Jimin nie miał w planach nic konkretnego. Wieczorem chciał odwiedzić Namjoona, ale gdy przyjaciel poinformował go o innych planach, w których młodszy nie miał prawa uczestniczyć, zwyczajnie pojechał na wycieczkę po Daegu. Zatrzymał samochód na stacji benzynowej, zatankował i przy okazji podsłuchał rozmowę jakieś pary, która mówiła o imprezie w klubie. Wtedy Jimin postanowił wybrać się do klubu.
Nie myślał zbyt długo. Wszedł do pierwszego lepszego budynku, który przyciągnął jego uwagę. Chwile tańczył, ale potem jego spojrzenie przecięło się ze wzrokiem Taehyunga.
Nawet się nie zastanawiał. Wystarczyło, że dostrzegł Taehyunga w grupie ludzi i od razu ruszył w jego stronę. Nie zamierzał zmarnować takiej okazji. Musiał z nim porozmawiać i sprawdzić jaki był policjant poza swoją pracą.
W końcu każdy człowiek miał prawo do swojego własnego życia i Taehyung musiał być zupełnie inny jako funkcjonariusz...
Jimin czuł lekki niepokój, gdy szybkim krokiem podszedł do starszego mężczyzny. Spojrzał mu prosto w oczy z zalotnym uśmiechem na ustach. Nie spodziewał się, że Taehyung będzie na tyle pijany, że nie zareaguje, gdy poczuje natarczywą bliskość nastolatka. Chłopak stanął tuż obok niego. Ich ciała niemal się stykały. Jimin wydawał się jeszcze niższy niż był w rzeczywistości, a dzieliło ich ledwie kilka centymetrów.
— Co tu robisz hyung? — zapytał, nie kryjąc ogromnego zadowolenia z tego spotkania. — Myślałem, że pilnowanie porządku w takich miejscach nie należy do twoich obowiązków.
— Nie jestem na służbie — odparł trochę mniej pewnym siebie tonem głosu. Nie brzmiał tak jak wcześniej.
— Czyli dasz mi trochę więcej czasu? — Jimin spojrzał mu prosto w oczy. Uśmiechnął się zadowolony, po czym bez ostrzeżenia złapał starszego za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia. Policjant nie protestował, poszedł za nim bez najmniejszego wahania. Nie docierało do niego to co robił. Poza tym nie widział nic złego w tym geście, pozwolił mu na to i tyle...
Po chwili oboje znaleźli się przed wejściem do klubu. Taehyung nie miał na sobie kurtki, ale nie czuł zimna. Alkohol wystarczająco dobrze go rozgrzewał, albo przynajmniej takie miał wrażenie. Jimin za to nie czuł się zbyt dobrze. Po północy na zewnątrz robiło się zimno.
— Co chciałeś? — zapytał szatyn, opierając dłonie na drewnianej barierce. Spojrzał na młodszego spod przymrożonych powiek.
— Sprawdzić czy zawsze jesteś taki sztywny. — Wzruszył ramionami i zrobił krok w jego stronę. Znowu byli niebezpiecznie blisko siebie. Jimin nie ruszył alkoholu, nie planował tego robić, albo raczej nie zdążył niczego zamówić, bo zbyt szybko zauważył Taehyunga, aby marnować czas. — W czasie pracy zachowujesz się zupełnie inaczej. Bardziej odpowiedzialnie...
Zeskanował starszego wzrokiem, ale ten nie zwracał na to uwagi. Był pijany, coraz mocniej odczuwał skutki swojego zachowania. Niestety nie żałował, bo jego zamglony umysł nie przyjmował do wiadomości co tak właściwie się działo i jak niekorzystnie wpływało to na jego wizerunek, przynajmniej w oczach Jimina.
— Jestem tak samo odpowiedzialny jak zawsze i nie jestem sztywny — zaprotestował, patrząc młodszemu prosto w oczy. Jimin zaśmiał się cicho. Nie chciał go denerwować, ale z jego ust te słowa brzmiały strasznie zabawnie. Szczególnie, że niektóre słowa wypowiadał z niewłaściwym akcentem, z trudem panował nad swoim głosem. Nie brzmiał jak pijany, ale trzeźwy także nie był.
— Chyba nie rozumiesz, że nie można być odpowiedzialnym i dobrze się bawić w jednym momencie hyung. — Spojrzał mu w oczy i przesunął się jeszcze bliżej. Czuł znajomy zapach alkoholu, ale po raz pierwszy od dawna wcale go to nie odrzucało. W innym przypadku poczułby się źle, a wspomnienia z dawnych lat nie dałby mu spokoju, ale tym razem było zupełnie inaczej. Delikatnie dotknął ramienia starszego, przesunął palcami po delikatnym materiale koszuli. Czuł jak starszy reagował na jego dotyk. W pierwszej chwili lekko się wzdrygnął, jego mięśnie jeszcze bardziej się spięły.
CZYTASZ
All my rainy days BTS vmin
RomanceWystarczył jeden deszczowy dzień, aby całe życie Jimina zmieniło się nie do poznania. Przypadkowe spotkanie z policjantem odmienia życie ich obu, ale nie sprawia, że to co złe staje się dobre. Czasami trzeba zrezygnować, albo walczyć mimo trudności...