TW
_______________
Ledwie otwieram oczy, są takie spuchnięte.
– Jeszcze raz.
Głos jest ciężki, męski, nie mam pojęcia, do kogo należy, ale w następnej chwili czuję, jak kolejna fala zimnej wody z ogromnego wiadra wylewa się na mnie z chlustem.
– Jeszcze raz.
Ktoś bierze kolejne wiadro i ponownie je na mnie wylewa.
– Jeszcze raz.
Nie wiem, ile jeszcze razy słyszę to samo, ale to zdaje się nie kończyć. Po poprzedniej rundzie chyba straciłam przytomność. Wokół jest ciemno, znajdujemy się na pewno w jakiejś piwnicy, i tyle jestem w stanie rozpoznać. Malutkie okienka za kratami zdobią ściany u samej góry, nie wpada już przez nie światło, co oznacza, że wciąż jest noc. A może znowu? Nie wiem, ile to trwa.
Wciąż jestem w sukni ślubnej, cała trzęsę się z zimna, nie czuję już swoich dłoni, które zmarzły na kość, spięte w czarne kajdany, które blokują jakąkolwiek moją moc. Nie jestem w stanie się ruszyć, każde drgnięcie powoduje wbijanie się kajdan w skórę. Żyły na nadgarstkach bolą, pieką, ledwie widzę już cokolwiek na oczy, a moje serce bije niespokojnie, ale chyba nie ma nawet siły już przyspieszyć.
– Jeszcze raz.
Znów chluśnięcie lodowatą wodą. Tym razem są w niej też kawałki lodu, które uderzają w moją twarz i głowę z całej siły.
Wiadra chyba się kończą, bo mężczyzna, który oblewał mnie wodą, mamrocze do tego drugiego, który wydaje rozkazy, że nie ma już nic więcej, po czym odchodzi, ale nie jestem pewna, czy tylko na bok, czy całkiem z pomieszczenia. Za niego pojawia się natomiast inna sylwetka – równie wysoka, tym razem kobieca, w sukience, którą dobrze znam, krwistoczerwonej. Rozpoznaję ją po kolorze, po zapachu, po głosie.
– Tak kończą ci, którzy próbują mnie oszukać – oznajmia zimno Ayla Russo.
Ona mnie torturuje.
– Jestem…
Nie potrafię wydusić z siebie kolejnego słowa, bo zaczynam kaszleć.
– Uderz ją – wydaje kolejne polecenie mężczyźnie, który wcześniej kazał oblewać mnie wodą.
Ten podchodzi i z całej siły uderza mnie w policzek otwartą dłonią. Boli jak cholera, obraz rozmazuje się jeszcze bardziej.
– Gdybym nie była zobowiązana, byś wróciła z nami do Kalifornii… – szepcze Ayla – zabiłabym cię tu i teraz. Ale jesteś cenna, Maven. Twoja moc jest jedyna w swoim rodzaju, jasnowidzki już teraz właściwie się nie rodzą. Nie mogę stracić twojej mocy, ale musisz wiedzieć, co dzieje się, gdy tak parszywie kłamiesz dla własnych korzyści.
Oczy wykręcają mi się wgłąb czaszki po kolejnym uderzeniu.
Jeśli jestem tak cenna, to chyba obiera niewłaściwą ścieżkę, bo jestem prawie pewna, że mogę w ten sposób umrzeć. Właściwie wolałabym to, niż spędzić tutaj kolejne godziny w tym zimnie, w wilgoci, w podartej sukni ślubnej. Ktoś zdjął mi buty. Pozostał warkocz, ale teraz jest moim utrapieniem, bo Ayla ciągnie mnie za niego z całej siły, wykręcając moją szyję aż do bólu.
– Czy to pieprzone oko wpływa na zdolność jasnowidzenia?
Drżę jeszcze mocniej.
– Ni… nie – dukam ledwie słyszalnie.
Ciągnie jeszcze raz z całej siły i puszcza.
– Dobrze. Chociaż tyle. Będziesz ślepa?
– Ty… tylko na je… jedno oko.
CZYTASZ
Gdy widzisz śmierć (Srebrna Noc #4)
ParanormalOna widzi przyszłość. On jest śmiercią. A śmierć zawsze jest przyszłością. #gdywidziszER