Rozdział 2

118 5 0
                                    

— Długo już tutaj wykładasz? — Zapytałam mężczyznę, gdy odsunęłam swoją dłoń.

Właściwie nie interesowało mnie to w żaden sposób, jednak nie chciałam wyjść na tą gburowatą.

— Właściwie to nie. Rok temu zwolnił się etat, więc z chęcią przyjąłem ofertę — wzruszył ramionami. — Za to ciebie nie widziałem jeszcze, o naborach również nie słyszałem, więc pewnie wróciłaś z urlopu? — Podpytał.

— Generalnie pracowałam tutaj trzy lata, a potem dostałam dwa lata urlopu — mruknęłam od niechcenia.

Miałam wrażenie, że zaraz rozmowa zamieni się w dosyć niekomfortową.

— Ciąża? — Zapytał niepewnie, widząc moją podminowany wyraz twarzy.

Wiedziałam, że zada to pytanie bo dużo obcych osób robiło to od samego początku, kiedy poszłam na zwolnienie. Nikt nie rozumiał mojej sytuacji i nie chciałam jej tłumaczyć, dlatego zawsze zbywałam krótkim zdaniem.

— Nic z tych rzeczy. W ostatnim czasie miałam problemy zdrowotne — westchnęłam.

Odczuwałam wrażenie, że jest zbyt wścibski. Moja prywatność jest dla mnie najważniejsza i nie mam zamiaru tłumaczyć się obcej osobie z tego co dzieje się u mnie w życiu.

Od kilku lat oddzielam grubą kreską życie zawodowe od prywatnego, ponieważ nie przepadam za sytuacjami, gdy obcy ingerują w moje życie osobiste. Ponadto, te same osoby mają największe zaplecze ,,dobrych rad", których i tak nigdy bym nie wykorzystała.

Dopiero po chwili brunet zdał sobie sprawę z tego, że wchodzi na dosyć drażliwy temat i podszedł do biurka po swoje materiały, które zostawił zapewne przed moim wykładem.

— Proszę wybaczyć, nie wiedziałem — westchnął i poprawił stos kartek w dłoniach.

Wydawał się w jakiś sposób spięty i możliwe, że moje nastawienie do niego sprawiło to uczucie.

— Rozumiem, nic się nie stało — wysiliłam się na nikły uśmiech i wstałam z fotela.

— Dobrze, nie będę już zabierać wolnego czasu bo zapewne masz jeszcze dużo roboty. Niemniej, może masz ochotę na wspólny lunch między zajęciami? — Zadał pytanie, gdy stał już przed drzwiami auli.

— Wybacz ale muszę odmówić — mruknęłam cicho — Może innym razem — wzięłam do rąk kartki, aby włożyć je do skórzanej torby.

— Cóż — zatrzymał się zmieszany — W takim razie nie będę na ciebie naciskać. Do zobaczenia, Elizabeth — skinął głową, a niemrawy uśmiech zagościł na jego ustach.

Nie oddałam uśmiechu, tylko zaczęłam zbierać resztę rzeczy, gdy usłyszałam cichy trzask drzwi.

Na pierwszy rzut oka Alexander wydaje się bardzo przyjaznym mężczyzną, lecz nie nie wiem, czy jestem w stanie utrzymać z nim nawet kontaktu koleżeńskiego.

Mam ogromny problem z zaufaniem, a w szczególności mężczyznom.

Boję się, poznania jakiekolwiek mężczyzny,  z którym mogłabym spędzić czysto koleżeńsko czas. Od razu do głowy przychodzą mi najczarniejsze scenariusze, w których jestem ramiona.

Często w nocy budzę się przez widok siebie ogromnymi siniakami na ciele. Sny głównie kończą się na scenerii mieszkania, które kiedyś lubiłam odwiedzać. Pomimo tego, że staram się wymazać ten widok to on powraca w jeszcze gorszej odłożone niż przedtem. Brzmi to zapewnie komicznie.

Westchnęłam na samo wspomnienie o moich koszmarach i wyszłam w podłym humorze z pomieszczenia, uprzednio zamykając ją kluczami, które znalazłam w swoim gabinecie.

Akt uwolnienia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz