Rozdział 2.1

49 8 0
                                    

Rano Jimin obudził się w objęciach najlepszego przyjaciela. Poczuł nieprzyjemny ból głowy, ale nie zwracał na to uwagi. Wyplątał się ze szczelnego uścisku Namjoona i wstał z łóżka. Czuł lekki dyskomfort przy każdym kolejnym ruchu, ale był do tego przyzwyczajony. Wiedział jak zachowywał się jego najlepszy przyjaciel, gdy byli sam na sam i nic nie mogło im przeszkodzić. Czasami jego ruchy niewiele miały wspólnego z tym czego oczekiwał młodszy. Jimin wyobrażał sobie tę noc trochę inaczej, ale nie mógł liczyć na nic więcej poza tym co otrzymywał zazwyczaj. Namjoon był brutalny, ale przynajmniej mu na nim zależało.

Ubrał się w rzeczy, które nawet nie należały do niego. Spodnie co prawda pasowały, ale wielka szara bluza, była dla niego o wiele za duża. Rękawy bez problemu zakrywały całe jego dłonie, a miękki materiał sięgał do połowy ud. Czuł się dobrze w takich ubraniach, chociaż zdecydowanie lepiej wyglądał w dopasowanych koszulkach i eleganckich koszulach w kratkę. Jednak tego dnia nie miał na to ochoty.

Wyszedł z domu przyjaciela bez śniadania. Nie czuł głodu, przynajmniej tak mu się wydawało. Nie brał prysznica, chociaż powinien.

Usiadł za kierownicą swojego ukochanego samochodu i ruszył w stronę najbliższego komisariatu policji, a dokładniej tego, w którym pracował interesujący go policjant. Zamierzał załatwić sprawę mandatu jak najszybciej. W rzeczywistości myśląc tylko o tym, aby znowu spotkać tego dziwnego chłopaka, który jako jedyny na świecie, nie ulegał jego urokowi osobistemu.

Przygryzł dolną wargę, gdy na parkingu dostrzegł znajomy samochód. Rozpoznał go bez wahania. Miał pamięć do takich szczegółów, zresztą napis na drzwiach wszystko wyjaśniał, tak samo jak czerwono-niebieska syrena na dachu. Uśmiechnął się zadowolony i zaparkował tuż obok białego samochodu.

— Mam nadzieje, że tym razem będzie inaczej — wyszeptał i przeczesał swoje włosy, licząc że wydobędzie z nich chociaż odrobinę blasku. Nie miał czasu ich jakoś ułożyć, ale po deszczu były niesamowicie przyjemne w dotyku. Miękkie, lekko zakręcone na końcach.

Jimin nie wyglądał tak jakby dopiero co obudził się po nieprzespanej nocy, chociaż nie spał zbyt dużo. Namjoon się o to postarał. Zresztą nie miał go o co obwiniać, sam mu wszystko proponował.

Wyszedł z samochodu. Spojrzał na niebieski lakier samochodu, w którym mógł bez problemu zobaczyć swoje odbicie. Ulewny deszcz miał swoje zalety, samochód wyglądał lepiej niż po wizycie w myjni.

Jimin nie był szczególnie zestresowany. Zamierzał zapytać o możliwość zapłacenia rachunku, ale w głównej mierze planował zrobić wszystko, aby jeszcze raz spotkać się z policjantem, którego ostatnio nie mógł poznać wystarczająco dobrze...

Pomieszczenie było praktycznie zupełnie puste. Jimin nigdy nie miał okazji przebywania na komisariacie, pomimo tego wszystkiego co robił, nigdy jeszcze nie został przyłapany na gorącym uczynku. Namjoon na jego miejscu na pewno nie poszedłby wprost do paszczy lwa. Zrobiłby wszystko, aby opłacić mandat, będąc jak najdalej od komisariatu. Jednak Jimin nie bał się ani trochę. Nie miał sobie nic do zarzucenia. Posiadanie niewielkich ilości przestępstw na koncie nie uniemożliwiało mu normalnego zachowania w takich sytuacjach. Nie uważał się za przestępce, więc nie czuł potrzeby uciekania przed policją.

Podszedł do okienka i spojrzał na mężczyznę za szybą, który czytał gazetę, kompletnie niezainteresowany klientem.

— Przepraszam — powiedział cicho, zwracając tym samym uwagę starszego. Jednak zanim ich spojrzenia się przecięły minęła ponad minuta, bo dyżurny musiał przeczytać stronę do końca. — Dzień dobry.

— W czym mam pomóc? — zapytał nieprzyjemnym, bardzo formalnym tonem, przez co Jimin zawahał się przed podaniem powodu. Rozejrzał się wokoło i wtedy dostrzegł mężczyznę, którego kompletnie się nie spodziewał.

All my rainy days BTS vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz