W głowie nie miałam nic innego jak tylko to jedno zdanie. Moja głowa pękała od nadmiaru wrażeń na ten dzień, przez co mój komfort psychiczny pogorszył się i jedynie co mogło mi pomóc w minimalnym stopniu to tabletki uspokajające.
Nie potrafiłam oderwać wzroku od śnieżnobiałego papieru naznaczonego czarnym atramentem, który znałam bardzo dobrze. Ucisk w klatce nawracał, a tętno nie normowało się.
— Elizabeth, powiedz mi co to za list? Dlaczego tak się przejęłaś? — zmartwiony głos Alexandra wyrwał mnie z kłębiących się myśli.
Nawet nie wiedziałam jak mogę mu przekazać informację o swoim wcześniejszym życiu i to jak zostałam zniszczona przez jednego człowieka. Odczuwałam, że moje stare rany na nowo otworzyły się, a jeszcze niedawno myślałam, że będą w stanie zagoić się i strach przed ludźmi minie.
— Alex — zaczęłam niepewnie. — Nawet nie wiem co mogę ci powiedzieć — westchnęłam zrezygnowana.
— Najlepiej prawdę. Dobrze wiesz, że chcę ci pomóc, a nawet jestem w stanie obiecać to tobie, więc spokojnie — dotknął mojej dłoni i delikatnie ścisnął ją, dodając otuchy mojej przygnębionej osobie. — Daj sobie pomóc i może to zabrzmieć dziwnie ale nie pozwolę, aby stała się tobie jakakolwiek krzywda. Nie dam ci powodu do cierpienia.
Jego słowa brzęczały w mojej głowie i roznosiły się jak echo. Teraz nie czułam żadnego spięcia, a jedynie wdzięczność, że jest przy mnie w tak złym dla mnie momencie. Z tego powodu podałam brunetowi kartkę, a on chętnie ją przyjął. Dłuższą chwilę wpatrywał się w nią ze zmarszczonymi brwiami i analizował cały czas te kilka słów.
— To od mojego narzeczonego, właściwie to byłego. Nie wiem jak to się stało ale chyba wyszedł z więzienia i znów będzie uprzykrzał mi życie. Szczególnie teraz, gdy przeze mnie stracił pracę i prawo do wykonywania zawodu. On mnie zniszczy — pociągnęłam nosem.
— Jak do tego doszło? Co on chce osiągając tymi listami? — odłożył na stolik kawowy kartkę i spojrzał się w moją stronę.
Wzięłam głęboki wdech i właśnie w tym momencie postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Straciłam już jakiekolwiek nadzieje, że będzie lepiej i pewnie po tym co chciałam mu powiedzieć, odejdzie.
— Pięć lat temu poznałam Damona na naszej uczelni. Wykładał prawo cywilne i nasze drogi w końcu się złączyły. Na początku było fantastycznie, tak jak w bajce. Nawet zaręczyliśmy się i planowaliśmy ślub. Co prawda, nie ustaliśmy wtedy żadnej daty ale byliśmy pewni, że do tego dojdzie. Problemy zaczęły się dopiero, gdy zaszłam w ciąże. Była ona nieplanowana, przez co Damon źle przyjął fakt o naszym nieślubnym dziecku do takiego stopnia, że... — Zatrzymałam się na chwilę. — Pobił mnie i straciłam je. Na tym nie skończyło się i w momencie, kiedy kazałam mu wyprowadzić się z mojego domu to nachodził mnie i straszył. Któregoś dnia stracił nad sobą kontrole i dokonał czegoś co nie powinna przejść żadna osoba. Wykorzystanie seksualne to najgorsze co mogło być, a kolejna ciąża nie była czymś, czego pragnęłam w tamtym momencie. Przez ogrom stresu poroniłam kolejny raz. Początkowo ciężko było postawić go przed sądem bo jego ojciec był wtedy prokuratorem generalnym. Dopiero po czasie udało się go wsadzić za kratki i stracił prawo do wykonywania zawodu. Dostał dwadzieścia pięć lat i nie wiem jakim cudem wyszedł. Nie dostałam nawet żadnego zawiadomienia z sądu — po mojej twarzy zaczęły płynąć łzy.
Pierwszy raz otworzyłam się przed kimś innym niż moja terapeutka. To było dla mnie bardzo ciężkie i włożyłam wiele wysiłku, aby opowiedzieć to Alexandrowi. Teraz nie bałam się nawet żadnego odrzucenia bo nie myślałam o tym. Poczułam jedynie dużą ulgę, że w końcu mogłam to powiedzieć komuś.
Ojciec Damona rozpowiadał wszystkim swoją wersję, aby wybielić syna, a ja chciałam jedynie sprawiedliwości. Alex w końcu dowiedział się jak to wyglądało naprawdę bo zapewnie na wydziale chodzą różne historie na mój temat.
— Elizabeth — zaczął , gdy otrząsnął się z niemałego szoku. — Ja przepraszam. Nie musiałem na ciebie tak naciskać, abyś powiedziała mi o tym. Tak bardzo cię przepraszam za to. — jego oczy wyrażały współczucie.
— Pewnie i tak słyszałeś na kampusie, więc sprostowałam jedynie plotki. Właśnie z tego powodu wzięłam urlop bo załamałam się psychicznie. Nie potrafiłam wyjść z domu i normalnie funkcjonować bo bałam się, że gdzieś go spotkam i znowu zrobi mi krzywdę. Siedziałam zamknięta cały czas — załkałam z bezsilność.
— Mogę cię przytulić, Elizabeth? — zasugerował niepewnie.
Spojrzałam na niego załzawionym wzrokiem i niepewnie pokiwałam głową. Mężczyzna przybliżył się do mnie i uniósł swoje ramiona, aby objąć mnie w delikatnym uścisku. Bez wahania schowałam swoją zapłakaną twarz w zgłębieniu szyi i westchnęłam ciężko. Alex tulił mnie do swojego ciała i gładził moje plecy, co dawało mi ukojenie. Sam jego zapach sprawiał uczucie bezpiecznej przystani, którą czułam w tym momencie.
W miarę możliwości uspokoiłam swój oddech i trwałam w jego objęciach. Tak wiele znaczyło to dla mnie chociaż był to tak mały gest. Trwałam w jego objęciach jak zaczarowana.
— Dziękuję — szepnęłam ledwo słyszalnie, a mężczyzna w dalszym ciągu gładził dłonią moje plecy.
— Nie musisz za nic dziękować, Elizabeth. Od tego jestem i nie pozwolę, aby ten psychol zbliżył się do ciebie — mruknął w moje włosy.
Dopiero po chwili odsunęłam się od bruneta i spojrzałam w jego grynszpanowe oczy. Były tak hipnotyzujące, że nie potrafiłam oderwać od nich wzroku. Dawno nie reagowałam tak na żadnego mężczyznę, co niezmiernie dziwiło mnie.
Pierwszy raz od dłuższego czasu dałam się dotknąć. Był to dla mnie niemały wyczyn, jednak dochodzę do wniosku, że przy nim czuję się bezpiecznie i mogę mu na to pozwolić.
— Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś. Wiem, że to wszystko jest skomplikowane i możesz pewnych rzeczy nie rozumieć ale... — Nie dokończyłam bo mężczyzna przerwał gestem ręki.
— Nie analizuj tyle. Musisz odpocząć bo cały dzień był niefortunny — zasugerował, kładąc swoją dłoń na mojej.
— Masz rację. Przepraszam, że tak to wyszło i nie zjedliśmy kolacji — poczułam rozpływającą się czerwień na moich policzkach.
Cholera, zachowuję się jak nastolatka przy chłopaku.
— Nadrobimy jeszcze, a teraz pora na mnie. Jakby coś się działo, dzwoń w każdej chwili i wyśpij się porządnie — uśmiechnął się ciepło i wstał z czarnej, welurowej kanapy.
Przytaknęłam głową na słowa ciemnowłosego i również wstałam z kanapy, aby zaprowadzić go do korytarza. Alex ubrał swoje nakrycie wierzchnie i ostatni raz spojrzał się na mnie.
— Będę pod telefonem, więc dzwoń o każdej porze, a jutro rano zabiorę cię do pracy. Dobrej nocy, Elizabeth — w policzkach mężczyzny pojawiły się znikome dołeczki, które dodawały mu chłopięcego wdzięku.
— Jeszcze raz dziękuję za dzisiaj, wiele to dla mnie znaczy. Dobranoc — odpowiedziałam cicho i ostatni raz spojrzałam na mężczyznę, który zaczął oddalać się w stronę swojego samochodu.
Ostatni raz pomachał w moją stronę, przez co na mojej twarzy zmalował się znikomy uśmiech.
Gdy odjechał z podjazdu, zamknęłam drzwi na wszystkie zamki i udałam się na górę do swojej sypialni, aby w ciszy pomyśleć nad wszystkim.
Hej, hej 🥰
Poznaliśmy ciemniejszą stronę El
Jak myślicie, czy toksyczny narzeczony namiesza jeszcze bardziej w życiu bohaterki?Do następnego!
CZYTASZ
Akt uwolnienia
Teen FictionDla Elizabeth ostatni okres czasu był piekłem, z którego próbowała usilnie się wydostać każdego dnia. Mroki przeszłości nie chciały jej opuścić i próbowały ściągnąć ją na sam dół przepaści. Przez cały czas uważała, że nikogo nie ma, a wszystkie pozn...