Rozdział 13.1

20 1 0
                                    

Deszcz padał ze znacznie większą siłą, przez co wycieraczki samochodu pracowały na najszybszych obrotach, a i tak nie dawały rady oczyścić przedniej szyby samochodu Taehyunga z nadmiaru wody. Jimin patrzył przed siebie, z jego włosów co jakiś czas spadały kropelki wody, a na różowych ustach widniał szczery uśmiech, którego chłopak nawet nie kontrolował. Był szczęśliwy. Nigdy nie czuł się tak dobrze jak w tamtym momencie.

— Nie wierze, że ten gość mnie rozpoznał — mruknął cicho policjant i zatrzymał samochód w wyznaczonym do tego miejscu, dokładnie tym samym co zawsze. Spojrzał na Jimin i wyłączył silnik. — Wiesz jaki to wstyd?

— Mogłeś sprawdzić czy w windzie są kamery. — Wzruszył ramionami, co dziwne wcale nie przejmował się faktem, że ktoś widział ich intymne chwile w windzie przez kamerę, znajdującą się w tym niewielkim pomieszczeniu. Nie wiedział jakim cudem nagle stało się to dla niego obojętne. Niczego nie żałował i nawet jeśli ktoś go wtedy widział, albo co gorsza nagrał to sobie na telefon. Nie miał na to wpływu.

— Nie pomagasz. — Prychnął niezadowolony. W przeciwieństwie do Jimina musiał dbać o swoją reputację. Musiał cieszyć się szacunkiem otoczenia i być wzorem do naśladowania, a nie dość, że złamał zasady, wchodząc na dach wielkiego wieżowca, to jeszcze uprawiał seks w miejscu publicznym, bo winda niestety się do nich zaliczała. Nie poznawał sam siebie, a co gorsza niczego nie żałował i gdyby mógł, zrobiłby wszystko jeszcze raz, jedynie zakryłby kamerę jakimś materiałem, albo przynajmniej ją wyłączył, gdyby tylko dało się to zrobić...

— Przepraszam kochanie — powiedział swoim uroczym, niewinnym głosem i uśmiechnął się do niego. — Po prostu musisz przestać się martwić.

Złapał go za rękę, a na twarzy Taehyunga momentalnie pojawił się uśmiech. Ścisnął jego dłoń i delikatnie się do niego przybliżył.

Pocałował go krótko, ale z ogromnym uczuciem. Odsunął się dopiero po kilku sekundach.

— Zostaniesz na noc? — zapytał z nadzieją.

— Tak, jeśli to nie problem — odpowiedział trochę mniej pewnym siebie tonem i spuścił wzrok. Taehyung uśmiechnął się, jeszcze raz krótko go pocałował. — Nie chcę ci przeszkadzać...

— Nigdy mi nie przeszkadzałeś — zapewnił i otworzył drzwi, wychodząc z samochodu. Jimin zrobił to samo. Nawet nie zastanawiał się nad tym co robił. Poszedł w ślady starszego. Między nimi znowu zapanowała przyjemna i niczym nie skrępowana cisza. Czuli się przy sobie na tyle dobrze, że nie potrzebowali szczerej rozmowy.

Dopiero po wejściu do mieszkania Taehyunga, Jimin poczuł, że musi wyjaśnić kilka istotnych spraw. Nie chciał zostawić jakiś niedopowiedzeń i czuł się zobowiązany wyjaśnić wszystko, co do tej pory było między nimi niejasne.

— Jeśli nie chcesz, żebym do ciebie przychodził, to wystarczy, że powiesz, ja mam gdzie mieszkać... — powiedział trochę zbyt niepewnie. Nie wiedział dlaczego, ale tego tematu trochę się jednak obawiał. Skrycie liczył, że Taehyung zaproponuje mu wspólne mieszkanie. Co prawda parą byli tylko od kilku godzin, ale to nie znaczyło, że się nie znali. Wiedzieli o sobie wystarczająco dużo, a mieszkanie razem mogło tylko wzmocnić ich uczucie.

— Chodzi ci o to, że spałeś w samochodzie i do tej pory mi tego nie wyjaśniłeś? — zapytał, unosząc brwi, a Jimin pokiwał głową. — Właściwie to się nad tym nie zastanawiałem. Dlaczego nie wróciłeś do swojego mieszkania?

— Nie wiem dlaczego to zrobiłem — skłamał i spuścił wzrok, po czym zdał sobie sprawę z tego, że nie zbuduje szczerej i prawdziwej relacji na tego typu kłamstwach. Spojrzał w oczy Taehyunga, lekko się zmieszał. — Tak właściwie to bałem się wrócić do domu, a pokłóciłem się z Namjoonem i nie mogłem iść do niego, więc nie miałem co ze sobą zrobić i zostałem w samochodzie. Myślałem, że to dobry pomysł, że jeden raz nic się nie stanie...

All my rainy days BTS vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz