Zachęcam do pozostawiania komentarzy
i gwiazdek
✨✨✨✨ALEXANDER
Sprawdzałem kolejny już z rzędu egzamin poprawkowy moich studentów, a zmęczenie dawało o sobie znać. Zmarnowany spojrzałem w stronę zegarka wiszącego na ścianie, który wskazywał chwilę przed północą. Przetarłem zmęczoną twarz dłońmi, a następnie chwyciłem za telefon na stoliku.
Chciałem jeszcze przed snem porozmawiać z Elizabeth, ponieważ nie odzywała się do mnie od powrotu z kolacji. Miałem dziwne przeczucia, bo zazwyczaj kobieta wypisywała do mnie, a dzisiaj była kompletna cisza z jej strony. Pełen obaw wybrałem jej numer i przyłożyłem telefon do ucha, lecz od razu włączyła się sekretarka. Zmarszczyłem brwi w konsternacji i wybrałem ponownie numer kobiety.
Kolejny raz poczta głosowa.
Moje złe przeczucia ponownie dały o sobie znać, ponieważ Elizabeth nigdy nie wyłączała swojego telefonu.
Nie myśląc za wiele wyłączyłem laptopa i ruszyłem w stronę korytarza, by założyć buty. Na ramiona założyłem lekki płaszcz i biegiem ruszyłem w stronę domu swojej partnerki. Ciężko dysząc wpadłem na posesje kobiety, a moim oczom ukazały się uchylone drzwi.
Nagle puls przyspieszył, a krew zaczęła buzować. Przez myśl przeszły mi najczarniejsze scenariusze i jeżeli ten skurwiel włamał się do jej domu to go zapierdolę.
Cały w nerwach przemierzyłem trawnik i wpadłem do środka jak poparzony. W całym mieszkaniu panowała ciemność, oprócz jednego pomieszczenia. Światło paliło się tylko w salonie i dawało niewielką poświatę w korytarzu, w którym leżał rozbity telefon El.
Z mocno bijącym sercem wpadłem do pokoju, a widok, który zastałem przeraził mnie do granic możliwości. Nie myśląc dłużej podbiegłem do brunetki, która leżała nieprzytomna. Ręce miała zakute w kajdanki, a jej ubrania leżały porozrywane na podłodze.
Zapierdole tego sukinsyna!
— El, słyszysz mnie? — Złapałem w dłonie jej policzki.
Potrząsnąłem jej głową, lecz kobieta nie dawała żadnych oznak życia. Spanikowany wyciągnąłem telefon i wybrałem numer alarmowy.
— Numer alarmowy, słucham? — Donośny, damski głos rozbrzmiał w słuchawce.
— Ktoś napadł moją partnerkę. Jest nieprzytomna i spięta w kajdanki. Przyślijcie karetkę — powiedziałem na wdechu, a krew buzowała niemiłosiernie.
— Karetka i policja jedzie już pod zlokalizowany adres. Proszę sprawdzić puls.
Włączyłem głośnomówiący i z mocno bijącym sercem złapałem jej nadgarstek, by wyczuć cokolwiek.
— Jest, ale bardzo słaby.
Głos załamywał mi się, a w gardle formowała się gula, którą nie mogłem przełknąć.
— Dobrze, proszę zachować spokój, pomoc zaraz będzie.
— Jak mam być spokojny do cholery? Ktoś zgwałcił moją partnerkę. Zastałem ją nieprzytomną i nagą! — krzyknąłem.
— Nerwy nic nie pomogą. Jeżeli ma pan możliwość to proszę założyć bieliznę partnerce i przykryć kocem — poinstruowała kobieta. — Cały czas będę na lini do przyjazdu pomocy.
— Dobrze.
W biegu wszedłem po schodach do sypialni Elizabeth i wyciągnąłem z komody bieliznę, która natrafiła się pierwsza. Najdelikatniej jak potrafiłem, nałożyłem na jej obite ciało czarny materiał i zakryłem kocem.
CZYTASZ
Akt uwolnienia
Teen FictionDla Elizabeth ostatni okres czasu był piekłem, z którego próbowała usilnie się wydostać każdego dnia. Mroki przeszłości nie chciały jej opuścić i próbowały ściągnąć ją na sam dół przepaści. Przez cały czas uważała, że nikogo nie ma, a wszystkie pozn...