Rozdział 6.2

74 5 0
                                    

— Dobrze wiesz, że ani wtedy, ani teraz tego nie chcę — odpowiedział i kucnął przed nim. Chciał znaleźć się na wysokości jego wzroku, ale to nie było zbyt proste. Aktualnie znajdował się znacznie niżej. Dotknął kolana Jimina i poprawił materiał koca, tak aby na pewno zakrywał jego ramiona. — Między nami nic nie ma.

— Znowu to robisz... — wyszeptał i zamknął oczy. Odchylił głowę, opierając się o wygodny fotel. Taehyung westchnął. — Chcesz mi wmówić, że nic nie czujesz, bo boisz się konsekwencji.

— Nieprawda — zaprotestował bez zastanowienia. Prawda była zupełnie inna. Jimin miał racje. Chciał ukryć strach pod słowami, które nie miały racji bytu.

Jimin nagle wpadł na genialny pomysł. Nie mógł jednak okazywał żadnych emocji, dlatego jego wyraz twarzy pozostał obojętny. Dalej oddychał z lekką trudnością, ale jego organizm powoli się uspokajał.

— A jakbym powiedział komuś o tym, że pieprzyłeś się z przestępcą w czasie przesłuchania? — zapytał, powoli otwierając oczy. Taehyung zacisnął usta, nie chcąc zdradzać swoim emocji, uciekł też wzrokiem jak najdalej od twarzy rozmówcy. — Dla ciebie to nic nie znaczy. W końcu nie jestem nikim ważnym...

— Nie zrobisz tego — powiedział z powagą. — Nie zrobisz...

— Dlaczego nie? — Wzruszył ramionami, ale nie podniósł się z fotela. Było mu wygodnie, poza tym jego ciało dalej było osłabione po emocjach jakie przeżył jeszcze chwile temu. Patrzył na Taehyunga. Wstał i spojrzał na niego z góry. Był zły, albo raczej przestraszony, ale starał się to ukryć.

— Zniszczysz sobie tym życie — oświadczył z powagą. Nie wierzył we własne słowa. Jimin miał nad nim przewagę. Oboje o tym wiedzieli. — Wszyscy dowiedzą się, że jesteś...

— Nie mam nic do stracenia hyung. Jeśli mam do wyboru bycie nikim w oczach wszystkich w Daegu to wole to, niż siedzenie w więzieniu — powiedział z powagą, która kompletnie do niego nie pasowała. W jego ustach tak poważny ton brzmiał inaczej, bardziej niebezpiecznie, zdaniem Taehyunga groźnie. — Nie mam nic do stracenia hyung, a ty możesz dużo stracić jak powiem o tym...

— Jesteś znacznie gorszy niż myślałem – przerwał mu, kręcąc głową z niedowierzaniem. Miał ochotę go uderzyć i wybić z głowy te chore pomysły. Z drugiej strony wiedział, że nigdy w życiu nie podniósłby ręki na Jimina i doskonale rozumiał jego sposób działania. Miał szanse wygrać z policją, szantażem zdobyć to czego najbardziej pragnął, a chciał wolności i bezpieczeństwa.

— Sam mnie do tego zmusiłeś hyung — wyszeptał, zerkając na niego z lekkim uśmiechem na ustach. — Przepraszam, nie chciałem cię szantażować, ale nie dałeś mi wyboru. Nie chcę oskarżać cię o gwałt, bo to byłoby przegięcie.

Taehyung zacisnął dłonie w pięści. Odsunął się od biurka. Obszedł je i stanął po drugiej stronie. Musiał trzymać się z dala od Jimina, bo zaczynał mieć problem z powstrzymaniem swoich agresywnych zapędów. Ten dzieciak uwalniał w nim najgorsze instynkty, o których istnieniu nigdy nawet się nie podejrzewał. Miał tego dość, ale nie potrafił wyrzucić Jimina z gabinetu, chciał go mieć przy sobie.

Podniósł jego ubrania z podłogi i rzucił mu je na kolana.

— Ubieraj się — powiedział nieprzyjemnie, po czym wyszedł z pomieszczenia. Stanął przy drzwiach i czekał. Nawet nie wiedział dlaczego. Ciemny korytarz był jednym z najstraszniejszych miejsc, ale nie zwracał na to uwagi. Musiał chwile pomyśleć nad tym co zrobił. Wszystko zaczynało go powoli przerastać. Nie wiedział jak się zachować. Jimin miał go w garści, wystarczyło jedno jego słowo, a wyleciałby z pracy. Nie mógł sobie na to pozwolić.

All my rainy days BTS vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz