Powrót do rodzinnego mieszkania po tak długim czasie był dla Jimina bardzo trudny, ale znacznie gorszy stał się fakt, że Taehyung powoli naciskał na to, aby Jimin zaprowadził go do tego domu, którego młodszy tak bardzo nienawidził, a zarazem nie mógł się od niego raz na zawsze odciąć. Był do niego przywiązany i to nie dlatego, że wiązały się z nim wszystkie jego dawne wspomnienia czy to z dzieciństwa, czy to z niedalekiej przeszłości. Jimin był to tego miejsca przywiązany grubą nicią odpowiedzialności, która nie pozwalała mu zostawić rodziców samych. Nie mogli się od siebie oderwać, bo Jimin brał odpowiedzialność za losy swoich rodziców. Ucieczka nie wchodziła w grę.
— Nie chcę żebyś tam ze mną wchodził. Dlaczego tego nie rozumiesz? — zapytał po raz trzeci, albo nawet po raz czwarty. Nie pamiętał ile razy o tym rozmawiali. Taehyung nie potrafił z tego zrezygnować, chociaż wiedział jak trudne było to dla Jimina. — Nie chcę tego. Po prostu nie chcę żebyś się z nimi spotkał, bo i tak z tobą nie porozmawiają...
Czuł się bezradny w obliczu natarczywego charakteru rozmowy, narzucanego przez Taehyunga.
— Po prostu chcę ich zobaczyć. To nic złego, że mam zamiar poznać rodziców mojego chłopaka — oświadczył z naciskiem, a Jimin opadł na krzesło w kuchni i spojrzał mu w oczy błagalnym wzrokiem. — Wiem przez co przechodziłeś, ale to nie znaczy, że musisz się od tego tak bardzo odcinać. Odwiedzasz ich dwa razy w tygodniu, chyba ja też mogę tam pojechać...
Jimin pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie chciał się znowu kłócić. Był początek stycznia. W święta praktycznie się do siebie nie odzywali, bo żaden z nich nie chciał odwiedzić swojej rodziny. Jimin postanowił zostać w mieszkaniu i odwiedzić swoich rodziców, a Taehyung uparcie nalegał na to, aby pojechał z nim, jednak on się nie zgodził. Pokłócili się, bo Jimin nie chciał nawet zaproponować, aby spędzili święta w towarzystwie swoich rodzin, tym bardziej nie chciał zaprosić Taehyunga do swojego rodzinnego mieszkania, bo doskonale wiedział jak wyglądała sytuacja.
— Nie chcę się z tobą kłócić — oznajmił z powagą, ale Taehyung szybko mu przerwał.
— Nie kłócimy się tylko rozmawiamy — powiedział nieprzyjemnym tonem. — Wystarczy, że się zgodzisz.
— Nie! — Nieświadomie podniósł głos, a Taehyung zdenerwował się jeszcze bardziej.
— To powiedz mi chociaż dlaczego? To, że twoi rodzice mają problem z alkoholem nic nie zmienia — warknął, a Jimin zakrył twarz dłońmi. Czuł, że zaraz nie wytrzyma i powie o kilka słów za dużo. — Sam czasami za dużo wypiłem i to nic nie zmienia.
— Przestań — ostrzegł go. — Nawet się do nich nie porównuj.
— Nie robię tego — zaprotestował, ale Jimin go nie słuchał. Wiedział swoje na ten temat. — Powiedz mi chociaż kiedy i dlaczego to się zaczęło.
— Mój tata wrócił do domu. Pokłócił się z mamą. Mówił coś o wypadku, że zrobił coś strasznego — odpowiedział zgodnie z tym co pamiętał. Nie potrafił przypomnieć sobie szczegółów tamtego wydarzenia, ale dokładnie pamiętał niektóre słowa, które wtedy wywarły na nim największe negatywne wrażenie. — Powiedział, że jak policja go znajdzie to zostanie w więzieniu na zawsze. Pamiętam to, mówił to w taki dziwny sposób. Potem zaczął więcej pić i zachowywał się inaczej niż kiedyś.
Taehyung patrzył na Jimina i nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Zacisnął usta, ale po chwili zapytał o istotny szczegół.
— Kiedy to było? — zapytał lekko drżącym głosem.
— Niecałe dziesięć lat temu. Chyba przed wakacjami. Chodziłem wtedy do szkoły — wyszeptał, ale nie wiedział czy aby na pewno tak było. — Tata następnego dnia sprzedał samochód i mama była na niego bardzo zła. Kłócili się o to jeszcze kilka tygodni, bo to było nasze jedyne auto, potem mieliśmy takie stare, które ledwo...
CZYTASZ
All my rainy days BTS vmin
RomanceWystarczył jeden deszczowy dzień, aby całe życie Jimina zmieniło się nie do poznania. Przypadkowe spotkanie z policjantem odmienia życie ich obu, ale nie sprawia, że to co złe staje się dobre. Czasami trzeba zrezygnować, albo walczyć mimo trudności...