Jimin czuł się obco w swoim rodzinnym mieszkaniu i nawet towarzystwo Taehyunga nie podbudowało jego pewności siebie. Przez resztę dnia rozmawiał z mamą i opowiadał jej wymyślone historie na temat tego co działo się, gdy ojciec jeszcze z nimi mieszkał. Wmówił jej, że chodził do szkoły, że dobrze zdał egzaminy, a kolejne kłamstwa tylko bardziej go męczyły. Nie chciał sprawiać kobiecie problemów, nie chciał jeszcze bardziej jej rozczarować. Widział spojrzenie Taehyunga i rozumiał, że nawet on nie był zadowolony.
Oboje poczuli ulgę, gdy wreszcie pożegnali się z kobietą, wychodząc z mieszkania. Jimin nie odezwał się nawet słowem, wrócił do swojego samochodu, ale zanim otworzył drzwi, Taehyung znowu złapał go w swoje silne ramiona i mocno pocałował. Objął starszego, jeszcze mocniej oddając pocałunek.
— Pojedziemy razem? — zapytał z nadzieją. — Chciałbym ci pokazać nasze mieszkanie.
— Nie zgodziłem się na mieszkanie razem — odpowiedział, odsuwając się od niego, przez co uderzył plecami o bok auta. — Nie chcę się śpieszyć.
Spojrzał w ciemne oczy Taehyunga i zobaczył w nich rozczarowanie.
— Wiem, że trudno wrócić do tego co było, ale naprawdę nie chcesz spróbować? — Spojrzał na niego prosząco. — Gdzie się zatrzymasz?
Jimin spuścił wzrok. Nie miał pojęcia co ze sobą zrobi. Chciał wybaczyć Taehyungowi i wrócić do niego, ale to nie było proste. Nie czuł się przy nim tak swobodnie jak kiedyś.
— Nie wiem — odpowiedział zgodnie z prawdą. — Nie mam żadnego planu.
— Proszę kochanie... — Delikatnie dotknął jego prawego policzka. — Zamieszkaj ze mną, chociaż na kilka dni. Proszę...
Wahał się, bo nie był pewny czy ten pomysł będzie dobry dla nich obu. Nie chciał znowu się do niego przywiązać, aby stracić wszystko co odzyskał.
— Dobrze Taehyung — wyszeptał i podniósł na niego swój niepewny wzrok. — Chcę żeby wszystko wróciło do normy.
— Obiecuję, że tak zrobię — zapewnił i znowu złączył ich usta w pocałunku. Jimin zamknął oczy i przez chwile nie reagował. Pozwalał starszemu przejąć kontrole nad ich ruchami. Jęknął, gdy szatyn złapał go za pośladki i mocno je ścisnął.
— Tae... — sapnął, odpychając go od siebie. — Nie o to mi chodziło...
— Tak, ale to przecież jedna z normalnych rzeczy jakie robiliśmy. — Wzruszył ramionami uśmiechając się z rozbawieniem. — Nie będę nachalny.
— Dobrze wiem, że będziesz. — Prychnął i pokręcił głową na boki. — Chodźmy już do tego mieszkania.
— Naszego czy mojego mieszkania? — zapytał, a Jimin na moment się zawahał.
— Naszego — odpowiedział, a Taehyung uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Wsiedli do samochodu Jimina i ruszyli we wskazany przez Taehyunga adres. Jimin chciał prowadzić, zresztą nie zamierzał dać swojego samochodu Taehyungowi, nawet jeśli ten był o wiele lepszym kierowcą, bo znał wszystkie zasady lepiej niż ktokolwiek inny.
Niecałą godzinę później stanęli pod drzwiami ich nowego mieszkania. Dzielnica była bardzo spokojna, raczej daleko jej było od hałasu miasta, ale nie była położona na całkowitym odludziu. Jiminowi bardzo się to podobało.
Złapał Taehyunga za rękę, ale w momencie, gdy szatyn otworzył drzwi, nie pozwolił Jiminowi nawet się ruszyć. Złapał go i podniósł, trzymając go pod kolanami i na wysokości ramion.
— Co ty robisz? — zapytał trochę przestraszony, ale przytulił się do swojego chłopaka.
— Przenoszę mojego najcenniejszego chłopaka — odparł, a Jimin cicho się zaśmiał. Taehyung jednak nie żartował i wszedł do mieszkania z dziewiętnastolatkiem na rękach. Postawił go na ziemi dopiero w salonie. Uśmiechnął się i jeszcze raz go pocałował. — Podoba ci się tutaj?

CZYTASZ
All my rainy days BTS vmin
Romance[zakończone] Wystarczył jeden deszczowy dzień, aby całe życie Jimina zmieniło się nie do poznania. Przypadkowe spotkanie z policjantem odmienia życie ich obu, ale nie sprawia, że to co złe staje się dobre. Czasami trzeba zrezygnować, albo walczyć mi...