Rozdział 4.2

36 3 0
                                    

Na zewnątrz od kilku godzin świeciło słońce. Deszcz przestał padać, ale szare chmury sunęły po niebie, tak jakby chciały przypomnieć o porze deszczowej, która aktualnie trwała w najlepsze. Taehyung nigdy nie zwracał uwagi na pogodę, tym bardziej tego dnia, gdy dopiero co zaczął służbę i chodził między równo zaparkowanymi samochodami, przystawał przy każdym, sprawdzając czy rachunek za płatny parking był jeszcze aktualny.

Na jego twarzy pojawiał się nikły uśmiech za każdym razem, gdy widział godzinę, która już dawno minęła. Zatrzymywał się, wypisywał spory mandat w oparciu o czas spędzony na parkingu. Od siebie dodawał jeszcze jedno zero na końcu sumy, gdy tylko miał taką możliwość.

Tego wieczora miał fatalny humor i chciał go zniszczyć także kierowcom, którzy nie potrafili wyliczyć sobie czasu. Uśmiechał się zadowolony, ale wcale nie czuł satysfakcji. Nienawidził wypisywania mandatów, a jednak musiał to robić i robił to z coraz większym zaangażowaniem, wkładając karteczki za wycieraczki samochodów, którym dopiero czas miał się skończyć. Nawet tym, którym zostało jeszcze dziesięć minut.

Taehyung znał takich ludzi, a nie chciał przegapić okazji. Mógł sobie tym zwiększyć pensje na koniec roku, nawet dwukrotnie, a z tego co widział, z bloczku powoli ubywało karteczek.

— Ręka mnie boli od pisania — oznajmił Jungkook, gdy minęli się na środku jezdni. Taehyung spojrzał na niego z niezrozumieniem. — Ile już wypisałeś?

— Trzydzieści jeden — powiedział bez większej satysfakcji, tak jakby ta przykra konieczność wcale go nie cieszyła. Włożył kartę za wycieraczka samochodu od strony kierowcy i ruszył dalej. — Dużo nam jeszcze zostało?

— Ostatnie dwa rzędy. — Jungkook wzruszył ramionami i spojrzał na czerwone porsche. Zaskoczył go taki widok, ale musiał przyznać, że zawsze marzył o takim samochodzie. — Szkoda, że ja muszę jeździć wrakiem starszym ode mnie.

Westchnął niezadowolony i przystanął przy luksusowym pojeździe. Niestety tym razem nie dane było mu wypisanie mandatu.

— Oszczędzaj to zarobisz na podobne — zasugerował Taehyung. — Albo przynajmniej mniej zardzewiałe jak twoje auto.

— Bardzo śmieszne. — Prychnął w odpowiedzi. — Jak ci się podobała impreza?

Zmiana tematu nie była dobrym pomysłem i Jungkook dobrze o tym wiedział, ale chciał sprawdzić jak zareaguje jego starszy kolega. Taehyung przez chwile się nie odzywał, nie miał nic do powiedzenia na ten temat, ale wyczekujące spojrzenie młodszego nie dawało mu spokoju.

— Nigdy więcej nie idę z tobą na żadne imprezy — oświadczył z powagą. Nawet na niego nie spojrzał, bo dostrzegł kolejną przeterminowaną karteczkę i zabrał się za wypisywanie mandatu. Zmiany na ogromnych parkingach przed galerią handlową były dla niego chyba najgorsze, jeśli chodziło o ilość pisania. Ręka już go bolała od ściskania długopisu. Nawet pisanie sprawozdań z wypadków drogowych nie było dla niego tak trudne...

— Przesadzasz Taehyung. — Jungkook wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niego serdecznie. Wiedział, że starszy nie mówił poważnie, bo sam wielokrotnie wmawiał sobie, że nigdy więcej nie spróbuje alkoholu, a mimo obietnic zawsze popełniał te same błędy. Poza tym na imprezie spotkał naprawdę piękną dziewczynę, więc nie zamierzał zmarnować swojej szansy na kolejny związek. Sam fakt, że zerwał ze swoją ukochaną dosłownie dwa dni temu, w niczym nie przeszkadzał. — Jeszcze sam będziesz chciał iść ze mną do jakiegoś klubu.

— Jakoś w to nie wierze. — Prychnął, a Jungkook cicho się zaśmiał. Dokończyli swoją prace. Wystawili jeszcze kilka mandatów i wrócili do radiowozu, Taehyung zajął miejsce za kierownicą, a Jungkook usiadł obok. Zaczął przeglądać kopie mandatów, podliczając zarobione pieniądze na kalkulatorze w telefonie. Co jakiś czas zerkał na Taehyunga, sprawdzając co robił, ale on jedynie patrzył przed siebie i czekał.

All my rainy days BTS vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz