócił do zabawy klockami. A ona odwróciła się i odeszła.
Następnego dnia przecież miał wolne. Powinien leżeć z nią w łóżku, więc czemu wymknął się, zanim jeszcze wstała? Siedziała w pokoju sama cały ranek i kiedy wreszcie wstała było już dobrze po południu. Czemu nie zjadła wcześniej?
Odpowiedział na to pytanie sobie kilka minut później. Był w kuchni.
Nawet na nią nie spojrzał. Rozmawiał z Redem i Livią i nie podniósł głowy.
Maddie spojrzała na niego, a on ją zignorował. Więc nic dziwnego, że chwyciła jakoś pojemnik z lodówki i uciekła spowrotem do pokoju.
Cholera, nawet nie poszedł do niej spać. Zasnął w salonie, podczas oglądania filmu. A Maddie w tym czasie kręciła się na łóżku. Był pewien, że nie spała.
Przyszedł do niej przed południem i nawet nie zerknął na nią. A przecież widział, że na to czekała. Opuściła książkę i wbiła w niego spojrzenie, a on przeszedł do łazienki. Nawet nie wypowiedział słowa. Zrobił to dopiero przy drzwiach i z trudem przypomniał sobie teraz jej pytanie. Jechał do miasta.
Wyszedł, a po jej policzkach popłynęły łzy. Płakała. Przez niego.
Przecież powinien był być tam i ją przytulać. A tego nie zrobił od kilku dni. Nie dotknął jej, gdy szukała jego osoby. Przecież widział, że na niego patrzy, więc czemu nie wyciągnął do niej ręki?
Kiedy wstała i chwyciła swoją torbę ryknął. Spakowała się i postawiła na tuż przy drzwiach. Wyjechała? Tak go zostawiła bez pożegnania?
Ale wróciła do łóżka. Miał wrażenie, że nie robi nic innego, tylko wpatrywała się w zegarek. Przecież nie był w mieście tak długo? Co on robił?
Wstała z łóżka kilkanaście godzin później i widział jak wychodzi z pokoju. Jej usta rozszerzyły się, kiedy spotkała Reda. No tak, przecież jej nie powiedział, że wrócił. Nawet do niej nie zajrzał.
Znalazła go w kuchni, nosił Katie i tym razem przynajmniej na nią spojrzał. Przecież chciała porozmawiać. Czemu z nią nie poszedł.
Mógł odłożyć Katie na podłogę i... Może nie na podłogę, bo Alia raz na niego nakrzyczała, gdy to zrobił. Ale przecież miał dwie ręce. Mógł podnieść obie. Czemu tego nie zrobił? Wyglądała na tak smutną, a on nawet jej nie przytulił.
Płakała, widział jej łzy, gdy szła do pokoju.
On nosił w kuchni dziecko, a ona płakała.
Przecież Black przyszedł do niego chwilę później. Kazał mu do niej pójść i powiedział, że to zrobi. Ale nie poszedł. Razem z Goldem zszedł do piwnicy, a Maddie wyjechała. Spakowała się i wsiadła z Greenem na skuter.
Opuściła go.
Nie, to on ją opuścił.
Mówiła mu, że musi spędzać czas z innymi, ale przecież ona była najważniejsza.
Bawił się z Nela, ale przecież później mógł pójść do Maddie. Skoro wszyscy oglądali film, to czemu jej nie zawołał? Przecież umiał gotować. Czemu od tygodnia nie przygotował jej żadnego posiłku?
Nie czuła się tu dobrze. Tak jak on na początku. Nie siedziała z innymi przy stole, nie oglądała filmów, a on tego nie zauważył.
Chciała mu pokazać świat i to zrobiła. Tylko odtrącił ją, gdy zaczął poznawać wszystko innego. Odrzucił najważniejszą rzecz jaką miał, bo nie patrzył na nią.
Stracił swoją gwiazdeczkę.
Dopiero kiedy usiadł na fotelu dotarło do niego, że ma mokre policzki. Płakał. Przecież on nigdy nie płakał.
Gdyby obok była Maddie pewnie by go przytuliła. Ale on tego nie zrobił. Płakała, a on nawet się z nią nie pożegnał. Wyjechała, a on dostrzegł to dopiero po trzech dniach.

Bearmen V- Steel [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz