Czterdzieści

1K 166 36
                                    

Powoli docieramy do końca, ale tym razem wyjątkowo nie zdradzę Wam, ile dokładnie będzie rozdziałów. 😏

I przy dobrych wiatrach widzimy się w kolejnym jutro!

Miłego wieczoru!!!

__________________

MAVEN 

Wszystko, co mogliśmy wykorzystać, wykorzystaliśmy. Każdy dzień, każdą godzinę, każdą minutę. Dostałam dokładnie to, czego pragnęłam – całego Zane'a od stóp do głów tylko mojego, niemal na własność. Dał mi się dotykać, dał mi się zdominować choćby na chwilę i już nigdy nie uciekał ode mnie ze swoją prawdą. 

Wiem o nim wszystko. 

On wie wszystko o mnie. 

Ostatnie tygodnie minęły i to jest właśnie noc, w której powinien odbyć się rytuał Srebrnej Nocy. Dwa pełne srebrne księżyce są już na niebie, gotowe do tego, by oświetlać nasze twarze, gdy będziemy z przerażeniem obserwować, jak przejście samo się otworzy. 

Nie wiem, kogo jeszcze mogliśmy prosić o pomoc. Jest nas i tak wielu. 

Do Ramrock Springs wróciliśmy razem z Zane’em, jednak jest tutaj też June razem z Veno, Renem i Tatianą, Maddoxem i Beth, Kianem i Soleil. Jest tu gdzieś nawet Marceline, a także pojedyncze demony, znajomi Veno i innych. Niewielu było gotowych pomóc, ale nawet kilku to już coś.

Tyle osób zgodziło się pojechać razem z nami, by spróbować zatrzymać to szaleństwo. A jeśli nie zatrzymać, to chociaż… obserwować, jak bardzo źle będzie. 

Inne czarownice odmówiły podróży. 

Ale gdy czekamy niedaleko polany, przygotowując swoje narzędzia do walki – właściwie przygotowują się wszyscy, prócz mnie, bo tylko ja nie potrafię walczyć – słyszymy jakiś ruch w drzewach, w przejściu prowadzącym do cmentarzyska. 

– Zjawi się tu wiele stworzeń – informuje June. – Demony, które pomagały Mirze. Na pewno istnieją jeszcze takie, które nie zostały spalone razem z całą ich kryjówką. Ale oni dzisiaj nie przybędą tutaj po to, by z nami walczyć. Będą oglądać Srebrną Noc – tłumaczy spokojnie. – Siły do walki zachowajmy na później, gdy już przejście się otworzy i będziemy próbowali powstrzymać potwory. 

– Byliśmy bardzo, bardzo silni – stwierdza Veno. – Byliśmy w stanie powstrzymać kilka Srebrnych Nocy, ochronić wiele czarownic, ale z roku na rok było coraz gorzej. Mamy moce, ale liczebna przewaga może nas zniszczyć. 

– Wiem, kochanie – mówi miękko June. Zerkam na nich, lecz dostrzegam już jedynie drobne ruchy w powietrzu, zmiany kolorów… prawe oko nie działa w ogóle, obraz jest tylko czarną plamą, a lewe zmierza do tego samego stanu. – Dlatego jesteśmy tu wszyscy razem.  Jeśli nie będziemy w stanie zamknąć przejścia, przynajmniej może nie damy zabić nikogo ze swoich. Może zatrzymamy chociaż kilka stworzeń. Podobno mało jest lepsze niż nic. 

Nie jestem tego taka pewna. 

Ja jestem tutaj z jednego powodu – bo czuję, że powinnam. 

Słucham ich wszystkich. Staram się wyłapać jak najwięcej szczegółów. Może w końcu wpadnę na to, w jaki sposób zatrzymać to szaleństwo. 

– Maven – szepcze Zane. 

Kuca przede mną. 

Chyba.

Tak, gdy wyciągam dłonie, napotykam jego ramiona, na których się wspieram. Znalazłam jednak sposób na to, by widzieć – gdy dotknę jego skóry, jestem w stanie wejść do jego głowy w czasie rzeczywistym i obserwować wszystko, co on też widzi. To bardzo przydatne, jednak paradoksalnie zużywa też dużo mojej mocy i przez to mój własny wzrok niszczy się coraz bardziej. 

Gdy widzisz śmierć (Srebrna Noc #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz