Prolog

278 12 0
                                    

Pv Ada:

Dzisiaj miałam rozpocząć pracę w nowym miejscu. W końcu zacznę życie od nowa. Bez nich... Jednak ta historia będzie na później. Zaczęłam się szykować do wyjścia gdyż służbę zaczynam za dwie godziny. 

Komendant z Gdańska od razu mnie zrozumiał czemu proszę o przeniesienie gdzie indziej. 

Wstaje z łóżka i podchodzę do szafy by wybrać jakieś ciuchy. Otwieram szafę i zastanawiam się  co ubrać. 

Jednak wybieram zwykły czarny dres. 

Mam dość związków jak na razie... 

Jestem strasznie zmęczona walczenia o coś co nie miało już prawa bytu... Obiecałam sobie nie zakochać się już. Przynajmniej na dłuższy czas. 

Rodzice pojechali razem zemną na Gorczak. Nie chcieli mnie zostawić samej,ale ja zamieszkałam sama. 

Potrzebuje samotności. 

Ściągam koszulkę do spania i przyglądam się bliźnie na żebrach. Ciągnęła się od jednej strony do drugiej. 

Czułam jak łzy zbierają się w moich oczach na wspomnienie tego co niedawno widziałam...

Gdyby rodzice by mnie nie znaleźli to już byłoby po mnie. 

Załatwili mi psychologa po tamtych wydarzeniach,ale nie czuje się lepiej. 

Czuje się jedynie jeszcze gorzej. 

Zgubiłam siebie gdzieś w Gdańsku. 

Czuje do siebie jedynie nienawiść..

To co czuje to nie równa się z życiem. Ono za mocno mnie kopnęło. 

Ubrałam czystą koszulkę po czym założyłam bluzę. Po chwili ściągnęłam spodnie. Gdybym się z tym nie urodziła to nie byłabym w takim stanie w jakim teraz się znajduję. 

Miałabym normalne życie. 

Czemu rodzice mnie nie oddali po narodzinach? Nie mieliby żadnych problemów. 

Więc czemu?

Po ubraniu się zeszłam do kuchni by zrobić sobie jakiekolwiek śniadanie. Dostałam wiadomość na telefon. Biorę telefon do ręki i sprawdzam od kogo to jest. 

Wiadomość od mamy... 

Od mamy:

Cześć córuś... Życzymy z tatą miłego dnia i udanego pierwszego dnia w pracy! Jak się czujesz?

Po przeczytaniu wiadomości zaczęłam robić sobie płatki z mlekiem. Na nic innego nie mam ochoty. Nadal nie mogę uwierzyć to co się stało w Gdańsku. 

To nie chce wyjść z mojej głowy. 

Mam tego po prostu dość... 

Nie umiem zapomnieć... 

Podwijam rękawy i widzę kolejne blizny. Były też świeże rany. 

Zaczęłam jeść śniadanie,które sobie zrobiłam. Jadłam dość powolnie. Nie miałam ochoty jeść. Postanowiłam w końcu odpisać mamie. 

Do mamy:

Cześć mamo, dziękuje i również życzę wam miłego dnia. Czuje się tak samo jak wczoraj i przedwczoraj. Nadal tak samo

I wysłałam to. 

Nie mogąc zjeść tego śniadania to odkładam naczynie do zlewu. Sprawdzam godzinę. Powinnam już wychodzić. Idę do korytarza i ubieram buty. 

Let Me Love You (Dzielnica Strachu) (2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz