Pranka Wam zrobiłam, jednak wrzucam
Ale jutro już serio przerwa jednodniowa
__________________
To aż bolesne.
To, w jaki sposób wszyscy na mnie patrzą. Nie miałam za bardzo komu zwierzać się z faktu, że biorę kolejny ślub. Kolejny w tak krótkim czasie. Zane przejął kontrolę nad tym wszystkim, a mi powiedział tylko, bym odpoczywała.
Ja oczywiście nie odpoczywam. Nie mam na to czasu. Muszę działać.
– Plan jest świetny – zapewniam. – Jak tylko pozbędę się obrączki, mogę działać.
– Przecież nie możesz sama szukać czarownic – stwierdza bezlitośnie June. – Zdajesz sobie sprawę, z czym to się wiąże? Z ostatnich zapisków wynika, że Sabat z Silver Bay liczył stu czterdziestu trzech członków. A mamy tylko cztery czarownice, które nie są w stanie odpowiedzieć nam na żadne pytania. Podejrzewamy, że wciąż są pod wpływem jakiejś klątwy – wszystkie z wyjątkiem Marceline, ale ona twierdzi, że nic nie pamięta. Ja myślę, że oprócz znikomej ilości wspomnień, ma nad sobą po prostu klątwę.
Zaklęcie zapomnienia. To na pewno to. Dziewczyny wiedziały, co się dzieje, ale Mira musiała pozbawić je tego wspomnienia, by nie mogły dla nikogo go odtworzyć i zdradzić całego jej działania. Ale nawet zaklęcie zapomnienia może zniknąć wraz z śmiercią czarownika, który był jego autorem. To oznacza, że Marcy coś musi pamiętać. Być może szczątkowe sytuacje.
– Jeśli jakimś cudem trafisz na wszystkie czarownice, na czarowników, to nie będziesz miała z nimi szans – dodaje jeszcze June. Krąży po pokoju. Siedzimy tym razem w salonie. Ja musiałam przysiąść na sofie, natomiast June kręci się cały czas, rozmyślając i próbując pojąć mój tok myślenia.
– Jeszcze niedawno nie chciałaś mieć z nami nic wspólnego, a teraz tak po prostu nam pomożesz? – wtrąca Veno.
On jest drugą osobą, która znajduje się w pomieszczeniu. Nikogo poza nimi tutaj nie widzę. Czasami mam wrażenie, że Tatiana albo Ren mogą ukrywać się gdzieś w ciemności. Maddox też potrafi robić to całkiem nieźle. Gdy uświadamiam sobie, ile niebezpiecznych stworzeń mam wokół… a jednak przecież nikt nie robi mi tutaj krzywdy. Nikt mnie nie torturuje, nikt mnie nie wyklucza, mimo że mogliby to zrobić już sto razy. Owszem, czuję od nich pewien dystans – Veno na przykład mierzy mnie bardzo uważnym spojrzeniem, chyba bardziej podejrzliwym od June. Ona wydaje się starać mnie zrozumieć jak najlepiej. Widzę, że też pragnie dotrzeć do jakichś rozwiązań, a ja jestem do tego dobrym narzędziem.
Ona to wie. Jest bystrą i silną czarownicą.
– Myślałam, że sojusz z Russo zapewni mi bezpieczeństwo i to będzie koniec mojego życia w odosobnieniu w Silver Bay – uświadamiam Veno. – A teraz nie zostało mi już nic. Nie robię tego jednak tylko dlatego, że zostałam przyparta do muru, a po prostu dlatego, że chcę. Julian nigdy w życiu by mi na to nie pozwolił. Teraz decyduję sama o sobie i nie jestem już w żaden sposób z nikim związana. No… hm. Prawie z nikim.
June posyła mi gwałtowne i pełne uwagi spojrzenie.
– Kogo masz na myśli?
Przełykam ciężko ślinę.
– Zane’a.
Zarówno June, jak i jej partner, wydają się zaskoczeni.
– Co? – rzuca demon.
– Znaleźliśmy sposób, by pozbyć się obrączki – oświadczam spokojnie. – Wyjdę za niego za mąż.
June wpatruje się we mnie tępo.
CZYTASZ
Gdy widzisz śmierć (Srebrna Noc #4)
ParanormalOna widzi przyszłość. On jest śmiercią. A śmierć zawsze jest przyszłością. #gdywidziszER