Rozdział 9.1

58 4 0
                                    

Taehyung długo zastanawiał się nad tym czy dobrze zrobił. Trzymał kierownice na tyle mocno, że jego palce wydawały się nienaturalnie blade. Nie był zestresowany, zwyczajnie nie wiedział czy decyzja, którą podjął pod wpływem nacisku Jimina będzie dobra dla nich obu, czy jednak któryś z nich poczuje konsekwencje na własnej skórze. Obawiał się, że Jimin go nie posłucha, że zrobi coś niezgodnie z zasadami i przez to nie będzie w stanie naprawić swojego błędu i albo on, albo tym bardziej Jimin ucierpi przez jeden mały i z pozoru niewielki błąd.

— Daleko jeszcze? — Cichy, ale podekscytowany ton głosu przerwał ciszę. Taehyung spojrzał na Jimina. Chłopak przez całą drogę siedział w ciszy. Opierał głowę o szybę po prawej stronie i co jakiś czas poprawiał zbyt dużą, ciemną bluzy, którą dostał od partnera.

— Jesteśmy prawie na miejscu — odpowiedział, nawet się nad tym nie zastanawiając. Został im jeszcze kawałek drogi do miejsca, które Taehyung znał bardzo dobrze. Kiedyś miał wiele różnych szkoleń, kursów z posługiwania się bronią i typowej walki wręcz, bo musiał przygotować się na wszystkie ewentualności. Z jednej strony bardzo się tego obawiał, ale z drugiej nie został przygotowany na to, że nigdy z tych umiejętności nie skorzysta, bo jako policjant nie miał zbyt ciekawej kariery. Wydział śledczy cały czas był przed nim zamknięty. Mógł tylko pomarzyć o lepszym stanowisku, bardziej odpowiedzialne, ciekawej funkcji.

Wreszcie zatrzymał samochód i zgasił silnik. Jimin usiadł prosto, spojrzał na starszego. Na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech, który tylko utwierdzał Taehyunga w przekonaniu, że będzie tego potem żałował. Westchnął cicho po czym bez słowa opuścił pojazd. Jimin podążał w jego ślady i chwile później był już na zewnątrz. Przeszli przez prawie pusty parking. Znaleźli się przed niewielkim budynkiem na skraju lasu. Jimin nie bardzo wiedział gdzie byli, sam nigdy nie odwiedzał tego miejsca.

Ekscytacja na myśl o pierwszej randce sprawiała, że praktycznie drżał z nadmiaru emocji. Sam nie wiedział dlaczego, ale przeżywał to spotkanie inaczej niż wszystkie poprzednie. Czuł, że ich relacja dzięki randce zmienia się z minut na minute, wchodzą powoli na inny poziom znajomości, że Taehyungowi zależy na nim, na związku, a nie tylko na zbliżeniach fizycznych.

— Musisz mnie słuchać Jimin. To nie jest żart, rozumiesz? — Spojrzał na niego z powagą. Jimin delikatnie się spiął, jego ramiona nagle stały się ciężkie, a lekki strach objął całe jego ciało przyprawiając go o dreszcze. Takiego poważnego tonu głosu jeszcze nigdy nie słyszał z ust Taehyunga, chyba że wchodził w role policjanta. — To nie jest niebezpieczne. Wystarczy, że nie zrobisz nic głupiego.

— Czyli co na przykład? — zapytał i złapał mężczyznę za rękę. Czuł się przez to bezpieczniej, nawet nie wiedział dlaczego, ale w powietrzu unosił się dziwny zapach, a ciemne chmury, znajdujące się nad nimi wyglądały nieprzyjemnie, strasznie. To miejsce było jednym z dziwniejszych jakie odwiedził.

— Zaraz zobaczysz — powiedział cicho i zaprowadził go do środka. Przywitała ich głucha cisza. Taehyung wcześniej umówił się na wizytę, a że był w tym miejscu dobrze znany i od dawna posiadał odznakę policyjną, mógł bez przeszkód przejść przez korytarz, prowadząc Jimina ze sobą.

Rozglądał się na boki, ale ciemne korytarze wydawały mu się puste i obce. Nie wiedział gdzie byli. Nie miał pojęcia co planował starszy. Wcześniej liczył, że pojadą do jakiegoś lasu, albo w miejsce, gdzie nie było ludzi, a on pokaże mu jak posługiwać się bronią. Jego idealny scenariusz zakładał coś zupełnie innego. Bycie sam na sam z parterem z dala od świata...

Wyobrażał sobie randkę romantycznie, nawet jeśli zakładał udanie się gdzieś poza zasięgi cywilizacji w celu strzelania z broni palnej, czy innego pistoletu. Nigdy nie miał w dłoniach takiego śmiercionośnego narzędzia, a bardzo chciał poczuć tę adrenalinę.

All my rainy days BTS vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz