ZANE
W pierwszym odruchu nawet już nikogo nie zabijam, tylko rzucam się w kierunku czarnej otchłani, ciemnego mętnego pola, które niemal całkiem już się zawęziło.
Ale nie jestem w stanie przejść.
Ignoruję fakt, że Maven do portalu wepchnęła ta szmata, Atheia. Kolekcjonerka Dusz, która chciała zatrzymać przy sobie w drugim wymiarze Maddoxa. I przez moment serce stanęło mi całkowicie i świat dosłownie zawalił się przed moimi oczami, wcale nie rzuciłem się w pogoń za Atheią, tylko prosto do portalu, który już mnie nie wpuścił.
Bo się zamyka.
Nie mogę przeskoczyć.
Nie mogę zrobić nic.
Nie mogę za nią iść.
– Zatrzymajcie to! Zostawcie otwarte! – ryczę, padając na ziemię.
Próbuję wejść na każdy sposób, ale przejście miało się zamknąć.
Nie pozwolę sobie jej stracić. Nie teraz, gdy chciałem ją na zawsze w swojej przyszłości. Gdy Maven była moją żoną już nie dlatego, że mieliśmy pakt, a dlatego, że chciała.
Nie mogę jej stracić.
Nie mogę jej stracić.
Nie mogę jej stracić.
Jest moja i tylko moja i miała zostać ze mną na zawsze.
Uwolniłem się z drugiego wymiaru, wróciłem do tej rzeczywistości i było mi tu dobrze, ale jeśli ona wpadła do czarnej otchłani, ja zrobię wszystko, by iść tam za nią.
Zamiast skupić się na zabijaniu Athei, na złapaniu jej, na robieniu tego, co potrafię najlepiej, ja myślę tylko o tym, że muszę iść za swoją żoną.
– Muszę tam wejść. Kurwa, muszę przejść! Dlaczego to nie działa?! – drę się do wszystkich wokół.
Soleil rzuca się na ziemię obok mnie, tuż obok przejścia. Próbuje własnymi rękoma badać otchłań.
– Jest już zbyt mała. Przejście jest niedrożne. Żaden potwór już nie wyjdzie.
– Ale ja chcę tylko wejść!
– Żaden… potwór… już nie wejdzie – powtarza Soleil, dysząc.
– Wpuśćcie mnie tam, kurwa!
Nie dam rady czekać kolejnego roku, wyczekiwać kolejnej Srebrnej Nocy, by ją odzyskać.
June nawet nie pyta mnie o zdanie, tylko wraz z Beth i Tatianą stają tuż przy przejściu i mamroczą jakieś zaklęcia, chyba odwracające.
– Otwórzcie je!
– Zamknij się – szepcze pomiędzy zaklęciami Tatiana. – Próbujemy je dla ciebie uchylić.
– Nie mogę czekać. Nie mogę czekać! Rozumiecie?
Tatiana obdarza mnie jeszcze jednym nieprzychylnym spojrzeniem.
Przejście przestaje się zamykać.
– To ty nie rozumiesz – syczy Soleil. – Jeśli żaden potwór nie jest już w stanie do nas wyjść, ona też stamtąd nie wyjdzie.
To nie może być prawda.
– Więc zrób coś, żeby jednak mogła wyjść! – huczę.
Kiedyś nic nie było w stanie mnie ruszyć.
CZYTASZ
Gdy widzisz śmierć (Srebrna Noc #4)
ParanormalOna widzi przyszłość. On jest śmiercią. A śmierć zawsze jest przyszłością. #gdywidziszER